Przed wielką komisją
- Gdzie Pani mieszka? - spytała prowadząca spotkanie.
- Na tamtej stronie.
- Jak to na... tamtej stronie? Czyli gdzie?
- Tam są zdjęcia przodków. Przyjaciółka Maria poprosiła, bym zrobiła na tle tych zdjęć selfie.
- Znaczy na cmentarzu to zdjęcie chciała pani zrobić, tak? - kontynuowała przewodnicząca komisji, otwierając szeroko oczy.
- Przecież tłumaczę, że na tamtej stronie.
- Proszę mnie nie denerwować! Jasno powiedzieć, gdzie mieszka. To proste pytanie - uśmiechnęła się po chwili, ukazując zęby.
- Na tamtej stronie. To znaczy w pokojach po babci.
- Konkretny adres poproszę! - kobieta przesłuchująca, coraz bardziej traciła cierpliwość.
- Przy drodze na cmentarz znaczy... mieszkam. Chciałam powiedzieć, że tamta strona... to.
- Dosyć! Niech pani nie kłamie!
- Ale tam myli ciała zmarłych i opłakiwano ich. W tych pokojach. Matka myła zmarłego ojca. No... nieboszczyka myła. Całe ciało. Kazała mi wyjść, ale ja widziałam ojca, jak leżał na podłodze.
- Gdzie?
- No w tych pokojach. Na tamtej stronie.
Gdy chciałam zrobić tamto zdjęcie na tle fotografii przodków, nagle usłyszałam dzwonek do drzwi wejściowych. Oni nie chcieli żebym dołączyła do nich. Tylko nie wtedy. Nie chcieli mojego zdjęcia. Ja już wielokrotnie umierałam i powstawałam niczym feniks, i nieraz biegłam w pożar. Prowadził mnie promień świetlisty.
- Ktoś był w domu, gdy pani usłyszała ten dzwonek?
- Był brat. Ale on nie słyszał. Tylko ja. Ja słyszałam.
- Co ma Pani w tych pokojach?
-Dużo wspomnień. Tam były trumny, potem stypy, przyjęcia przeróżne, radość i łzy. Tam jest dużo książek i stoi wielkie białe łoże. Ale ono w mojej głowie wygląda jak mała biała trumienka. Tylko dla mnie tam jest miejsce. To straszne! Takie duże łoże, a wygląda jak trumienka. Myślę, że tam spoczną moje prochy.
Przyjaciółka powiedziała, że kawał ze mnie baby, to w tej trumience, jak mnie skremują, nie zajmę dużo miejsca.
-Tak. To musi być straszne - potwierdziła przewodniczaca Komisji ds. Orzekania o Niepełnosprawności.
- Dziękujemy za pani świat. Za tamtą stronę. Chyba w ciągu tygodnia powinna pani otrzymać pismo z informacją, jaki stopień pani przyznaliśmy.
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
"Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
Cicero "De re publica"
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Przed wielką komisją
-
Agnieszka R.
- Posty: 974
- Rejestracja: 28 maja 2018, 13:09
Przed wielką komisją
POPRAWA
Przed wielką komisją
- Gdzie Pani mieszka? - spytała prowadząca spotkanie.
- Na tamtej stronie.
- Jak to... na... tamtej stronie? Czyli gdzie?
- Tam są zdjęcia przodków. Przyjaciółka Maria poprosiła, bym zrobiła na ich tle selfie.
- Znaczy na cmentarzu to zdjęcie chciała pani zrobić, tak? - kontynuowała przewodnicząca komisji, otwierając szeroko oczy.
- Przecież tłumaczę, że na tamtej stronie.
- Proszę mnie nie denerwować! Jasno powiedzieć, gdzie mieszka. To proste pytanie - uśmiechnęła się po chwili, ukazując zęby.
- Na tamtej stronie. To znaczy w pokojach po babci.
- Konkretny adres poproszę! - kobieta przesłuchująca, coraz bardziej traciła cierpliwość.
- Przy drodze na cmentarz znaczy... mieszkam. Chciałam powiedzieć, że tamta strona... to.
- Dosyć! Niech pani nie kłamie!
- Ale tam myli ciała zmarłych i opłakiwano ich. W tych pokojach. Matka myła zmarłego ojca. No... nieboszczyka myła. Całe ciało. Kazała mi wyjść, ale widziałam ojca, jak leżał na podłodze.
- Gdzie?
- No w tych pokojach. Na tamtej stronie.
Gdy chciałam zrobić zdjęcie, nagle usłyszałam dzwonek do drzwi wejściowych. Nie chcieli żebym dołączyła do nich. Tylko nie wtedy. Nie chcieli mojego zdjęcia. Ja już wielokrotnie umierałam i powstawałam niczym feniks, proszę pani. Nie raz biegłam w pożar. Prowadził mnie świetlisty promień.
- Ktoś był w domu, gdy pani usłyszała ten dzwonek?
- Był brat. Ale on nie słyszał. Tylko ja. Ja słyszałam.
- Co ma Pani w tych pokojach?
