• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    [email protected]
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Obraz

Opowieści pisane prozą - nie powieści
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Krokus
Posty: 658
Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
Płeć:

Obraz

#1 Post autor: Krokus » 04 lut 2025, 19:07

Leżąc na szpitalnym łóżku po raz kolejny przypomniał sobie twarz młodej kobiety, którą przed wielu laty zobaczył, w pewnej krakowskiej restauracji. Nazwy lokalu już nie pamiętał, za to jej obraz zachowała się doskonale. Zobaczył ją tylko raz w życiu i było to ponad czterdzieści lat temu. Studiował wtedy dziennikarstwo, czasem pisząc wiersze, nie tylko do szuflady i właśnie z powodu wierszy, a ściślej mówiąc, konkursu poetyckiego, w którym zajął drugie miejsce, znalazł się w tym lokalu. Zarobił kilka groszy i postanowił poczuć się, jak ktoś z wyższych sfer, zamówić coś do jedzenia i poprzyglądać się ludziom, którzy często odwiedzają takie miejsca.
Usiadłszy przy stoliku zauważył samotnie siedzącą, młodą kobietę. Popijała kawę i o czymś tam sobie rozmyślała. Długie czarne włosy, bez najmniejszej fali, jak u Azjatki. Tylko zamiast skośnych oczu, duże czarne szlachetne kamienie, błyszczały ciemnym blaskiem tajemniczości. Kiedy kelnerka podeszła do niego, zamówił lampkę koniaku, bo w tej chwili nie był zdolny nic przełknąć, oprócz alkoholu. W pewnym momencie, podniosła się z krzesła, podeszła do baru, zapłaciła i wyszła. A on z tym zachwytem został sam, nie miał pojęcia kim była, co ją gryzło, ale pierwszy raz w życiu i zarazem ostatni, poczuł dotyk tajemniczego piękna, w którym się zakochał, tak bardzo subtelnie, przypominając sobie twarz, tajemniczej nieznajomej, zawsze wtedy, kiedy waliło się jego teraz i musiał zaczynać od nowa.

Kiedy skończył studia, został w Krakowie i pisał artykuły do różnych czasopism kulturalnych. W miarę mu się wiodło. Na imprezie u kolegi poznał Katarzynę, dwa lata młodszą, również jak on dobrze zapowiadającą się dziennikarkę. Po trzech latach chodzenia ze sobą zdecydowali się na małżeństwo. Niestety po roku, postanowili się rozejść. Oboje byli zbyt dużymi indywidualistami, by stworzyć trwały związek. Wtedy znowu przypomniał sobie o tej tajemniczej nieznajomej. Zastanawiało go co teraz robi, czy powiodło jej się w życiu, ma kochającego męża, dzieci? Zdarzało się, że czasem w myślach rozmawiał z nią, jak rozmawia się z kimś, do kogo czuje się pełne zaufanie. Jego praca nie dawała mu się nudzić, pisał mnóstwo artykułów, przeprowadzał wywiady, ale czegoś najwyraźniej mu brakowało, chociaż sam nie wiedział czego.
Lata mijały, a on coraz bardziej utwierdzał się w tym, że nie chce mieć kolejnej Katarzyny, rodziny i tym podobnych rzeczy. Poświęcał się pracy, chociaż ludzie kultury przy bliższym poznaniu, coraz bardziej go denerwowali. Pisał felietony, zazwyczaj pozytywne na temat jakiegoś literata, bądź malarza, reżysera, który uważa, że niby wyznacza nowy trend. Z czasem zaczęło go to śmieszyć i pisał coraz bardziej ironiczne , no i się doigrał. Zeszyty Literackie i inne czasopisma kulturalne, nie chciały jego artykułów. Wiedział doskonale, że tak to się skończy, ale nie potrafił już pisać inaczej.
No i znowu uśmiechał się do tajemniczej nieznajomej, wiedział, że jakoś sobie poradzi. Niestety, na jakiś czas musiał zrezygnować z dziennikarstwa w dziedzinie kultury. Zajął się polityką, ale tam było jeszcze gorzej. Za krytykowanie władzy, nie wsadzano już do więzienia, ale pracę można było stracić i mieć na sobie niewidzialne znamię, człowieka z którym mogą być problemy. W końcu przyszedł ten moment w którym stwierdził, że nie warto walczyć z wiatrakami. Udało mu się znaleźć pracę w pewnym niszowym czasopiśmie literackim. Młodzi twórcy bardzo dobrze na niego podziałali, mieli duże braki warsztatowe, ale nadrabiali to ciekawą formą i świeżością nowomowy. Uwielbiał z nimi dyskutować, słuchać jak odbierają świat, co dla nich jest ważne, a czego nie cierpią. Kilku takich zbuntowanych poetów udało mu się wypromować, ale kiedy nastały rządy niby to patriotyczne i wrogo nastawione do inności, sprawiły, że odcięto im wszelkie środki finansowe. Spotkania stały się tylko i wyłącznie towarzyskie. Po jednej takiej imprezie, wracając do domu, wszystko w nim zaczęło pulsować, w pewnym momencie przewrócił się na chodnik i gdyby nie ludzie idący za nim, zachowali się jak trzeba, byłoby po nim.
Lekki wylew, sprawił, że kiepsko się ruszał, trochę wykrzywiło mu twarz i miał problemy z mową. W wieku sześćdziesięciu pięciu lat, wyglądał nieciekawie. Znowu przypomniał sobie o niej, tajemniczej kobiecie z restauracji, widzianej tylko raz w życiu. Nigdy nie był w stanie napisać o niej wiersza, ani czegokolwiek innego. Nie raz próbował, ale wychodziły gnioty, czasem coś człowieka przerasta i nic się na to nie poradzi.
Jej obraz sprawiał, że po każdej porażce stawał na nogi. W oczach wielu ludzi, człowiek, który nie założył rodziny, nie spłodził dzieci, jest nikim. Człowiek, nie spełniony zawodowo, szukający jakiegoś celu, o którym nie ma pojęcia? Cóż to za dziwaczna istota? Przez większość życia funkcjonując na pograniczu depresji.
Leżąc na szpitalnym łóżku, poobijany życiem. Uświadomił sobie, że jest coś ponad tym, jakaś wielka tajemnica, której nie można odkryć, ani zrozumieć. Nie ma złotego środka, by osiągnąć nawet najmniejszy sukces, od życia często dostaje się po głowie. Są jednak momenty pewnej fascynacji i ona sprawia, że tak naprawdę żyjemy.
Ostatnio zmieniony 06 lut 2025, 15:12 przez Krokus, łącznie zmieniany 4 razy.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 18257
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Obraz

