-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Sprzedawca snów
- eka
- Posty: 18257
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Sprzedawca snów
Sprzedawał sny. Miasteczko przez niecały tydzień wyśmiewało się ze starszego pana w cylindrze, tudzież jego skąpych bokobrodów, starannie przystrzyżonego wąsika pod nosem i czerwonej muchy na czarnym podkoszulku. Biały, letni garnitur leżał na nim świetnie, zapewne był szyty na miarę. Jego chude i bose stopy też mnożyły uśmieszki na rynku, a nawet drwiny ze strony mniej kulturalnej części mieszkańców. Przekonał do siebie wszystkich, kiedy młoda wdowa zaczęła się uśmiechać. Ba, nawet bywać w kinie i na koncertach organizowanych przez miejscowy Dom Kultury.
Szybko zauważono, że kobieta zawsze wieczorem podchodziła do handlarza snów, wyjmowała piątaka i siadała na rozkładanym plastikowym krześle. Między jego siedziskiem a oparciem widniał napis: Sen ma sens za złotych pięć!
Szczupła dłoń, ozdobiona starczymi plamami inkasowała ustaloną kwotę, następnie podawała kartkę formatu A4 z listą snów na sprzedaż. Śliczna wdowa wskazywała paluszkiem wybrany, mistrz ceremonii dotykał jej czoła, ust, serca i uśmiechał się serdecznie. Szczyptę tajemniczego proszku wcierał zawsze najpierw w lewą, później prawą skroń klienta.
Reklamacji nigdy nie było. A chętnych na dobre sny przybywało. Kiedy nawet burmistrz przełamał swój sceptycyzm i wieczorem, jako ostatni, zaraz po dyrektorze jedynego liceum w mieście, odwiedził handlarza, stało się jasnym, że proceder starszego pana nie jest oszustwem, hipnozą, tanim chwytem, przekrętem. Wszystkim śniło się to, co wybrali, o czym marzyli. Miłość, władza, zemsta, lot na Karaiby, na Księżyc.
Handlarz podnosił cenę systematycznie, po pięciu miesiącach stawka urosła do pięćdziesięciu złociszy. Pracował piętnaście godzin na dobę. Zjeżdżali się chętni z całego powiatu, później województwa, ba, samej stolicy. Czekał na finał.
Życie wokół i daleko dalej powoli zamierało. Ludzie pozbawiali się oszczędności, wyprzedawali majątki, zadłużali się w zagranicznych bankach. Kupowali sny całodobowe. Całomiesięczne, całoroczne.
Kiedy wszyscy posnęli, sprzedawca snów obudził młodą wdowę, zaniósł do ostatnio nabytego białego, królewskiego merca i odjechał. Nikt wam nie powie gdzie.
Świat spał.
Szybko zauważono, że kobieta zawsze wieczorem podchodziła do handlarza snów, wyjmowała piątaka i siadała na rozkładanym plastikowym krześle. Między jego siedziskiem a oparciem widniał napis: Sen ma sens za złotych pięć!
Szczupła dłoń, ozdobiona starczymi plamami inkasowała ustaloną kwotę, następnie podawała kartkę formatu A4 z listą snów na sprzedaż. Śliczna wdowa wskazywała paluszkiem wybrany, mistrz ceremonii dotykał jej czoła, ust, serca i uśmiechał się serdecznie. Szczyptę tajemniczego proszku wcierał zawsze najpierw w lewą, później prawą skroń klienta.
Reklamacji nigdy nie było. A chętnych na dobre sny przybywało. Kiedy nawet burmistrz przełamał swój sceptycyzm i wieczorem, jako ostatni, zaraz po dyrektorze jedynego liceum w mieście, odwiedził handlarza, stało się jasnym, że proceder starszego pana nie jest oszustwem, hipnozą, tanim chwytem, przekrętem. Wszystkim śniło się to, co wybrali, o czym marzyli. Miłość, władza, zemsta, lot na Karaiby, na Księżyc.
Handlarz podnosił cenę systematycznie, po pięciu miesiącach stawka urosła do pięćdziesięciu złociszy. Pracował piętnaście godzin na dobę. Zjeżdżali się chętni z całego powiatu, później województwa, ba, samej stolicy. Czekał na finał.