- Dużo wspomnień. Tam były trumny, potem stypy, przyjęcia przeróżne, radość i łzy. Mam dużo książek i stoi wielkie białe łoże. Ale ono w mojej głowie wygląda jak mała, biała trumienka. Tylko dla mnie tam jest miejsce. To straszne! Takie duże łoże, a wygląda jak trumienka. Myślę, że tam spoczną moje prochy.
Przyjaciółka powiedziała, że kawał baby ze mnie, to w tej trumience, jak mnie skremują, nie zajmę dużo miejsca.
I ojciec na tamtej stronie leżał, babcia, i matka. W trumnach. A ja? Czasem czuję, jakbym mieszkała w tej trumience.
Ojciec leżał na podłodze. Teraz chwilami widzę przebijające przez nią dłonie i słyszę szepty. Ale ona również kwitnie: w okresie wielkanocnym żonkilami, forsycją. Latem innymi kwiatami, zaś jesienią chryzantemą. Czasem boję się chodzić, martwię się, że zniszczę wszystko.
W dzieciństwie zerwałam piękne kwiaty - wyglądały jak baletnice. Zerwałam tylko raz. Dziś ich nie ma w ogrodzie, a ja ciągle szukam tego dzieciństwa.
- Tak. To musi być straszne - potwierdziła przewodnicząca Komisji ds. Orzekania o Niepełnosprawności. - Dziękujemy za pani świat. Za tamtą stronę. Chyba w ciągu tygodnia powinna pani otrzymać pismo z informacją, jaki stopień pani przyznaliśmy.
Przed wielką komisją
- Gdzie Pani mieszka? - spytała prowadząca spotkanie.
- Na tamtej stronie.
- Jak to... na... tamtej stronie? Czyli gdzie?
- Tam są zdjęcia przodków. Przyjaciółka Maria poprosiła, bym zrobiła na ich tle selfie.
- Znaczy na cmentarzu to zdjęcie chciała pani zrobić, tak? - kontynuowała przewodnicząca komisji, otwierając szeroko oczy.
- Przecież tłumaczę, że na tamtej stronie.
- Proszę mnie nie denerwować! Jasno powiedzieć, gdzie mieszka. To proste pytanie - uśmiechnęła się po chwili, ukazując zęby.
- Na tamtej stronie. To znaczy w pokojach po babci.
- Konkretny adres poproszę! - kobieta przesłuchująca, coraz bardziej traciła cierpliwość.
- Przy drodze na cmentarz znaczy... mieszkam. Chciałam powiedzieć, że tamta strona... to.
- Dosyć! Niech pani nie kłamie!
- Ale tam myli ciała zmarłych i opłakiwano ich. W tych pokojach. Matka myła zmarłego ojca. No... nieboszczyka myła. Całe ciało. Kazała mi wyjść, ale widziałam ojca, jak leżał na podłodze.
- Gdzie?
- No w tych pokojach. Na tamtej stronie.
Gdy chciałam zrobić zdjęcie, nagle usłyszałam dzwonek do drzwi wejściowych. Nie chcieli żebym dołączyła do nich. Tylko nie wtedy. Nie chcieli mojego zdjęcia. Ja już wielokrotnie umierałam i powstawałam niczym feniks, proszę pani. Nie raz biegłam w pożar. Prowadził mnie świetlisty promień.
- Ktoś był w domu, gdy pani usłyszała ten dzwonek?
- Był brat. Ale on nie słyszał. Tylko ja. Ja słyszałam.
- Co ma Pani w tych pokojach?
- Dużo wspomnień. Tam były trumny, potem stypy, przyjęcia przeróżne, radość i łzy. Mam dużo książek i stoi wielkie białe łoże. Ale ono w mojej głowie wygląda jak mała, biała trumienka. Tylko dla mnie tam jest miejsce. To straszne! Takie duże łoże, a wygląda jak trumienka. Myślę, że tam spoczną moje prochy.
Przyjaciółka powiedziała, że kawał baby ze mnie, to w tej trumience, jak mnie skremują, nie zajmę dużo miejsca.
I ojciec na tamtej stronie leżał, babcia, i matka. W trumnach. A ja? Czasem czuję, jakbym mieszkała w tej trumience.
Ojciec leżał na podłodze. Teraz chwilami widzę przebijające przez nią dłonie i słyszę szepty. Ale ona również kwitnie: w okresie wielkanocnym żonkilami, forsycją. Latem innymi kwiatami, zaś jesienią chryzantemą. Czasem boję się chodzić, martwię się, że zniszczę wszystko.
W dzieciństwie zerwałam piękne kwiaty - wyglądały jak baletnice. Zerwałam tylko raz. Dziś ich nie ma w ogrodzie, a ja ciągle szukam tego dzieciństwa.
- Tak. To musi być straszne - potwierdziła przewodnicząca Komisji ds. Orzekania o Niepełnosprawności. - Dziękujemy za pani świat. Za tamtą stronę. Chyba w ciągu tygodnia powinna pani otrzymać pismo z informacją, jaki stopień pani przyznaliśmy.