-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
moje Giro d'Italia
- skaranie boskie
- Admin
- Posty: 14814
- Rejestracja: 29 paź 2011, 00:50
moje Giro d'Italia
W ostatnim tygodniu przytrafiła mi się długa włóczęga, Postaram się ją Wam pokazać z bliska. na tyle bliska, na ile pozwoliły szyby kabiny ciężarówki.
Zaczęło się w sobotę, ósmego lutego, przepięknym wschodem słońca nad środkową Bawarią.
udało mi się go uchwycić dwukrotnie, zanim wyruszyło na swoją podniebną wędrówkę...
Dzień zakończył się Austrii, w okolicy miasteczka Wörgl, a ponieważ była sobota, królującą wokół piękną zimą mogłem się cieszyć aż do poniedziałkowego południa.
cdn
Zaczęło się w sobotę, ósmego lutego, przepięknym wschodem słońca nad środkową Bawarią.
udało mi się go uchwycić dwukrotnie, zanim wyruszyło na swoją podniebną wędrówkę...
Dzień zakończył się Austrii, w okolicy miasteczka Wörgl, a ponieważ była sobota, królującą wokół piękną zimą mogłem się cieszyć aż do poniedziałkowego południa.
cdn
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
[email protected]
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
[email protected]
- Lucile
- Posty: 4854
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
- Płeć:
moje Giro d'Italia
Che bel giro attraverso un pezzo di Europa hai fatto.
Mi piace questo tuo lavoro fotografico.
Complimenti
Mi piace questo tuo lavoro fotografico.
Complimenti

- Lucile
- Posty: 4854
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
- Płeć:
moje Giro d'Italia
A swoją drogą to bardzo starannie zadbałeś o czystość i przejrzystość szyb w tej ciężarówce.
Jeżeli równie gorliwie dbasz o te w swoim domu, to rodzina ma z Ciebie wielki pożytek
Jeżeli równie gorliwie dbasz o te w swoim domu, to rodzina ma z Ciebie wielki pożytek

- skaranie boskie
- Admin
- Posty: 14814
- Rejestracja: 29 paź 2011, 00:50
moje Giro d'Italia
Dziękuję, Lucile.
Przyznam się, że starannie dobierałem fragmenty szyby, do których przystawiałem obiektyw, tak by widz odnosił dokładnie takie wrażenie, jakie opisałaś.
Kolejny dzień podróży - poniedziałek - rozpoczął się podjazdem na przełęcz Brenner (z włoska Brennero), który wiódł przez urokliwy o każdej porze roku Tyrol. Tę część Europy planuję pozostawić sobie na inną okoliczność. Zresztą bardzo zła pogoda całkowicie uniemożliwiała robienie sensownych zdjęć.
Może w zastępstwie kilka słów o samej przełęczy. Jeszcze do niedawna była to jedna z niewielu dostępnych człowiekowi, jeśli nie jedyna, droga przez Alpy z rejony środkowej i północno-zachodniej Europy do Italii. To nią w średniowieczu (i nie tylko) wędrowały pielgrzymki do Wiecznego Miasta i dalej do Ziemi Świętej. Również tędy przekraczał Alpy dwór cesarza niemieckiego, ilekroć władcę pierwszej Rzeszy gnały na południe nie cierpiące zwłoki sprawy wagi państwowej. Zazwyczaj umiejętnie sterowane przez tamtejszych możnych bunty ludu rzymskiego. Tąże drogą w końcu wlokły się niekończące się tabory wozów wyładowanych kosztownościami wszelakimi przesyłane przez władców (w tym i polańskich) w ramach tzw. świętopietrza do ówczesnej stolicy świata.