Życie wokół i daleko dalej powoli zamierało. Ludzie pozbawiali się oszczędności, wyprzedawali majątki, zadłużali się w zagranicznych bankach. Kupowali sny całodobowe. Całomiesięczne, całoroczne.
Kiedy wszyscy posnęli, sprzedawca snów obudził młodą wdowę, zaniósł do ostatnio nabytego białego, królewskiego merca i odjechał. Nikt wam nie powie gdzie.
Świat spał.
-
- Posty: 109
- Rejestracja: 12 lis 2014, 16:19
Sprzedawca snów
Bajka dla dorosłych. Ładna. Jak przystało na bajkę, niesie ze sobą nie tylko fantastyczne treści, ale też przekazuje jakąś prawdę o ludziach i świecie.
- lczerwosz
- Posty: 9449
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Sprzedawca snów
Oszustwo doskonałe, jak zbrodnia doskonała, nigdzie i nigdy nie wyjdzie na jaw.
Przypomina mi się dowcip o policjancie. Był gość, co opowiadał dowcipy, od których wszyscy słuchacze umierali ze śmiechu. Oskarżyli go o wielokrotne zabójstwo, sąd, rozprawa i żądanie sędziego - proszę opowiedzieć sądowi dowcip.Podsądny wielokrotnie odmawiał, przestrzegał są przed utratą życia, w końcu opowiedział. Umarli wszyscy, oprócz policjanta. Ten umarł dopiero po tygodniu.
Uwaga techniczna - odjeżdża się dokądś, nie gdzie, jeśli chodzi o cel czy kierunek.
Tekst czyta się świetnie, jednak jawna bajkowość daje się we znaki, brak mi powiązania z realem, by tym bardziej wkręcić czytelnika.
Przypomina mi się dowcip o policjancie. Był gość, co opowiadał dowcipy, od których wszyscy słuchacze umierali ze śmiechu. Oskarżyli go o wielokrotne zabójstwo, sąd, rozprawa i żądanie sędziego - proszę opowiedzieć sądowi dowcip.Podsądny wielokrotnie odmawiał, przestrzegał są przed utratą życia, w końcu opowiedział. Umarli wszyscy, oprócz policjanta. Ten umarł dopiero po tygodniu.
Uwaga techniczna - odjeżdża się dokądś, nie gdzie, jeśli chodzi o cel czy kierunek.
Tekst czyta się świetnie, jednak jawna bajkowość daje się we znaki, brak mi powiązania z realem, by tym bardziej wkręcić czytelnika.
- eka
- Posty: 18257
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Sprzedawca snów
Dziękuję. Liczyłam na wyłowienie elementu odwołującego się do rzeczywistości pozabaśniowej.Waldemar Kubas pisze: ↑03 sie 2019, 09:18Bajka dla dorosłych. Ładna. Jak przystało na bajkę, niesie ze sobą nie tylko fantastyczne treści, ale też przekazuje jakąś prawdę o ludziach i świecie.
______________
Przyznaję, że nie chwytam związku między zbrodnią doskonałą o dowcipem o policjancie, wybacz brak bystrości. Co do zaimka nieokreślonego: gdzie, racja, ale zawiesiłam drugą część zdania złożonego, jak wiadomo zdanie nie kończy się tym zaimkiem, taki chwyt na zwrócenie uwagi:)lczerwosz pisze: ↑03 sie 2019, 21:05Oszustwo doskonałe, jak zbrodnia doskonała, nigdzie i nigdy nie wyjdzie na jaw.
Przypomina mi się dowcip o policjancie. Był gość, co opowiadał dowcipy, od których wszyscy słuchacze umierali ze śmiechu. Oskarżyli go o wielokrotne zabójstwo, sąd, rozprawa i żądanie sędziego - proszę opowiedzieć sądowi dowcip.Podsądny wielokrotnie odmawiał, przestrzegał są przed utratą życia, w końcu opowiedział. Umarli wszyscy, oprócz policjanta. Ten umarł dopiero po tygodniu.
Uwaga techniczna - odjeżdża się dokądś, nie gdzie, jeśli chodzi o cel czy kierunek.
Tekst czyta się świetnie, jednak jawna bajkowość daje się we znaki, brak mi powiązania z realem, by tym bardziej wkręcić czytelnika.
(gdzie są:)
Dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam obu Panów.
