Wstęp
Intensywna terapia
Początek maja. Wstałam niewyspana i z bólem głowy. Przez kremową zasłonkę delikatnie przebijały promienie słońca. Nie miałam najmniejszej ochoty gdziekolwiek wychodzić, ale jednocześnie czułam, że muszę i zostało niewiele czasu. Praktyki w szpitalu zaczynały się o siódmej.
W nocy znowu śniłam, że mam siedem lat i wracam z koleżankami ze szkoły. Gdy dochodziłam do domu, zaczynały wołać:
– Jagusia, uciekaj, Baba Jaga idzie! Tam, z prawej strony! Ona zaraz cię pożre!
Nawet się nie rozglądałam. Zaraz ogarniał mnie potworny lęk i nie odwracając głowy, biegłam z powrotem do szkoły, gdzie miała jeszcze lekcje moja starsza siostra Basia.
Ciągle identyczny koszmar. Już nie w tym czasie i w innym miejscu, ale nadal nie schodził z powiek. Zjadłam szybko kilka kawałków chrupkiego pieczywa z białym serem, popiłam kawą z mlekiem i wyszłam na przystanek tramwajowy.
W drodze mijałam obcych ludzi, zwiastunów pośpiechu czającego się w zakamarkach śpiących jeszcze mieszkań. Tylko czasem, nieruchome, pełne lęku spojrzenie na chwilę się zatrzymywało w moich oczach i wówczas pytałam: „Czy ten mężczyzna, kobieta, zobaczyli to samo co ja?”.
Lęk. Okrutny, fałszywy i wredny, potrafił zatopić w swej głębi nawet ułamek sekundy. Potrafił zatopić najlepszych sprzymierzeńców, którym wcześniej przyklaskiwał i których pieścił, szepcząc do ucha słodkie: ”Nie bój się”.
W maju moja grupa studencka odbywała praktyki na intensywnej terapii. Lubiłam tam chodzić. Cisza delikatnie oplatała ramionami hałas - nie tylko zewnętrzny, dobiegający z ulic głośnego, dużego miasta, ale również ten wydobywający się z głębi duszy, z naszych myśli. Było cudownie. Czy czułabym to samo, gdyby leżał tam ktoś z moich bliskich? Jakaś obca kobieta z anorexia nervosa, na skraju wyczerpania, zagłodzona dla męża. Czy już się sama przytuliła? Czy zdążyła rozpoznać nienaturalnie wychudzone powłoki? Czy objęła resztki wycieńczonego ego?
Dalej na łóżku mężczyzna po wypadku samochodowym, obok żona kwiląca pod nosem, z kroplami łez na policzkach, a na stoliku fotografia dwójki małych dzieci.
Intensywna terapia. Ostatni etap mozolnej wędrówki: do raju czy do piekła? A może ostatnia deska ratunku dla tych kurczowo trzymających się pojazdu?
Pasażer X mogł jechać dalej, pasażer Y wysiadał. Kto decydował o kolejnych przystankach, kto je stawiał?
Mijałam różne autobusy, w różnych odcieniach i wymiarach. Mój był w kolorze czarnym, bez kierowcy. Na zaparowanych oddechami szybach, widać dziwne ślady: czasem pojawiał się rozmazany odcisk dłoni albo mała rączka, która próbowała narysować kółko, kwiatuszek, serduszko, czy napisać kilka wyrazów typu: mama, tata, kocham.
Nie wiedziałam dokąd zmierza mój autobus, kiedy i gdzie się zatrzyma, ale czułam, że wzbudzał przerażenie wśród przechodniów.
Jak się w nim znalazłam? Nie mam pojęcia. Może bardzo wcześnie, w obrębie czasu, do którego pamięć już nie dociera, może gdzieś wysiadłam po drodze i znowu wskoczyłam, a może znacznie później, wtedy, gdy drzwi nagle się otworzyły, a na schodkach stanął młody, niemodnie ubrany mężczyzna.
– Jestem numer 100258. Rodzice już nie piją, zapraszamy – powiedział dziecinnym głosem.
Od czasu do czasu zastanawiałam się, czy jestem tylko numerem, czy czymś więcej, ale gdy zbyt długo o tym myślałam, do autobusu wchodził mały chłopczyk w słomkowym kapeluszu, siadał obok, wyjmował z plecaka białą kartkę, malował słońce, a ja przestawałam myśleć o sobie.