Italia, podobnie jak Tyrol, przywitała mnie koszmarną śnieżycą, która sprawiła, że - nie dość, iż nie zrobiłem żadnego zdjęcia - to jeszcze miałem wrażenie, że wybrałem się nie w misję podobną do tej od świętopietrza, lecz zwyczajnie na narty. Na szczęście mój zjazd nie zakończył się na czterech literach. Zakończył go zwyczajny wieczór - pora zdecydowanie antyfotograficzna, dlatego kolejne obrazki ukażą dopiero wtorkowy poranek. Mam nadzieję, że będą dość urokliwe, by wynagrodzić Wam brak dokumentacji poniedziałkowej.
Zacznijmy od wschodu słońca nad Adriatykiem, w okolicach Ankony.
Zaczęło się od zdecydowanie chmurnego świtu... przez który wkrótce przebiły się pierwsze promienie wschodzącego słońca.
Niestety, chmury były wyjątkowo uparte... Nie pozostawało zatem nic, jak jeno ruszyć dalej...
Na południe! cdn
Przyznam się, że starannie dobierałem fragmenty szyby, do których przystawiałem obiektyw, tak by widz odnosił dokładnie takie wrażenie, jakie opisałaś.

Kolejny dzień podróży - poniedziałek - rozpoczął się podjazdem na przełęcz Brenner (z włoska Brennero), który wiódł przez urokliwy o każdej porze roku Tyrol. Tę część Europy planuję pozostawić sobie na inną okoliczność. Zresztą bardzo zła pogoda całkowicie uniemożliwiała robienie sensownych zdjęć.
Może w zastępstwie kilka słów o samej przełęczy. Jeszcze do niedawna była to jedna z niewielu dostępnych człowiekowi, jeśli nie jedyna, droga przez Alpy z rejony środkowej i północno-zachodniej Europy do Italii. To nią w średniowieczu (i nie tylko) wędrowały pielgrzymki do Wiecznego Miasta i dalej do Ziemi Świętej. Również tędy przekraczał Alpy dwór cesarza niemieckiego, ilekroć władcę pierwszej Rzeszy gnały na południe nie cierpiące zwłoki sprawy wagi państwowej. Zazwyczaj umiejętnie sterowane przez tamtejszych możnych bunty ludu rzymskiego. Tąże drogą w końcu wlokły się niekończące się tabory wozów wyładowanych kosztownościami wszelakimi przesyłane przez władców (w tym i polańskich) w ramach tzw. świętopietrza do ówczesnej stolicy świata.
Italia, podobnie jak Tyrol, przywitała mnie koszmarną śnieżycą, która sprawiła, że - nie dość, iż nie zrobiłem żadnego zdjęcia - to jeszcze miałem wrażenie, że wybrałem się nie w misję podobną do tej od świętopietrza, lecz zwyczajnie na narty. Na szczęście mój zjazd nie zakończył się na czterech literach. Zakończył go zwyczajny wieczór - pora zdecydowanie antyfotograficzna, dlatego kolejne obrazki ukażą dopiero wtorkowy poranek. Mam nadzieję, że będą dość urokliwe, by wynagrodzić Wam brak dokumentacji poniedziałkowej.
Zacznijmy od wschodu słońca nad Adriatykiem, w okolicach Ankony.
Zaczęło się od zdecydowanie chmurnego świtu... przez który wkrótce przebiły się pierwsze promienie wschodzącego słońca.
Niestety, chmury były wyjątkowo uparte... Nie pozostawało zatem nic, jak jeno ruszyć dalej...
Na południe! cdn
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
[email protected]
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
[email protected]
- Lucile
- Posty: 4854
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
- Płeć:
moje Giro d'Italia
Największe wrażenie zrobiła na mnie pierwsza fotografia - cudna. Wschód słońca to pora doby tylko kilka razy w moim życiu widziana "na żywo". Niezwykle upartą i wytrwałą sową jestem, świt to dla mnie środek nocy, czyli... małe (a raczej zerowe) mam szanse na uczestnictwo w tym spektaklu. Stąd moje "niebne" fotografie koncentrują się na zachodach słońca, bo żaden ze mnie skowronek 
I jeszcze jedno, bardzo dziękuję za precyzyjne i interesujące opisy. Tak trzymaj!

