-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
(przy)widzenia
- abandon
- Posty: 855
- Rejestracja: 25 gru 2013, 12:01
- Płeć:
(przy)widzenia
już czas do pióra wciągnąć niebo
spisze przymierze dnia z nocą
połączy naczynia
przed odlotem
mówiłaś boję się nietoperzy
we włosach odwracają księżyc
ciemną stroną
i spojrzenia
niegodne całować ran na głodzie
rozdrapywane jak stygmaty
na nieszczęście
czarny kot
rozszerza źrenice przed przejściem
podzielę nas na działki z prawem
wieczystego użytkowania
spisze przymierze dnia z nocą
połączy naczynia
przed odlotem
mówiłaś boję się nietoperzy
we włosach odwracają księżyc
ciemną stroną
i spojrzenia
niegodne całować ran na głodzie
rozdrapywane jak stygmaty
na nieszczęście
czarny kot
rozszerza źrenice przed przejściem
podzielę nas na działki z prawem
wieczystego użytkowania
Piszę, kiedy nie mam nic do powiedzenia.
- eka
- Posty: 18265
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
(przy)widzenia
Piękny wiersz. Dopracowany. Bardzo doceniam spójność formy i treści. To jak melodia idealnie połączona ze słowami.
Pieśń - delikatna, współczująca, podtrzymująca... Ze względu na temat to wyjątkowa postawa.
Szacun.
Każda metafora godna dłuższego zatrzymania. Począwszy od prologu - wieczne (!) pióro i atrament jak niebo przed odlotem. Ludzie pióra. Pointa łączy zrozumienie ran i miejsc, gdzie spoczną prochy.
Bardzo, bardzo mi leży ten liryk.

Pieśń - delikatna, współczująca, podtrzymująca... Ze względu na temat to wyjątkowa postawa.
Szacun.
Każda metafora godna dłuższego zatrzymania. Począwszy od prologu - wieczne (!) pióro i atrament jak niebo przed odlotem. Ludzie pióra. Pointa łączy zrozumienie ran i miejsc, gdzie spoczną prochy.
Bardzo, bardzo mi leży ten liryk.

- abandon
- Posty: 855
- Rejestracja: 25 gru 2013, 12:01
- Płeć:
(przy)widzenia
Bardzo mi miło, że wreszcie trafiłem w Twoje gusta i tak tu nikt inny nie czyta
Wszystko przez ten nieszczęsny brak metafor, więc w razie czego dołożyłem drew do pieca
A tak po prawdzie to kolejny z moich nagrodzonych w ogólnopolskim konkursie poetyckim. Wiem, wiem ślepej kurze ziarno, a diabłu ogarek
Dzięki


A tak po prawdzie to kolejny z moich nagrodzonych w ogólnopolskim konkursie poetyckim. Wiem, wiem ślepej kurze ziarno, a diabłu ogarek
Dzięki


Piszę, kiedy nie mam nic do powiedzenia.
-
- Posty: 659
- Rejestracja: 18 gru 2020, 19:45
- Płeć:
(przy)widzenia
Bardzo dobry wiersz, ciekawe metafory.
- abandon
- Posty: 855
- Rejestracja: 25 gru 2013, 12:01
- Płeć:
- eka
- Posty: 18265
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
(przy)widzenia
Nie mam ulubionej formy czy tematyki, po prostu od zawsze lubiłam czytać. Myślę, że ogarnąwszy klasyków i chyba tysiące tytułów ze współczesnej literatury (z naciskiem na lirykę!), bez szczegółowej analizy i aktualnych porównywań czuję (wiem), co jest dobre. O działce komentatorskiej nie wspomnę, bom skromna ; )
Nikt nie czyta? Sam napiłeś sobie tyle odsłon? Oj, nieładnie

Pewnie Ci chodzi o komentarze... ano posucha. Tym bardziej cieszę się, że bywasz pod cudzymi tekstami.
Riposta do "braku metafor" nader udana