-
- Posty: 109
- Rejestracja: 12 lis 2014, 16:19
Sprzedawca snów
Wyłowienie elementu odwołującego się do rzeczywistości pozabaśniowej nie było trudne. Jest tych elementów cała masa. Tylko Leszek jest nieco innego zdania w tym względzie.
Ale żeby było sprawiedliwie, ja podobnie jak i Ty nie za bardzo chwytam opowiedziany przez Leszka dowcip o policjancie. Może to żart z gatunku tych, które cieszyły się powodzeniem w minionej epoce. Występował w nich zwykle mało rozgarnięty milicjant. Czasy się zmieniły, więc na odmianę mamy policjanta, w tym przypadku pilnującego na sali rozpraw podsądnego, który też nie jest zbyt bystry i umarł dopiero po tygodniu, ponieważ dopiero po tym czasie zdołał zrozumieć dowcip.
Pozdrawiam Panią i Pana.
PS. Myślę, że wydarzeń, które miały miejsce w miasteczku, nie można porównać do "oszustwa doskonałego", jak to czyni Leszek. Nie było tu w ogóle żadnego oszustwa. Amatorzy fantastycznego odlotu dobrowolnie uiszczali kwotę ustaloną przez sprzedawcę snów, po czym z listy formatu A4, uprzednio przygotowanej przez handlarza, wybierali sen, który właśnie pragnęli prześnić. I to dostawali. Zresztą sam tekst Autorki wyraźnie o tym mówi: "Reklamacji nigdy nie było. (...) ...stało się jasnym, że proceder starszego pana nie jest oszustwem, hipnozą, tanim chwytem, przekrętem. Wszystkim śniło się to, co wybrali, o czym marzyli". Zatem gra była czysta i nie nosiła znamion przestępstwa.
A że któregoś dnia, kiedy całe miasteczko pogrążone było we śnie, sprzedawca snów wraz ze swoją piękną wybranką wsiadł do świeżo zakupionego królewskiego mercedesa i odjechali w nieznanym kierunku, no to nie nasza sprawa. Na pewno udali się w jakieś nowe obiecujące miejsce, gdzie powoli rozkręcą swój uczciwy i dochodowy interes. Starszy pan tym razem będzie miał do pomocy młodą i piękną wdówkę, do której znowu uśmiechnął się los.
Ale żeby było sprawiedliwie, ja podobnie jak i Ty nie za bardzo chwytam opowiedziany przez Leszka dowcip o policjancie. Może to żart z gatunku tych, które cieszyły się powodzeniem w minionej epoce. Występował w nich zwykle mało rozgarnięty milicjant. Czasy się zmieniły, więc na odmianę mamy policjanta, w tym przypadku pilnującego na sali rozpraw podsądnego, który też nie jest zbyt bystry i umarł dopiero po tygodniu, ponieważ dopiero po tym czasie zdołał zrozumieć dowcip.
Pozdrawiam Panią i Pana.
PS. Myślę, że wydarzeń, które miały miejsce w miasteczku, nie można porównać do "oszustwa doskonałego", jak to czyni Leszek. Nie było tu w ogóle żadnego oszustwa. Amatorzy fantastycznego odlotu dobrowolnie uiszczali kwotę ustaloną przez sprzedawcę snów, po czym z listy formatu A4, uprzednio przygotowanej przez handlarza, wybierali sen, który właśnie pragnęli prześnić. I to dostawali. Zresztą sam tekst Autorki wyraźnie o tym mówi: "Reklamacji nigdy nie było. (...) ...stało się jasnym, że proceder starszego pana nie jest oszustwem, hipnozą, tanim chwytem, przekrętem. Wszystkim śniło się to, co wybrali, o czym marzyli". Zatem gra była czysta i nie nosiła znamion przestępstwa.
A że któregoś dnia, kiedy całe miasteczko pogrążone było we śnie, sprzedawca snów wraz ze swoją piękną wybranką wsiadł do świeżo zakupionego królewskiego mercedesa i odjechali w nieznanym kierunku, no to nie nasza sprawa. Na pewno udali się w jakieś nowe obiecujące miejsce, gdzie powoli rozkręcą swój uczciwy i dochodowy interes. Starszy pan tym razem będzie miał do pomocy młodą i piękną wdówkę, do której znowu uśmiechnął się los.