I jeszcze jedno, bardzo dziękuję za precyzyjne i interesujące opisy. Tak trzymaj!
- skaranie boskie
- Admin
- Posty: 14814
- Rejestracja: 29 paź 2011, 00:50
moje Giro d'Italia
Ależ Lucile! Ja też nie należę do skowronków i - o ile nie muszę - nigdy nie zrywam się zanim słońce nie zadomowi się wyraziście nad linią horyzontu. Czasami jednak trzeba, stąd te i tym podobne fotografie.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
[email protected]
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
[email protected]
- skaranie boskie
- Admin
- Posty: 14814
- Rejestracja: 29 paź 2011, 00:50
moje Giro d'Italia
Ponieważ wiosna coraz szybciej pokazuje swoje piękne oblicze i kolejne zdjęcia deaktualizują się z prędkością bijącą na głowę nawet superszybkiego, słynnego koronawirusa, śpieszę z ich publikowaniem.
Zanim przystąpicie do oglądania pierwszych oznak wspomnianej pory roku, zakodujcie sobie w głowach, że poniższe fotki były robione dokładnie we wtorek, 11 lutego a więc w pełni kalendarzowej zimy.
Zacznijmy od tego, że począwszy od Pescary, poprzez Bari, aż do Brindisi i Taranto, jak okiem sięgnąć świat składa się niemal wyłącznie z gajów oliwnych. Można je oglądać w dwóch miejscach...
Po lewej stronie autostrady, od morza... i po prawej, aż po góry. Zielsko, które widać tuż przy barierach energochłonnych, to słynne oleandry. Przepięknie kwitną przez większą cześć roku. Obiecuję je kiedyś pokazać w pełnej krasie.
Nie o nich jednak miało być, lecz o wiośnie...
Oto jej pierwsze przebłyski. I kolejne. A po nich znowu gaje oliwne... cdn
Zanim przystąpicie do oglądania pierwszych oznak wspomnianej pory roku, zakodujcie sobie w głowach, że poniższe fotki były robione dokładnie we wtorek, 11 lutego a więc w pełni kalendarzowej zimy.
Zacznijmy od tego, że począwszy od Pescary, poprzez Bari, aż do Brindisi i Taranto, jak okiem sięgnąć świat składa się niemal wyłącznie z gajów oliwnych. Można je oglądać w dwóch miejscach...
Po lewej stronie autostrady, od morza... i po prawej, aż po góry. Zielsko, które widać tuż przy barierach energochłonnych, to słynne oleandry. Przepięknie kwitną przez większą cześć roku. Obiecuję je kiedyś pokazać w pełnej krasie.
Nie o nich jednak miało być, lecz o wiośnie...
Oto jej pierwsze przebłyski. I kolejne. A po nich znowu gaje oliwne... cdn
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
[email protected]
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
[email protected]
- skaranie boskie
- Admin
- Posty: 14814
- Rejestracja: 29 paź 2011, 00:50
moje Giro d'Italia
Na zdjęciu z pierwszymi przebłyskami wiosny widać pewną interesującą budowlę. To budynki charakterystyczne dla regionu Puglia. Są w całości, włącznie z dachem, zbudowane z kamienia, najczęściej pozyskiwanego z licznych w okolicy kamieniołomów-żwirowni. Różnią się one od naszych, ponieważ kruszywo jest tam pozyskiwane ze skalistego gruntu. Rzadziej stosowany jest kamień polny. Takie budynki występują w różnych przedziałach wiekowych - od walących się ze starości, do całkiem nowych, wyposażonych w drzwi i okna, zupełnie, jakby miały służyć za mieszkania, a wszystkie są otoczone kamiennymi ogrodzeniami różnej wysokości.
Mam tu jeszcze jeden taki domek, ale go pewien drogowy chochlik częściowo zasłonił.