_________________________
Wiesz co mnie zastanawia? Tytuł. Tak jakby chciał i nie chciał przekreślić treść

- abandon
- Posty: 855
- Rejestracja: 25 gru 2013, 12:01
- Płeć:
(przy)widzenia
Jak Cię czytam, zastawiam się, co ja tutaj robię, puch marny z umysłem ścisłym. Chyba to, że jak już pisałem, lubię słuchać mądrzejszych
Jesteśmy przeciwieństwem. Nigdy nie lubiłem czytać. W końcu okaże się, że więcej napisałem niż przeczytałem. Jeszcze w średniej szkole miałem pałę z polaka na półrocze. Mówiłem wtedy, że mnie romantyzm połamał
A na starość zachciało mi się pisać wiersze i na dokładkę komuś chce się je czytać. Wystarczy tego samobiczowania. Na szczęście jeszcze są odpowiedni ludzie na odpowiednich stanowiskach. Ktoś w końcu musi trzymać poziom, gratuluję
Co do tytułu jest taki jak ja, przeciwieństwo samego siebie
Swoją drogą, przecież nie mogę napisać wiersza idealnego. Skaza tylko podnosi jego wartość, czyż nie?;) No.
Co do tytułu jest taki jak ja, przeciwieństwo samego siebie
Piszę, kiedy nie mam nic do powiedzenia.
- eka
- Posty: 18265
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
(przy)widzenia
Głośno chichotałeś pisząc ten post? Czy po cichu
Ożeż, zmień taktykę, masz za monitorem bardzo krytyczną wobec siebie osóbkę :]
__________________


Ożeż, zmień taktykę, masz za monitorem bardzo krytyczną wobec siebie osóbkę :]
__________________
Ech, zazdroszczę, ja przyswajam jedynie interpretacje osiągnięć królowej nauk sporządzane dla humany, taki lajf, a przecież ze wszystkich sił staram się zrozumieć osiągnięcia fizyki kwantowej, teorie genezy i rozwoju wszechświata. Życie jest niesprawiedliwe.
Po przeczytaniu Twojego wiersza idealnego umarłabym z zazdrości... masz szczęście, że nie okazałeś się mordercą

- eka
- Posty: 18265
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
(przy)widzenia
A propos ścisłego umysłu na niwie literatury... coś sobie przypomniałam, zaraz odwiedzę zakładki.
https://culture.pl/pl/artykul/gdy-liter ... matematyka
Polecam, bardzo ciekawy artykuł
Fragment:
"Queneau i Le Lionnaisa połączyła miłość do słowa i pasja eksperymentowania. Pod koniec listopada 1960 roku założyli Warsztat Literatury Potencjalnej (OuLiPo lub Oulipo, skrót od fr. "Ouvroir de littérature potentielle"), udowadniając, że literatura i matematyka bywają nierozłączne.
Oulipijczycy wielbili reguły gramatyczne, matematyczne formuły, słowne kalambury, mechanizmy kombinatoryczne, zasady stylistyczne, wersyfikację… Wszystko to, co wymagało od nich pisania pod przymusem. Nie chodziło bynajmniej o jakiś zewnętrzny nacisk, wywołanie presji tworzenia pod ścisłym rygorem literackich imperatywów, lecz o wewnętrzną potrzebę kształtowania pewnych reguł i form dla językowych treści. "Przymus oznacza [...] pewną potencjalną strukturę, która organizuje język, temat i jest wyrazem dobrowolnie przyjętego, a nie narzuconego ograniczenia" – wyjaśnia Jacek Olczyk w książce "Literatura polska w świetle przymusów Oulipo".
Geniusze i romantycy. Matematycy z kawiarni Szkockiej
Uwiedzeni magią matematyki marzyciele i poeci, konstruktorzy bomb atomowych i inicjatorzy pierwszych lotów na Księżyc, romantycy i odkrywcy. Pewnego dnia spotkali się przy koniaku w kawiarni Szkockiej, by dyskutować o matematyce, a potem przeszli do historii.
Literatura miała więc służyć nie tyle realizacji reguł, ile ich poszukiwaniu i wypracowaniu. Początkowo nawet nie zakładano tworzenia konkretnych tekstów, lecz jedynie możliwych wzorców, procedur. Queneau nazywał oulipijczyków "szczurami, którzy konstruują labirynt, a następnie próbują z niego znaleźć wyjście". Szybko jednak idee te znalazły zapalonych zwolenników, których skusiła nie tylko możliwość rozwiązania literackiego równania (czyli odnalezienia zasad konstrukcji tekstu), lecz także sprawdzenia teorii w praktyce i wykreowania kolejnych przykładów. Do pisarzy założycieli dołączyli inni literaci i matematycy, tacy jak Jacques Bens, Claude Berge, Jacques Roubaud czy Jean Quéval, gośćmi honorowymi zostali Italo Calvino i Harry Mathews, zaś wśród członków-korespondentów znalazł się sam Duchamp. Swego czasu Le Lionnais zainicjował nawet utworzenie kilku analogicznych odłamów organizacji: Oumupo skupiało się wokół muzyki, Oupeipo na malarstwie, Oucinépo na filmie, a Oucuipo odnalazło się w kulinariach – jednak największą sławę zyskał literacki pierwowzór. Obecnie Warsztat Literatury Potencjalnej ma się całkiem nieźle, liczy około czterdziestu członków Queneau i Le Lionnaisa połączyła miłość do słowa i pasja eksperymentowania. Pod koniec listopada 1960 roku założyli Warsztat Literatury Potencjalnej (OuLiPo lub Oulipo, skrót od fr. "Ouvroir de littérature potentielle"), udowadniając, że literatura i matematyka bywają nierozłączne.
Oulipijczycy wielbili reguły gramatyczne, matematyczne formuły, słowne kalambury, mechanizmy kombinatoryczne, zasady stylistyczne, wersyfikację… Wszystko to, co wymagało od nich pisania pod przymusem. Nie chodziło bynajmniej o jakiś zewnętrzny nacisk, wywołanie presji tworzenia pod ścisłym rygorem literackich imperatywów, lecz o wewnętrzną potrzebę kształtowania pewnych reguł i form dla językowych treści. "Przymus oznacza [...] pewną potencjalną strukturę, która organizuje język, temat i jest wyrazem dobrowolnie przyjętego, a nie narzuconego ograniczenia" – wyjaśnia Jacek Olczyk w książce "Literatura polska w świetle przymusów Oulipo".
Uwiedzeni magią matematyki marzyciele i poeci, konstruktorzy bomb atomowych i inicjatorzy pierwszych lotów na Księżyc, romantycy i odkrywcy. Pewnego dnia spotkali się przy koniaku w kawiarni Szkockiej, by dyskutować o matematyce, a potem przeszli do historii".