- eka
- Posty: 18257
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Sprzedawca snów
Ze snów wszyscy byli zadowoleni - żaden przekręt. Satysfakcja klienta się liczy, a że szkodzi... to już kwestia wyobraźni odbiorcy. Można pod sprzedawane sny wiele procesów podłożyć, także pod handlowca.
Bardzo Ci dziękuję.

Bardzo Ci dziękuję.

- lczerwosz
- Posty: 9449
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Sprzedawca snów
Sprzedaż alkoholu, narkotyków. Sprawiają przyjemność, wciągają, ludzie tracą majątki, aby mieć chwilę szczęścia. W opowiadaniu nie ma mowy o odczuciach ludzi, którzy wybudzali się z tych kupionych snów, myślę, że cierpieli, jak narkomani, którzy schodzą z haju. Do tego bieda, zastawione meble, mieszkania, wyrzuceni na bruk. A dawca snów, uczciwy jegomość ulotnił się z panienką i robi co chce, może jest już nawet szanowanym politykiem.
Dowcip o zabijaniu śmiechem jednak ma związek. Mój dowcipniś jest jakby bardzie uczciwy, ostrzegł Wysoki Sąd, co będzie konsekwencją opowiedzenia dowcipu w roli dowodu sądowego. Tylko nie pomyśl, że przeciwstawiam dwóch bohaterów, ja bronię swojego, Ty swojego. Nic z tych rzeczy. Po prostu próbuję ocenić sytuację psychologiczną, moralną, społeczną.
Tego pana od snów uważam za cynicznego oszusta, choć sny zaspokajały pewne potrzeby nabywców. Wiedział, że te sny zrujnują ludzi. Rozbudzą nierealne marzenia. Oszukają.
Dobrowolność trzeba oceniać szerzej, kupno alkoholu czy narkotyku za rynkową stawkę, przy pełnej wiedzy sprzedającego i kupującego, co do konsekwencji, powinno być uznawane za proceder uczciwy. A nie jest. Pomińmy narkotyki, ale sprzedaż alkoholu w pobliżu szkół jest zakazana. A na stacji benzynowej, już nie, gdzie każdy potrzebujący celebryta może sobie kupić tzw. małpkę, wypić duszkiem i pojechać dalej, twierdząc, że nikomu nic do tego. Ktoś o szerszych horyzontach rozumie to chyba jednak inaczej.
Może, gdyby jegomość nie czerpał z tego zysku i to wygórowanego, gdyby robił to jako szarą posługę, dobroczynność, z pewnym umiarem. Tak jak robi to wiele ludzi pracujących charytatywnie, a nawet na etatach w fundacjach i stowarzyszeniach działających dla dobra publicznego. Psycholodzy, którzy uwalniają od depresji, a nawet cukiernicy, którzy robią słodkie przyjemności, od których można nawet umrzeć, jeśli by się objadać.
- eka
- Posty: 18257
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Sprzedawca snów
Całomiesięczne, całoroczne, całokadencyjne (aż do emigracji sprzedawcy) bycie na onirycznym haju. Oferta dla młodych, starych, patriotów, morderców, LGBT-owców, psycholi, całe spektrum społeczne. Wyrafinowany handlarz-psycholog.
Uciekamy od prawdy, budujemy własne rzeczywistości, a że ktoś pomoże niecharytatywnie się w subiektywnych racjach utwierdzać... no cóż, z naszych podatków i słabości różni sobie żyją w błogostanie.
Dzięki za wyjaśnienie relacji (dowcip-tekst).
Handlarz nie miał tak piorunującego działania, trochę trwało owo bycie śpiących w iluzji.
Pozdrawiam, dziękując za zainteresowanie okruchem.
Uciekamy od prawdy, budujemy własne rzeczywistości, a że ktoś pomoże niecharytatywnie się w subiektywnych racjach utwierdzać... no cóż, z naszych podatków i słabości różni sobie żyją w błogostanie.
Dzięki za wyjaśnienie relacji (dowcip-tekst).
Handlarz nie miał tak piorunującego działania, trochę trwało owo bycie śpiących w iluzji.
Pozdrawiam, dziękując za zainteresowanie okruchem.
- lczerwosz
- Posty: 9449
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- eka
- Posty: 18257
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Sprzedawca snów
Zawsze się w końcu budzimy...
Dzięki za obecność:)
Dzięki za obecność:)