Czerwony człowieczek z sygnalizacji świetlnej ma na imię Radek, wyprężony na baczność, niezależnie od kierunku wiatru. Nawet gdy deszcz drąży asfalt, a ja korzystając z okazji umywam ręce. W końcu zawsze mam przygotowany kamień i na szczęście na amen zapchane kanaliki łzowe.
Ale za, dajmy na to lat dwadzieścia, będę odrobinę mądrzejszy.Może nawet bardziej niż bakterie w mojej łazience, więc zapiszę się na kurs samby i zdecydowanie częściej będę korzystał z rzadko używanych liter alfabetów.
Na razie spokojnie smażę naleśniki na zardzewiałej patelni. Dziękuję, nie tańczę. Choćby to była ostatnia okazja.
Światła powoli gasną, wciąż nie wiem kiedy się kończą zapusty. I dlaczego śledzie są postne.
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Karnawał i fiesta na ulicach
- Lucile
- Posty: 4854
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
- Płeć:
Karnawał i fiesta na ulicach
Marcinie,
zarówno tytuł tej pełnej symboli prozy poetyckiej, jak i puenta - a już szczególnie „zapusty” - natychmiast przywiodły mnie do obrazu Pietera Bruegla starszego, z 1559 r. „Walka postu z karnawałem”.
Czy niesłusznie?
No to spójrzmy.
W Twoim tekście i na wspomnianym obrazie użyte są wprawdzie inne atrybuty (oprócz śledzi), ale i tak odczyt, a przede wszystkim odczucie kierują w tę samą stronę, wskazując na wyraźny podział: światło czerwone, czyli musi być i zielone (jak na sygnalizację uliczną przystało), zakaz i pozwolenie, dobro i zło? A może tylko dwie strony ludzkiej natury - taki pojedynek - która zwycięży?
Oręż na wspomnianym obrazie to atrybuty dwóch głównych postaci symbolizujących temat. Rożen z nabitym nań pieczystym w ręku „karnawału” i łopata piekarska (w kształcie wiosła, na którym widzimy śledzie - synonim lat nędzy i głodu) trzymana przez wychudzonego ascetę.
A w Twoim mini: kolor czerwony (ostrzeżenie?) przypalona patelnia (czy nie nawiązanie do wiosła na malunku Bruegla) samba, ale także śledzie - kolejny, wyraźny trop. A przecież dobrze wiemy, że najtrudniejsza jest walka ze swoimi własnymi demonami. Te najtrudniej pokonać; są nasze, niepokorne, czasami wydaje się nam, że już oswojone, ale to one rządzą, a podążanie za nimi jest może i bolesne, ale jakżeż frapujące. Wprawdzie bohater w Twoim tekście wyrzeka się tańca (asceta na obrazie), ale ja i tak widzę, wyczuwam niezgodę na to i mocowanie się oraz wewnętrzne rozedrganie.
I cóż z tego, że „Radek” - stojąc niewzruszonym - tańczyć nie może.
Dobrze mi się czytało.
Pozdrawiam
L
zarówno tytuł tej pełnej symboli prozy poetyckiej, jak i puenta - a już szczególnie „zapusty” - natychmiast przywiodły mnie do obrazu Pietera Bruegla starszego, z 1559 r. „Walka postu z karnawałem”.
Czy niesłusznie?
No to spójrzmy.
W Twoim tekście i na wspomnianym obrazie użyte są wprawdzie inne atrybuty (oprócz śledzi), ale i tak odczyt, a przede wszystkim odczucie kierują w tę samą stronę, wskazując na wyraźny podział: światło czerwone, czyli musi być i zielone (jak na sygnalizację uliczną przystało), zakaz i pozwolenie, dobro i zło? A może tylko dwie strony ludzkiej natury - taki pojedynek - która zwycięży?
Oręż na wspomnianym obrazie to atrybuty dwóch głównych postaci symbolizujących temat. Rożen z nabitym nań pieczystym w ręku „karnawału” i łopata piekarska (w kształcie wiosła, na którym widzimy śledzie - synonim lat nędzy i głodu) trzymana przez wychudzonego ascetę.
A w Twoim mini: kolor czerwony (ostrzeżenie?) przypalona patelnia (czy nie nawiązanie do wiosła na malunku Bruegla) samba, ale także śledzie - kolejny, wyraźny trop. A przecież dobrze wiemy, że najtrudniejsza jest walka ze swoimi własnymi demonami. Te najtrudniej pokonać; są nasze, niepokorne, czasami wydaje się nam, że już oswojone, ale to one rządzą, a podążanie za nimi jest może i bolesne, ale jakżeż frapujące. Wprawdzie bohater w Twoim tekście wyrzeka się tańca (asceta na obrazie), ale ja i tak widzę, wyczuwam niezgodę na to i mocowanie się oraz wewnętrzne rozedrganie.
I cóż z tego, że „Radek” - stojąc niewzruszonym - tańczyć nie może.
Dobrze mi się czytało.
Pozdrawiam
L
- eka
- Posty: 18257
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Karnawał i fiesta na ulicach
No ale że co? Radek - pełna gotowość do pracy na rzecz społeczeństwa, a w opozycji nieproduktywny narrator, który chce ciut zmądrzeć za dwie dekady? Myśli, że wtedy będzie już potrafił korzystać z karnawału w Rio i pisać o radości?:)
Dobrze czytam?
Dobrze czytam?

Spacja zwiała, już szaleje w sambie.