Prawdą jest wyłącznie występowanie czegoś. Suche fakty.
Morderstwo jest / oczywistym! / faktem jeśli zaistniał, a jednak próbuje się go relatywizować wieloma eufemizmami. Kłamstwo / jeśli dowiedzione / jest faktem, a jednak próbuje się go rozmywać tłumaczeniami. Tak bywa teraz ze wszystkimi prawie pojęciami . / Co oczywiście nie znaczy, że kolory są bez odcieni./ Ba, nawet niepodważalne prawdy, jak ta, że na świecie są tylko dwie płcie / wszak, czy nam się to podoba czy nie, każda komórka zawiera odpowiedni dla danej płci zapis / próbuje się wbrew zdrowemu rozsądkowi zaciemniać słowną ekwilibrystyką. Itd. Wydaje się, że jak tak dalej pójdzie, już za niewielki czas przestaniemy się w ogóle porozumiewać, bo słowa przestaną określać rzeczywistość. Jak nie peerelowski uniformizm, to nowomodny skrajny indywidualizm pojęciowy. Szaleństwo goni szaleństwo. Ech, fajnie będzie, gdy każdy będzie miał "swoją prawdę" i będziemy się wzajemnie do tychże "prawd" przekonywali. Czeka nas prawdziwa "zabawa po pachy", jak kiedyś się mawiało.

Również pozdrawiam