https://culture.pl/pl/artykul/gdy-liter ... matematyka
Polecam, bardzo ciekawy artykuł
Fragment:
"Queneau i Le Lionnaisa połączyła miłość do słowa i pasja eksperymentowania. Pod koniec listopada 1960 roku założyli Warsztat Literatury Potencjalnej (OuLiPo lub Oulipo, skrót od fr. "Ouvroir de littérature potentielle"), udowadniając, że literatura i matematyka bywają nierozłączne.
Oulipijczycy wielbili reguły gramatyczne, matematyczne formuły, słowne kalambury, mechanizmy kombinatoryczne, zasady stylistyczne, wersyfikację… Wszystko to, co wymagało od nich pisania pod przymusem. Nie chodziło bynajmniej o jakiś zewnętrzny nacisk, wywołanie presji tworzenia pod ścisłym rygorem literackich imperatywów, lecz o wewnętrzną potrzebę kształtowania pewnych reguł i form dla językowych treści. "Przymus oznacza [...] pewną potencjalną strukturę, która organizuje język, temat i jest wyrazem dobrowolnie przyjętego, a nie narzuconego ograniczenia" – wyjaśnia Jacek Olczyk w książce "Literatura polska w świetle przymusów Oulipo".
Geniusze i romantycy. Matematycy z kawiarni Szkockiej
Uwiedzeni magią matematyki marzyciele i poeci, konstruktorzy bomb atomowych i inicjatorzy pierwszych lotów na Księżyc, romantycy i odkrywcy. Pewnego dnia spotkali się przy koniaku w kawiarni Szkockiej, by dyskutować o matematyce, a potem przeszli do historii.
Literatura miała więc służyć nie tyle realizacji reguł, ile ich poszukiwaniu i wypracowaniu. Początkowo nawet nie zakładano tworzenia konkretnych tekstów, lecz jedynie możliwych wzorców, procedur. Queneau nazywał oulipijczyków "szczurami, którzy konstruują labirynt, a następnie próbują z niego znaleźć wyjście". Szybko jednak idee te znalazły zapalonych zwolenników, których skusiła nie tylko możliwość rozwiązania literackiego równania (czyli odnalezienia zasad konstrukcji tekstu), lecz także sprawdzenia teorii w praktyce i wykreowania kolejnych przykładów. Do pisarzy założycieli dołączyli inni literaci i matematycy, tacy jak Jacques Bens, Claude Berge, Jacques Roubaud czy Jean Quéval, gośćmi honorowymi zostali Italo Calvino i Harry Mathews, zaś wśród członków-korespondentów znalazł się sam Duchamp. Swego czasu Le Lionnais zainicjował nawet utworzenie kilku analogicznych odłamów organizacji: Oumupo skupiało się wokół muzyki, Oupeipo na malarstwie, Oucinépo na filmie, a Oucuipo odnalazło się w kulinariach – jednak największą sławę zyskał literacki pierwowzór. Obecnie Warsztat Literatury Potencjalnej ma się całkiem nieźle, liczy około czterdziestu członków Queneau i Le Lionnaisa połączyła miłość do słowa i pasja eksperymentowania. Pod koniec listopada 1960 roku założyli Warsztat Literatury Potencjalnej (OuLiPo lub Oulipo, skrót od fr. "Ouvroir de littérature potentielle"), udowadniając, że literatura i matematyka bywają nierozłączne.
Oulipijczycy wielbili reguły gramatyczne, matematyczne formuły, słowne kalambury, mechanizmy kombinatoryczne, zasady stylistyczne, wersyfikację… Wszystko to, co wymagało od nich pisania pod przymusem. Nie chodziło bynajmniej o jakiś zewnętrzny nacisk, wywołanie presji tworzenia pod ścisłym rygorem literackich imperatywów, lecz o wewnętrzną potrzebę kształtowania pewnych reguł i form dla językowych treści. "Przymus oznacza [...] pewną potencjalną strukturę, która organizuje język, temat i jest wyrazem dobrowolnie przyjętego, a nie narzuconego ograniczenia" – wyjaśnia Jacek Olczyk w książce "Literatura polska w świetle przymusów Oulipo".
Uwiedzeni magią matematyki marzyciele i poeci, konstruktorzy bomb atomowych i inicjatorzy pierwszych lotów na Księżyc, romantycy i odkrywcy. Pewnego dnia spotkali się przy koniaku w kawiarni Szkockiej, by dyskutować o matematyce, a potem przeszli do historii".

