w czerwcowy świt
splątany w porannej aurze
szybował jak biały kruk
by spotkać ludzi
u stóp Boga
mistyczna chwila
grzesznicy i niedowiarki
czekają na apogeum
słońce wypala
spojrzenia na przestrzał
gregoriańskie chorały
żeglują po falach Wisły
a zaplątane w medytację gamy
mkną pod dachy
trwa ceremonia
nadwiślański wiatr
osusza szczęśliwe łzy
a ponad głowami
srebrny pegaz
niósł 'Barkę” na skrzydłach
02.04.2024
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Był taki czas - 12.06.1999 r. Sandomierz
-
- Posty: 871
- Rejestracja: 21 wrz 2013, 20:30
Był taki czas - 12.06.1999 r. Sandomierz
skwar był wtedy ogromny. narodu przybyło prawie drugie tyle niż zaplanowano. dobrze, że placu było na zapas. ci na skrzydłach nie widzieli w całości ołtarz (uksztaltowanie terenu) wiec telebimy wspomogły. byli na miejscu, a oglądali na telewizorach.
- eka
- Posty: 18257
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Był taki czas - 12.06.1999 r. Sandomierz
No proszę, dwóch świadków... ciekawe jak Zimny Czas ten zamknąłby w wierszu : )
-
- Posty: 2153
- Rejestracja: 21 gru 2011, 16:10
Był taki czas - 12.06.1999 r. Sandomierz
zimny grog pisze: ↑14 paź 2024, 08:37skwar był wtedy ogromny. narodu przybyło prawie drugie tyle niż zaplanowano. dobrze, że placu było na zapas. ci na skrzydłach nie widzieli w całości ołtarz (uksztaltowanie terenu) wiec telebimy wspomogły. byli na miejscu, a oglądali na telewizorach.
Zimny grog

Ja byłam – żar lał się z nieba, to mało powiedziane w tym sandomierskim kotle niemal wrzało. Widziałam dwa razy Papieża na odległość maksymalnie 2 metrów, a muszę przyznać było to wielkim wyzwaniem. Ja nie miałam problemu, dysponowałam adekwatnym identyfikatorem przypiętym na klacie i wszystkie służby przepuszczały nas bez problemu, tam gdzie chcieliśmy dotrzeć, natomiast całą ceremonię doskonale słyszałam i szczątkowo oglądałam na telebime. Później wyczerpani do granic możliwości leżeliśmy na trawie i oglądaliśmy odlot Papieża tuż nad naszymi głowami. Na pamiątkę został mi piękny papieski identyfikator i podziękowanie.
Było minęło, ale wspomnienia zostały.