#2 Post autor: eka » 05 lut 2025, 17:15

Krokus pisze:
04 lut 2025, 19:07
Leżąc na szpitalnym łóżku[,] i po raz kolejny, przypomniał sobie, twarz młodej kobiety, którą przed wielu laty zobaczył, w pewnej krakowskiej restauracji. Nazwy lokalu już nie pamiętał, za to twarz młodej kobiety zachowała się, w jego pamięci doskonale. Zobaczył ją tylko raz w życiu i było to ponad czterdzieści lat temu.
Uff... : )

Warto mieć coś, co pozwala podnieść się i iść dalej.
Dobre opko.

:kofe:

Awatar użytkownika
eka
Posty: 18257
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Obraz

#3 Post autor: eka » 05 lut 2025, 17:17

Kreseczka nad przecinkiem oznacza konieczność jego likwidacji.

Krokus
Posty: 658
Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
Płeć:

Obraz

#4 Post autor: Krokus » 05 lut 2025, 17:43

Dzięki eko za czytanie i małą korektę.

Krokus
Posty: 658
Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
Płeć:

Obraz

#5 Post autor: Krokus » 05 lut 2025, 18:03

eka pisze:
05 lut 2025, 17:17
Kreseczka nad przecinkiem oznacza konieczność jego likwidacji.
A tak na marginesie zapytam, czy niektóre moje zdania brzmią bez sensu? Pewna osoba mi to zarzuciła. Ja często coś zmieniam i bywa, że coś nie do końca usunę i może czasami zazgrzytać, no, ale bez sensu, to chyba przesada, przynajmniej tak mi się wydaje.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 18257
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Obraz

#6 Post autor: eka » 07 lut 2025, 16:33

Brak sensu? To już nieźle musiała być zaburzona wypowiedź pod względem gramatycznym lub logicznym.
Ja nie zauważyłam.

Krokus
Posty: 658
Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
Płeć:

Obraz

#7 Post autor: Krokus » 08 lut 2025, 14:02

eka pisze:
07 lut 2025, 16:33
Brak sensu? To już nieźle musiała być zaburzona wypowiedź pod względem gramatycznym lub logicznym.
Ja nie zauważyłam.
No cóż, okej nie wszystkim się podoba, a co niektórym....

Awatar użytkownika
eka
Posty: 18257
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Obraz

#8 Post autor: eka » 09 lut 2025, 11:35

Chcesz powiedzieć, że "niektórzy" a priori pozbawiają Twoje teksty logiki?
Hm, nie warto się tym przejmować, szkoda nerwów.

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”