do początku
do poprzedniego
Choroba
Zabijanie przyjaciół albo tych, którzy przy odrobinie starań mogliby nimi zostać, to mój chleb powszedni i nie należy do procesów przyjemnych. Boli jak cholera, nieznośnie, rozdzierająco. Zachodzi niezależnie od woli. Po prostu nagle uświadamiasz sobie, że nic cię z ludźmi nie łączy, absolutnie nic, stajesz się dla nich zupełnie obca, poza granicami poznania i nie możesz temu przeciwdziałać, nie możesz nawet kiwnąć palcem. Obezwładniająca bezradność odbiera ci wszystko, a każda, choć najmniejsza próba sprzeciwu potęguje ból.
Lekarze nie są w stanie mi pomóc. To już wiem. Ich paplanina przyprawia mnie o mdłości. Fiasko ponosi też farmaceutyka z tymi wszystkimi swoimi kolorowymi, różnokształtnymi pastylkami obiecującymi raj. Miałam ich całą kolekcję. Najlepsze te na sen, po których spada się w studnię koszmarów, bezdenną czeluść lęku... Wczoraj wysprzątałam szafkę w łazience i większość tych cudownych specyfików znalazła się w aptecznym koszu na zużyte leki. Kilogramy obietnic, złudnych nadziei na lepsze. Została pusta tubka po maści na odciski i buteleczka przeterminowanej oliwki dla niemowląt. Nie pytaj, dlaczego właśnie one. Nie pytaj o nic. Pomilczmy sobie po prostu. Tak będzie najlepiej. Godzinami siedzę w ogrodzie pod rozłożystym orzechem włoskim, czytam książki i piję wodę z imbirem, panaceum na wszystko, na wszelkie znaki zapytania.
Na niebie chmury, suną w zwartej gromadzie, jest parno, na czole kropelki potu, i trawa łaskocze w stopy. Martwię się o siebie.
Przyjdź. Przyjdź jeszcze dziś. Najlepiej za chwilę. Nie mogę czekać. Już nie umiem. Skradziono mi tę umiejętność jak wiele innych. Przyjdź i pogłaszcz mnie po głowie. Tylko tyle, aż tyle... Może dzięki temu uda mi się znaleźć słowa? Jak myślisz? Zapiszę je, a one się odwdzięczą. Zrodzą nadzieję, taką prawdziwą, ogrzewającą serce jasnym, wesołym płomieniem, niegasnącą, która niczym święci z twoich obrazków potrafi czynić cuda.
Pisanie zawsze pomaga. Pomaga też twój dotyk, dlatego przyjdź. Niech moje słowa będą jak zaklęcie spełniające życzenie. Przyjdź! Sezamie, otwórz się! A może powinnam zacząć się modlić?
Tyle niepotrzebnego patosu...
Mrówka idzie po krawędzi stołu i dźwiga liść połyskujący w słońcu, wielki zielony liść rozpościerający się nad jej drobnym ciałem jak parasol. Babcia Franciszka uwielbiała patrzeć na mrówki.
- Są silne - mówiła. - Silne i cierpliwe.
Silna i cierpliwa była ona - filigranowa, pachnąca miętą, kochająca kawę i pelargonie. Przyjdź, babciu...
do następnego
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
"Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
Cicero "De re publica"
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
"Ekspres do kawy" cz. XVI - Choroba
- Alicja Jonasz
- Posty: 1802
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
"Ekspres do kawy" cz. XVI - Choroba
Ostatnio zmieniony 26 sie 2018, 19:12 przez Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 2 razy.
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Posty: 18454
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
"Ekspres do kawy" cz. XVI - Choroba
O znalazła się brakująca część, a już sądziłam, że skasowana.
Powtórzę:
Powtórzę:

- Alicja Jonasz
- Posty: 1802
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
"Ekspres do kawy" cz. XVI - Choroba
oj, nie nie, nie skasowana, po prostu poszłam za radą skarania i rozdzieliłam obydwa okruszki
dziękuje, eka 


Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- Gorgiasz
- Posty: 1847
- Rejestracja: 16 kwie 2015, 14:51
"Ekspres do kawy" cz. XVI - Choroba
Znam to.Po prostu nagle uświadamiasz sobie, że nic cię z ludźmi nie łączy, absolutnie nic, stajesz się dla nich zupełnie obca, poza granicami poznania i nie możesz temu przeciwdziałać, nie możesz nawet kiwnąć palcem.
jw.Lekarze nie są w stanie mi pomóc. To już wiem. Ich paplanina przyprawia mnie o mdłości.