- eka
- Posty: 18265
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
(przy)widzenia

I przypominajka, sugerująca że moderator NIE może jest matematykiem. Widać jego matematyczne zapędy w zwycięskiej miniaturze:
Nie
Zwariowawszy z powodu regulaminu, ostatkami sił jął zastanawiać się (co chwila wycierając z krwi pocięte żyletkami czoło), w którym miejscu mieć może swą granicę długości prozatorska miniatura, po której przekroczeniu przestaje ona istnieć jako taka, zamieniwszy się w sążnistego pisarskiego bazyliszka - nieregulaminową nieminiaturę, która to wykluczyłaby go z konkursu. Wtedy, wyczerpany, na skraju szaleństwa, nie mogąc doszukać się jakiejkolwiek twardej definicji, zaczął machinalnie skakać po kolejnych podstronach portalu, raz po raz wchodząc w przypadkowe wiersze, wertując je od góry do dołu i napowrót. Pewien niepoezjorodny jegomość, z awataru całkiem podobny do mnie, wkleił wiersz w jednej linijce, tłumacząc to niedziałającym Enterem (tutaj przerwa na wyrzyganie się do czerwonego plastikowego kibla obok biurka), wypuśćcie Barabasza! - wołają na mini-czacie klony, a potem długo, długo nic; podręczne, plastikowe, szkarłatne, nie do końca prostokątne pudełeczko z wydrukowanym z przodu napisem Czerwony Byk otwiera pewien substancjalny czarodziej, na wierzch dłoni wysypuje odrobinę brązowego proszku, wciąga w nos umieszczony pod ciemnymi okularami, po czym mówi do własnego odbicia w wygaszonym ekranie: świetny wiersz, kochanie, cudny, jesteś cudowna; przestaję czytać, podchodzę do okna - ulicą, szeregami maszerują: taksówkarze, wędkarze, bibliotekarze, murarze, wioślarze, kuglarze, garncarze, wrotkarze, stolarze, kombajniści, hydraulicy, brydżyści, informatycy, latarnicy, rybacy i cyrkowcy, wracam do biurka i zaczynam liczyć błędy interpunkcyjne - raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, raz, dwa, trzy cztery, pięć, sześć, raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, słyszę dzwonek do drzwi (dryn-dryn), nim podchodzę bezszelestnie - na paluszkach, w cienkich białych skarpetkach - przed wizjerem już nikogo!; wracam więc, raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, rozdzwania się telefon (tiruriru), wibracjami wprawiając w ruch wtórującą mu łyżeczkę do herbaty, jeszcze lepką od syropu z wiśni; nie odbieram, łyżka podpełza na skraj biurka, ale wszystko na czas ustaje, raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, jeden błąd ortograficzny (pisze się wyżłopawszy a nie wyżłopiwszy), jeden merytoryczny (kibel jest pistacjowy). To koniec, myśli, nie dam rady - zdesperowany pierwszoplanowy bohater tego opka wbija łyżkę w klawiaturę i podważa klawisz z kropką, ten pod naporem wystrzela w powietrze, spada, turla się po biurku jak kostka do gry i zostaje podniesiony i wrzucony w towarzystwo temperówki, grosików i szklanej kuleczki w żółtym plastikowym pudełeczku po margarynie; HAHAHA, wyskubuje z klawiatury niczym popsute