Wiem, że to forum jest przeznaczone na fotografię artystyczną, te zaś, które niżej przedstawiam, nijak do takiej kategorii zaliczyć się nie da, niemniej - pomimo, iż podobnych setki krążą po sieci - wrzucę je z dodatkowym komentarzem odautorskim.
Zrobiłem je dzisiaj smartfonem, nie psioczcie więc na jakość. Zrobiłem je w miejscu dla mnie dość szczególnym. Konkretnie w Genui, niemal pod zawalonym mostem Morandi na autostradzie A10. Mostem, po którym jeździłem dość regularnie od ponad dwudziestu lat. Ostatni raz na kilka dni przed katastrofą. W chwili, gdy się zawalił, byłem na urlopie. Czasami myślę, że moja własna, osobista śmierć, poszła na urlop wraz ze mną.
Widok kikutów na zdjęciu nie robi wrażenia, uwierzcie jednak, że na żywo robi. A jeszcze większe gromada fotoreporterów czekających na ciąg dalszy...
Kliknięcie w zdjęcie je powiększy. Niestety, jakośc jest kiepska z uwagi na sprzęt, jakim aktualnie dysponowałem.
Dodam jeszcze zdjęcie mostu sprzed katastrofy. Jak go pierwszy raz zobaczyłem, a było to ponad dwie dekady temu, od razu powiedziałem, ż ekiedyś runie, bo go chyba z zapałek zbudowali. Od dziś obiecuję milczeć w podobnych kwestiach.

Prawda, że nie poraża solidnością?