Bieszczady we mgle kryją wspomnienia,
gdzie jest ta wiosna rozkapryszona,
chwilę tu była, słońcem rozbłysła.
Wracajcie wiatrem dni oszalałe,
rozchylcie pąki omszałych sosen,
a nie igliwie przez całą zimę,
ja chcę zapachu żywicy, wiosny.
Aromat ziela w przydrożnym rowie
i smak poziomki skradzionej w lesie,
marzy się skrycie, coś mi się zdaję,
to nie ty wiosno - to ja kapryszę.