Mam tu jeszcze jeden taki domek, ale go pewien drogowy chochlik częściowo zasłonił.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
[email protected]
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
[email protected]
- Lucile
- Posty: 4854
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
- Płeć:
moje Giro d'Italia
Pamiętam jak niegdyś podróżowałam (leniwie i z namaszczeniem) bocznymi drogami przez Toskanię. Gaje oliwne wprost napierały na mnie. Zachwycałam się szarawymi, pokręconymi, "węzłowatymi" pniami oliwnych drzew. Chętnie bym tam wróciła, ale życie idzie naprzód. Jak dobrze, że pozostają nam wspomnienia i obrazy zatrzymane pod powiekami.
Skaranie, przywołuj je, przywołuj, a ja będę wdzięczną odbiorczynią Twoich fotografii i opisów do nich.
Skaranie, przywołuj je, przywołuj, a ja będę wdzięczną odbiorczynią Twoich fotografii i opisów do nich.
- skaranie boskie
- Admin
- Posty: 14814
- Rejestracja: 29 paź 2011, 00:50
moje Giro d'Italia
No to jedziemy dalej!
W Puglii pozostałem do środy. Około południa wyruszyłem w dalszą drogę. Tym razem na zachód, co oznacza, że będę przecinał półwysep dokładnie w poprzek. Ruszycie ze mną? Tuszę, że chętnie...
Zanim opuścimy gościnną Puglię, zerknijcie na jeszcze jeden przejaw przedwczesnej (nawet tam) wiosny. A że było zdecydowanie wiosennie, niech świadczy ten mały obrazek: W okolicy Avellino natknąłem się na taki kąsek
Nie powiem Wam, co to za miasteczko, bo zwyczajnie nie wiem, ale musicie przyznać, że jest wyjątkowo pięknie usytuowane. To taki bonus do dość trudnej i wymagającej niemałego skupienia przeprawy przez góry. Właśnie przez tę konieczność skupienia nie zrobiłem więcej zdjęć, a było co zdejmować...
Faktem jest, że przejazd pomiędzy Adriatykiem, a Morzem Tyrreńskim, to - nawet ciężarówką - nie więcej, niż dwie godziny jazdy, nic więc dziwnego, że jeszcze za dnia, choć nieco chmurnie, powitał mnie sam Wezuwiusz... Ciekawe, czy Neapol będzie równie niegościnny, jak jego wizytówka?
cdn.
W Puglii pozostałem do środy. Około południa wyruszyłem w dalszą drogę. Tym razem na zachód, co oznacza, że będę przecinał półwysep dokładnie w poprzek. Ruszycie ze mną? Tuszę, że chętnie...
Zanim opuścimy gościnną Puglię, zerknijcie na jeszcze jeden przejaw przedwczesnej (nawet tam) wiosny. A że było zdecydowanie wiosennie, niech świadczy ten mały obrazek: W okolicy Avellino natknąłem się na taki kąsek
Nie powiem Wam, co to za miasteczko, bo zwyczajnie nie wiem, ale musicie przyznać, że jest wyjątkowo pięknie usytuowane. To taki bonus do dość trudnej i wymagającej niemałego skupienia przeprawy przez góry. Właśnie przez tę konieczność skupienia nie zrobiłem więcej zdjęć, a było co zdejmować...
Faktem jest, że przejazd pomiędzy Adriatykiem, a Morzem Tyrreńskim, to - nawet ciężarówką - nie więcej, niż dwie godziny jazdy, nic więc dziwnego, że jeszcze za dnia, choć nieco chmurnie, powitał mnie sam Wezuwiusz... Ciekawe, czy Neapol będzie równie niegościnny, jak jego wizytówka?
cdn.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Kloszard to nie zawód...
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
E-mail
[email protected]
To pasja, styl życia, realizacja marzeń z dzieciństwa.
_____________________________________________________________________________
[email protected]