zęby kolejne kwadraciki, MACIE, KURWA, SWOJE PIĘĆ ZDAŃ, sorry, do kropki dołączają przecinek i średnik dzielący cztery kąty z dwukropkiem to koniec myśli to koniec krew kapie z brody na piżamkę w jednorożce gdy z roztrzęsionymi dłońmi lewitującymi nad podziurawioną klawiaturą gapi się w ten sam fragment tekstu co ty a potem jeszcze to na pustą szklankę to na wiśniowy syrop który w końcu podnosi odkręca i zalewa nim dno szklanki dolewając wody mineralnej której posiadania nigdzie wcześniej w tym opku nie sygnalizowałem co pewien osobliwy krytyk zechce poczytywać mi za niezrozumiałe rozwiązanie zabieg w rodzaju deus ex machina bądź też fabularne trociny którymi na siłę upycham tego tasiemca napoiwszy się wyskubuje jeszcze literę C obraa w palah butelkę z syropem i przepisuje etykietę syrop owoowy o smaku wiśniowym składniki a ukier i syrop glukozowo-fruktozowy lub b syrop glukozowo-fruktozowy woda zagęszzony sok aroniowy regulator kwasowośi kwas ytrynowy 025% zagęszzonego soku wiśniowego o ekstrakie ogólnym 65% zagęszzone soki z zarnej porzezki i marhwii witamina aromat litera a lub b umieszzona przy wyznazniku serii wskazuje na użyty do produkji składnik syrop bez konserwantów pasteryzowany wartoś odżywza 100 ml syropu wartoś energetyzna 1377 kJ/324 kal węglowodany 81 g w tym ukry 76 g sól 002 g witamina 60 mg 75% RWS* *RWS - referenyjna wartoś spożyia zawiera znikome ilośi tłuszzu w tym kwasów tłuszzowyh nasyonyh i białka zastosowanie do sporządzania napojów 1 z syropu 9 z wody opakowanie wystarza do przygotowania 25 szklanek napoju najlepiej spoży przed końem data podana na zakręte syrop przehowywa w temperaturze pokojowej hroni przed światłem po otwariu przehowywa w lodówe prześledzam wzrokiem tekst przed wysłaniem a ona o ozah koloru refermentowanego iemnego piwa tańzy z odkurzazem jakby szatan wgrał jej do mózgu horeografię w kąie oka jak muha lata mi refleks obrązki wtopionej w jej pale hałasuje jak wszysy diabli toteż subwokalizaja tekstu zatraa się i widmo sensu trafia do umysłu z pominięiem kanału słuhowego to ni że ona nie istnieje kto wie może kiedyś pojawi się tu nie w postai genius loi ale in persona i za każdym razem gdy będzie sięga po papierosa zasłonię jej usta swoimi i tobie też radzę przesta rusza wargami podzas zytania po krótkiej przerwie reklamowej pierwszoplanowy bohater wraa na ekrany waszyh nędznyh monitorów (rozpazliwie szukają efektownego zakońzenia które pozwoliłoby mu zgarną pierwszą edyję TM) wyżłopiwszy już ały syrop i alutką wodę wypierdoliwszy z korzeniami ałą klawiaturę numeryzną zarzygawszy ały kibel i utopiwszy swojego homika w szklane w bohaterze dokonuje się deydująa przemiana moralna mianowicie zdobywa się on na ostateczny akt litości wobec czytelnika, umieszczając wszystkie klawisze na swoim miejscu i kończąc opowiadanie.
Z poważaniem, wariat (kłania się, kłania, kłania, kłania, kłania, kłania).
_____________________
Pozdrowienia dla Nie : )