Pomyślę, czy nie warto rozwinąć tej wspomnieniowej iluminacji.
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Na krakowskie dorożki
- Lucile
- Posty: 4858
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
- Płeć:
Na krakowskie dorożki
- Lucile
- Posty: 4858
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
- Płeć:
Na krakowskie dorożki
Winna jestem jeszcze jedno wyjaśnienie, ale najpierw przytoczę wiersz Karla Grenzlera – poety, pisarza, tłumacza piszącego w dwóch językach; polskim i niemieckim - mojego wieloletniego przyjaciela. Wiersz pochodzi z tomu „Moje anioły – Meine Engel”:
płonąca dorożka
(miastu dorożek)
na aksamitnej scenie nocy
nieujarzmione wściekle szybkie
węże ognia umknęły
niewoli naftowej lampy
przeskakiwały z koła na koło
rysując
płomienne święte kręgi
ciągniętej przez spłoszonego konia
dorożki
podążyłem za nią
i błądzę do dzisiaj
Tak wygląda nostalgia Karla za niegdysiejszymi krakowskimi dorożkami.
Mój tekst jest czymś w rodzaju próby odpowiedzi, innego, bardziej prozaicznego ujęcia sprawy „zniknięcia” pasujących do krakowskiego pejzażu fiakrów i ich zgrabnych, romantycznych drynd.
Przyznam nieskromnie, że z Karlem od dawna wzajemnie się literacko i intelektualnie inspirujemy.
płonąca dorożka
(miastu dorożek)
na aksamitnej scenie nocy
nieujarzmione wściekle szybkie
węże ognia umknęły
niewoli naftowej lampy
przeskakiwały z koła na koło
rysując
płomienne święte kręgi
ciągniętej przez spłoszonego konia
dorożki
podążyłem za nią
i błądzę do dzisiaj
Tak wygląda nostalgia Karla za niegdysiejszymi krakowskimi dorożkami.
Mój tekst jest czymś w rodzaju próby odpowiedzi, innego, bardziej prozaicznego ujęcia sprawy „zniknięcia” pasujących do krakowskiego pejzażu fiakrów i ich zgrabnych, romantycznych drynd.
Przyznam nieskromnie, że z Karlem od dawna wzajemnie się literacko i intelektualnie inspirujemy.