-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Koniec jest początkiem, Uroboros, czyli niekończący się wiersz
- tabakiera
- Posty: 5011
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Płeć:
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
pod dłonią mi śpi małe cudo
co czasem drapie czasem sapie
najczęściej nuci piosnkę długą
bywa że nie chce że nieznacznie
umiera wtedy w dłoni cisza
każe drżeć palcom tykać struny
te które w sny kamienne włażą
lecą lawiną ponad chmury
i wtedy z martwych wstaje cudo
dłoń się ogrzewa jego tchnieniem
zostanie ze mną bardzo długo
bowiem zwyczajnym jest istnieniem
co czasem drapie czasem sapie
najczęściej nuci piosnkę długą
bywa że nie chce że nieznacznie
umiera wtedy w dłoni cisza
każe drżeć palcom tykać struny
te które w sny kamienne włażą
lecą lawiną ponad chmury
i wtedy z martwych wstaje cudo
dłoń się ogrzewa jego tchnieniem
zostanie ze mną bardzo długo
bowiem zwyczajnym jest istnieniem
- eka
- Posty: 18296
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
bowiem zwyczajnym jest istnieniem
pchła i jej glob
mózg szary i wena
pazur i laur
drwina oraz czułość
podstępy i wykręty w podróży do prawdy
stopa człeka na Marsie i odkrycia w czasie
wszystko zwykłe
i wszystko normalne
tylko słowa się po niebie włóczą i łajdaczą –
I udają, że znaczą coś więcej, niż znaczą!*
(Poeta – Leśmian)
pchła i jej glob
mózg szary i wena
pazur i laur
drwina oraz czułość
podstępy i wykręty w podróży do prawdy
stopa człeka na Marsie i odkrycia w czasie
wszystko zwykłe
i wszystko normalne
tylko słowa się po niebie włóczą i łajdaczą –
I udają, że znaczą coś więcej, niż znaczą!*
(Poeta – Leśmian)
- tabakiera
- Posty: 5011
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Płeć:
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
I udają, że znaczą coś więcej, niż znaczą!
Tak bardzo chcę im wierzyć, a one przebrane
w kostiumy z bożej łaski: tu sztuczna koronka,
tam szkiełko udające płonący dyjament.
A tak bardzo potrzebne są słowa znaczące.
Dla oparcia, dla wsparcia, poparcia idei,
że człowiek jest świętością, jego mowa tarczą,
która zmieniona w ciało hostią chce się bielić.
Tak bardzo chcę im wierzyć, a one przebrane
w kostiumy z bożej łaski: tu sztuczna koronka,
tam szkiełko udające płonący dyjament.
A tak bardzo potrzebne są słowa znaczące.
Dla oparcia, dla wsparcia, poparcia idei,
że człowiek jest świętością, jego mowa tarczą,
która zmieniona w ciało hostią chce się bielić.
- eka
- Posty: 18296
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
Mowa tarczą, która zmieniona w ciało,
hostią chce się bielić... stop, stop, a czyje to
słowa wbijasz w sacrum? Prób niemało było.
Poetów uzurpacje, szamanów i władców.
Mowa to randka języka i świata.
Nieświęta satysfakcja,
a bywa że chała.
hostią chce się bielić... stop, stop, a czyje to
słowa wbijasz w sacrum? Prób niemało było.
Poetów uzurpacje, szamanów i władców.
Mowa to randka języka i świata.
Nieświęta satysfakcja,
a bywa że chała.
- tabakiera
- Posty: 5011
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Płeć:
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
a bywa że chała
jako jedyny produkt
w cukierni została
a chciałoby się jakiejś grahamki, kajzerki,
chleba staropolskiego... a tu bajaderki,
które słodkim śmietnikiem są...
kto ich nie lubi?
i nie wiem, czy tu trzeba wstydzić się, czy chlubić.
jako jedyny produkt
w cukierni została
a chciałoby się jakiejś grahamki, kajzerki,
chleba staropolskiego... a tu bajaderki,
które słodkim śmietnikiem są...
kto ich nie lubi?
i nie wiem, czy tu trzeba wstydzić się, czy chlubić.
- eka
- Posty: 18296
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
I nie wiem, czy tu trzeba wstydzić się, czy chlubić przed światem.
Niech pomyślę... kto w cukierni je ostatki, kto z okruchów kulkę lepi?
Ktoś roztropny i ktoś mądry!
W bajaderce cienia grzechu.
Ciacho leczy, lepkość krzepi!
Tak i my, skromni poeci, ze stołu sprzątamy, bo się w resztkach kochamy.
Lukru nie żałując, dzieła wysładzamy.
Wkład nasz i smak chwali cukrożerca, a psioczy, bo zazdrości:
chudy gbur, cienias, słony krytyk-morderca.
Niech pomyślę... kto w cukierni je ostatki, kto z okruchów kulkę lepi?
Ktoś roztropny i ktoś mądry!
W bajaderce cienia grzechu.
Ciacho leczy, lepkość krzepi!