Czasem chłopiec próbował coś powiedzieć i stawał przede mną cały wszechświat.
– Wiesz, że mam brata? – pytał.
– Tak? Kogo?
– Jowisza. On chroni mnie przed meteorytami.
Następny odcinek
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Garść odc.1
-
- Posty: 953
- Rejestracja: 28 maja 2018, 13:09
Garść odc.1
Iczerwosz, skoro Garść się w miarę spodobała, to postanowiłam wrzucić początek tej mikropowieści. Mam nadzieję, że coś napiszesz...
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- lczerwosz
- Posty: 9449
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Garść odc.1
Jak niezauważalnie udało Ci się wprowadzić czytelnika, w tym przypadku mnie, w sen lub nierealność oddziału intensywnej terapii prawdopodobnie psychiatrycznej. Zaczęło się od snu siedmiolatki, potem studia i zaraz wśród pacjentów i ich problemów. I PL-ki, narratorki lepiej.
Język tej prozy zakropiony ciekawymi metaforami. Znacznie lepiej brzmi niż wiersze, trochę prozaiczne, za mało poetyckie. A tu, taka poważna niby rzeczywistość, a nic nie jest na pewno.
Czekam na następne.
Warto by dodać linki do wcześniejszych i późniejszych odcinków, to na początku wydaje się skomplikowane, ale bardzo proste. Jak pozwolisz, to zrobię na początek, na wzór.
Język tej prozy zakropiony ciekawymi metaforami. Znacznie lepiej brzmi niż wiersze, trochę prozaiczne, za mało poetyckie. A tu, taka poważna niby rzeczywistość, a nic nie jest na pewno.
Czekam na następne.
Warto by dodać linki do wcześniejszych i późniejszych odcinków, to na początku wydaje się skomplikowane, ale bardzo proste. Jak pozwolisz, to zrobię na początek, na wzór.
- eka
- Posty: 18257
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Garść odc.1
Dobrze się czyta, mimo niespójności jako zasady kompozycji.
Oniryzm w roli samookreślania się narratorki i włączania jej w świat pacjentów. Garść zainteresowała również z powodu rozważań egzystencjalnych.
Nie ma norm tzw. normalności, prawda?
Na moje oko - dopracowanie zapisu do perfekcji.
Chętnie przeczytam kolejne rozdziały.
Pozdrawiam:)
Oniryzm w roli samookreślania się narratorki i włączania jej w świat pacjentów. Garść zainteresowała również z powodu rozważań egzystencjalnych.
Nie ma norm tzw. normalności, prawda?
Na moje oko - dopracowanie zapisu do perfekcji.
Chętnie przeczytam kolejne rozdziały.
Pozdrawiam:)
-
- Posty: 953
- Rejestracja: 28 maja 2018, 13:09
Garść odc.1
"oddziału intensywnej terapii prawdopodobnie psychiatrycznej. " - Iczerwosz oddział intensywnej terapii to oddział intensywnej
a szpital psychiatryczny to już inna bajka. Możesz pomóc jak chcesz z tymi linkami. Niezmiernie mi miło, że czytasz, zostawiasz ślad moja Ty ofiaro, ofiaro mojego ego, jeszcze raz przepraszam za przymuła, oj raz się zdarzyło, każdemu się może
W gruncie rzeczy jestem uśmiechniętą życzliwą osoba i bardzo lubię Panów 
Pozdrawiam:)
Eka:) bardzo, bardzo się cieszę, jesteś wyjątkowo mądrą kobietą, dużo wyciągasz z tekstów, widać oczytanie. Co do norm, to na studiach specjalista od zaburzeń borderline zadał pytanie czy jest norma? i co to w ogóle norma... Fajnie Eka, że obie części ci przypadły.
Pozdrawiam



Pozdrawiam:)
Eka:) bardzo, bardzo się cieszę, jesteś wyjątkowo mądrą kobietą, dużo wyciągasz z tekstów, widać oczytanie. Co do norm, to na studiach specjalista od zaburzeń borderline zadał pytanie czy jest norma? i co to w ogóle norma... Fajnie Eka, że obie części ci przypadły.

Pozdrawiam
