do początku
do poprzedniego
Było już nad ranem, kiedy zadzwonił Zenobiusz. Piłam właśnie kawę, którą zgodnie z codziennym rytuałem zaparzyłam zaraz po wyjściu z łóżka w starym, rozklekotanym ekspresie odziedziczonym po babci. Piłam, delektując się porannym chłodem, i nie w sos było mi odrywać się od tej przyjemności, ostatecznie jednak zebrałam się w sobie, wstałam, postawiłam kubek na stole i boso poczłapałam do kuchni, skąd dolatywał natarczywy dzwonek telefonu.
- Zaraz! Zaraz! Pali się czy co? - zapytałam z irytacją w głosie. Dzwonienie do kogoś o tak wczesnej porze mogło być tylko dziełem desperata, któremu zapewne wszystko jedno, jak się go powita, a ja musiałam przecież jakoś wyrzucić z siebie nadmiar emocji.
- Halo, halo! - wołał głos po drugiej stronie. - Alka, to ty? Halo!
Nie, nie ja, kretynie, święty turecki, pomyślałam, szczerząc zęby do słuchawki. Telefon od Zenobiusza autentycznie mnie ucieszył.
- No ja! Co się tak dobijasz, stary? - odparłam już nieco łagodniej. - Spać nie możesz?
- Alka, jest sprawa... sprawa niecierpiąca zwłoki! Eee... - jęknął i zapadła cisza.
Oho, zaczyna się! Dzwoni po roku milczenia i od razu "jest sprawa"! A czegoś się spodziewała po takim kretynie, że nagle okaże się człowiekiem, zacznie mówić i zachowywać się jak człowiek? No dobrze. Niech będzie. Zawsze tak to się kończy.
- Wal śmiało! - odparłam.
- Eeee... - Znów jęk, a potem niemrawe, bełkotliwe, zupełnie nieprzypominające ludzkiej mowy dźwięki: - yyy... ryyy... yyy... dlyy...
- Kurwa, Zenobiusz, jaja sobie robisz? - Nie wytrzymałam. Wiem, że nie powinnam przeklinać, ale jak tu się powstrzymać, kiedy takie hocki klocki chłop odstawia. - Przestań do jasnej cholery się faflunić i mów, o co chodzi, bo inaczej się rozłączę! Będą nici ze sprawy niecierpiącej zwłoki!
Groźba zadziałała od razu. Zenobiusz chrząknął jeszcze tylko dwa razy, po czym wydusił:
- Sprzedaj mi pana samochodzika...
Zamarłam. Sprzedać pana samochodzika? Nigdy w życiu! To jakiś absurd!
- Pan samochodzik nie jest do sprzedania... - odparłam drewnianym głosem.
- Ile za niego chcesz? Dziesięć tysięcy, piętnaście? Cena nie gra roli! Odłożyliśmy trochę! - Wyrzucał z siebie słowa z szybkością karabinu maszynowego. - Alka, zależy mi! Nie dla siebie chcę kupić, dla żony! Uparła się, kuźwa, że ten właśnie, a nie inny... Rozumiesz, taka jej fanaberia. Wiem, że przywiązałaś się do grata, ale co on wart? Może ze dwa tysiaki, nie więcej? Pojeździ jeszcze z rok i na złom!
Odłożyłam słuchawkę.
Siedzę już tu od kilku godzin. Kawa wystygła. Stopy mi zmarzły. Siedzę i rozmyślam.
Co on wart? Na złom?
Pan samochodzik to przyjaciel... Ma duszę!
Przyjaciół się nie sprzedaje, nie wyrzuca na złom, za przyjaciół oddaje się życie.
do następnego
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
"Ekspres do kawy" cz. XXV - Sprawa Zenobiusza
- Alicja Jonasz
- Posty: 1710
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
"Ekspres do kawy" cz. XXV - Sprawa Zenobiusza
Ostatnio zmieniony 26 sie 2018, 19:08 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 1 raz.
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Posty: 17719
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
"Ekspres do kawy" cz. XXV - Sprawa Zenobiusza
Całe szczęście, mieszkanko Sarniej Doliny, że empatia nie miała momentu wahania.
I nigdy nie na złom, jak już... to do Kleksowego szpitala chorych rzeczy.
Pozdrawiam Wrażliwca.
I nigdy nie na złom, jak już... to do Kleksowego szpitala chorych rzeczy.
Pozdrawiam Wrażliwca.
- Gorgiasz
- Posty: 1847
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
"Ekspres do kawy" cz. XXV - Sprawa Zenobiusza
Ten odcinek - tak średnio.
Teoretycznie: hocki-klockiWiem, że nie powinnam przeklinać, ale jak tu się powstrzymać, kiedy takie hocki klocki chłop odstawia.