Tak i my, skromni poeci, ze stołu sprzątamy, bo się w resztkach kochamy.
Lukru nie żałując, dzieła wysładzamy.
Wkład nasz i smak chwali cukrożerca, a psioczy, bo zazdrości:
chudy gbur, cienias, słony krytyk-morderca.
- tabakiera
- Posty: 5011
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Płeć:
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
chudy gbur, cienias, słony krytyk-morderca
i darmozjad, i nierób, francowaty grabieżca,
co zabiera marzenia i poczucie wielkości.
każe spadać na ziemię - co gmatwamy uprościć,
to co mdli go wyostrzyć, co kaleczy - wygładzić...
zbiorę się i mu powiem, gdzie ma rady swe wsadzić.
i darmozjad, i nierób, francowaty grabieżca,
co zabiera marzenia i poczucie wielkości.
każe spadać na ziemię - co gmatwamy uprościć,
to co mdli go wyostrzyć, co kaleczy - wygładzić...
zbiorę się i mu powiem, gdzie ma rady swe wsadzić.
- eka
- Posty: 18296
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
Zbiorę się i mu powiem, gdzie ma rady swe wsadzić.
Chce się gadzić wiecznie ta rogata żmija?
Bóść, piłować i syczeć na Saharze może.
Pozbawię węża jadu. A ślepia wyłupię.
I strupię.
W literackim półświatku jak zawsze wesoło:
nieczuły estetyzm w sporze z disco polo.
Chce się gadzić wiecznie ta rogata żmija?
Bóść, piłować i syczeć na Saharze może.
Pozbawię węża jadu. A ślepia wyłupię.
I strupię.
W literackim półświatku jak zawsze wesoło:
nieczuły estetyzm w sporze z disco polo.
- tabakiera
- Posty: 5011
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Płeć:
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
nieczuły estetyzm w sporze z disco polo
rany na moich uszach posypuje solą.
gdyby nie posypywał, wtedy ropne bąble
miałyby swoje miejsce godne i rozsądne:
zamiast złotych kolczyków uszy by zdobiły.
mówię wam, ten panoczek gorszy jest od kiły.
rany na moich uszach posypuje solą.
gdyby nie posypywał, wtedy ropne bąble
miałyby swoje miejsce godne i rozsądne:
zamiast złotych kolczyków uszy by zdobiły.
mówię wam, ten panoczek gorszy jest od kiły.
- eka
- Posty: 18296
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
– Mówię wam, ten panocek gorszy jest od kiły.
Tu roześmiał się krytyk: Co weny dziś piły?
Awantura straszna, bitwa wszystkich męczy,
szukają rozjemcy.
(i taki był się im znalazł na bogatszej stronce)
Kłótnicy – rzekł wydawca – zależy ode mnie
czyje będzie na wierzchu, a tym samym lepsze
dopuszczę do druku, zwykłego człowieka
kierując się gustem, a nie waszą fobią.
(wstał, spiął się i ryknął)
CZYTELNIKU DROGI! Dywan pod twe nogi.
Kup ode mnie wszystko. Czyś panem, czy panią,
kłaniam ci się nisko.
Tyś władcą, Ty – radości źródłem.
Wyrocznią ostateczną, bo kasa twa i klasa
wznosi oficyny. Niech fortuna ci sprzyja,
pociągiem do literek obdarza reklama.
(siadł, westchnął, zapalił i na gości spojrzał)
Wydawnictwu, sprzedawcom, a nawet skarbówce
tytuł musi płacić, rozumiecie głąby?
Przykre, nawet tobie, autorze, od każdej okładki,
niech stracę... półtora procenta przeleję na konto.
Podziel się z krytykiem, recenzję ci spłodzi.
Zakończcie tę wojnę.
Tu roześmiał się krytyk: Co weny dziś piły?
Awantura straszna, bitwa wszystkich męczy,
szukają rozjemcy.
(i taki był się im znalazł na bogatszej stronce)
Kłótnicy – rzekł wydawca – zależy ode mnie
czyje będzie na wierzchu, a tym samym lepsze
dopuszczę do druku, zwykłego człowieka
kierując się gustem, a nie waszą fobią.
(wstał, spiął się i ryknął)
CZYTELNIKU DROGI! Dywan pod twe nogi.
Kup ode mnie wszystko. Czyś panem, czy panią,
kłaniam ci się nisko.
Tyś władcą, Ty – radości źródłem.
Wyrocznią ostateczną, bo kasa twa i klasa
wznosi oficyny. Niech fortuna ci sprzyja,
pociągiem do literek obdarza reklama.
(siadł, westchnął, zapalił i na gości spojrzał)
Wydawnictwu, sprzedawcom, a nawet skarbówce
tytuł musi płacić, rozumiecie głąby?
Przykre, nawet tobie, autorze, od każdej okładki,
niech stracę... półtora procenta przeleję na konto.
Podziel się z krytykiem, recenzję ci spłodzi.
Zakończcie tę wojnę.