lczerwosz pisze: ↑12 wrz 2018, 12:28
eka+plus-minus pisze: ↑
10 wrz 2018, 19:08
czemu wciąż biegnę niewygumkowaną dróżką zaciskając zęby <-- Wygumkować, wytrzeć, zamazać ślad, może wstyd bywać w takich miejscach
wśród gipsowych murzynków łabądków krasnali sarenek <-- Tu bym poprzestał na: "wśród gipsowych murzynków krasnali, bo przegadujesz "
a jakże – obficie paćkanych bawarskim różem <-- Czyli bywasz w świecie kiczu w epoce post post-coś-tam
No trochę, fakt, metaforycznej wizualizacji kiczu sporo, ale są takie miejsca, gdzie 90%, a nawet więcej tych figurek wciąż jest wstawianych. Chciałam być wierna tamtejszym rzeczywistościom.
_______________
lczerwosz pisze: ↑12 wrz 2018, 12:28
na samym jej (kuźwa – dopiero!) końcu jest
tych kilka ogrodów syconych prostotą i energią trzeciej kosmicznej <-- Czyli wielka sztuka, niedościgniona z definicji. Sycony prostotą to wyrażenie zawierające wewnętrzną sprzeczność. Syty, przesycony nie jest prosty. Jednak z kontrastu tego wynika definicja piękna w sam raz odpowiedniego dla PL-ki. Jak wiadomo, nie istnieje piękno absolutne.
Każdy ma jakiś wzór, niedoścignione bożyszcze i obszary swojej własnej pogardy, prostactwo, czasem po prostu biedotę estetyczną (ale czasem i materialną)(
jak heroina wciągają w swoją krystaliczną orbitę a ja żebrak <--otóż to tylko tobie potrzebna trzecia kosmiczna, wielu zaspokaja krasnal i sarenka, to tylko kwestia treningu estetycznego
Wielka sztuka pisania, o definicję trudno, bo trzeba w niej umieścić potrzeby czytelnika, a jak wiesz... różne są preferencje.
Sycony prostotą to sprzeczność wewnętrzna? Między syconym a przesyconym jest granica, sycone jej nie przekraczają, przesycone zresztą też. Czuje sie po prostu smak:)
Swoją drogą zdziwiłbyś się czym dla peela jest piękno w czyiś tekstach. Bywa że sycony turpizmem świat przedstawiony.
Prawda metafory, odkrywanie czegoś, co czułam, ale za diabła nie potrafiłabym tak napisać. Stąd i zachwyt takimi piórami i pokora wobec nich.
Bo odpalają mega ładunek, który wyrzuca poza ziemską orbitę.
No fakt, rzesze ludzi zachwycają się śliczniuchnymi kalkami... tak jest, nie warto edukować. Pamiętam, że był okres tak zapracowany realiami życia potocznego, iż nie miałam czasu, ale i też siły na sycenie się niczym wartościowym. Chaszcze kiczu jednak nie zainteresowały, choć to leniwa forma spędzania czasu i mega nudna.
____________________
lczerwosz pisze: ↑12 wrz 2018, 12:28
na kolanach proszę o choćby robaczywe jabłko
pod furtką ich słowa <--stanowczo zbyt bardzo upokarzasz się, wystarczy uczciwie pracować, by zasłużyć na uznanie a nawet podziw. Może to wybujała ambicja każe nam mierzyć za wysoko i potem upadamy razem ze spadającą tyczką i poprzeczką. Ale na materac z gąbki - poproszę.
Masz rację, że tak funkcjonują twórcy, gdyby nie ich ambicja, to by ich nie było.
Ale lepsza może jest strategia księcia niż żebraka.
Ale gdzie ja niby sie upokarzam? Nie zrobię operacji chirurgicznej, nie uszyję świetnej garsonki (ani żadnej:), nie zrobię rzutu architektonicznego, nie polecę na Księżyc - nie można być alfą i omegą. Uczciwie staram się rozmawiać z ludźmi, mieć kręgosłup moralny, dużo czytać, a czasami, zupełnie amatorsko popisać, widząc jednocześnie zdroworozsądkowym okiem mega przepaść między Wielkimi Piórami a moim pisaniem piórkiem wróbelka.
Ci Wielcy być może jednak nie poradziliby sobie z tym, z czym ja się zmierzyć musiałam.
Każdy jest w czymś dobry.
Leszku, mega podziękowania za rozmowę:)