żartowała
księżyc nie jest ziemiożercą
śmieje się do rozpuku
a malwy sudańskie
kwitną tylko jedną noc
jest przekorna
nigdy nie powie tak
nie chce kwiatów
one zeschną na pył
zanim je przytuli
dromaderom daj wolność
niech chamsin
w duszach gra
niech topią
szczęśliwe oczy
w obłędnej pustyni
&
pamiętasz Fajum
drogę przebiegł skarabeusz
na wielbłądzich nogach
mówiłeś
trzeba wracać
tęskni do egipskich ciemności
piaskowych rzeźb
i migoczących cieni
carcade nadal zachwyca
a ona
zaklęła w hieroglify
wszystkie
skradzione spojrzenia
&
złodziejka cudzych spojrzeń
przenikliwym wzrokiem
maluje portrety bogów
błądząc źrenicami
po pustkowiu
wyobraźnia szara jak noc
wciąż ulega złudzeniom
dzisiaj podzieli klejnoty
i dotknie horyzontu
nie jest sama
ciągle spotyka
bursztynowe ziarenka piasku
zaskorupione
w szorstkiej tafli
o zmierzchu płonie świat
&
w koronach akacji
noc zabija
przekrwione słońce
kolczaste gałęzie drżą
rażone płomieniami
baraszkuje w złoceniach
w mroku dotyka łuny
wzbija się do lotu jak sęp
zatapiając źrenice
w ognistym show
grafitowa otchłań
skażona resztkami żaru
chłonie feerię
w jaskrawej poświacie
zasypia zmierzch
w panteonie bogów
&
skwar dyktuje warunki
skacze jak sól na rozgrzanej tarczy
chropowata ziemia
zdradziecko rozszerza źrenice
skorupa zdziera stopy
przetrwają nieliczni
dla mniejszych koniec
rozpadlina wchłonie bezlitośnie
wiatr szyderca
unosi kryształowe opiłki
w oczach
dwoi się pustynia
I drży słońce
jutro zasieje piach
&
chamsin zawirował
synajską pustynię
rozbija ziarenka
o kamienie egipskich piramid
piaskowe szaleństwo
niweczy wielbłądom drogi
czy lekceważyć szary pył
gdy szatańskim podmuchem
wciska się bezczelnie pod powieki
i chrzęści miedzy myślami
bezwzględny egoista
zerwał rzeźbione wydmy
oplata ciała
przesypując trwogę
nagle w dolinie
Wadi el-Muluk
cisza
&
stąpa ostrożnie
wszechobecna susza
ociera się o dłonie
rozsiała piach
leciutko aby nie zniszczyć
jerychońskich róż
piaskową woń wciska
pomiędzy
dziurawe westchnienia
jedno żebro tylko jedno
chyba wytropiła człowieka
liczy dwa trzy pięć
prawie błyszczą
wygładzone przez smutek
przesiewa dokładnie
każde słowo
brzmi jak modlitwa
czas dzieli na dwoje
dziki jesteś ty
a ona
jej już…
&
słowem spustoszyła świat
miało być jak w neolicie
gorejący krzew
namiot z podłogą z szafirowych kamieni
i sufit w gwiazdozbiorze Lutni
zburzyła jedną iskrą
co wymknęła się chyłkiem
z rozpalonych warg
gdy o zmierzchu
kaleczyła rzeczywistość
świetliki
wracają pod dach
tak zostanie na zawsze
a jednak zatrzymała spojrzenie
teraz wie
gdyby nie raj
nie byłoby piekła
&
żyje w innym świecie
dumna
już nie kłania się wydmom
w nocnej szarości
dostrzega życie
nawet zapłakana ulica
budzi wyobraźnię
zmieniła kolor oczu
przepastny jak głębia
szmaragdowej oazy
i koralowych raf
w pamięci został czas
i ludzie odziani w słońce
tam świtem
otwiera się niebo
a Horus spija
krople ostatniej nadziei
powróci na pustynię
czas koroduje rany
rdza
zostaje na zawsze
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.