• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    [email protected]
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Zygmusie 2.0

Reportaże, felietony itp.
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Gloinnen
Admin
Posty: 12420
Rejestracja: 29 paź 2011, 00:58

Zygmusie 2.0

#1 Post autor: Gloinnen » 03 cze 2019, 22:55

Historia literatury obfituje w utwory znane i mniej znane, genialne i zaledwie poprawne, porywające i nudne, przełomowe i odtwórcze, płomienne i rozsądne, awangardowe i puentujące. Każdy z nich odegrał określoną rolę w w danym momencie dziejów, stając się symbolem swojej własnej epoki. Ale po czym można poznać dzieło wybitne, wiekopomne, ponadczasowe? Oczywiście po tym, że zawarte w nim treści można bez większego problemu przenieść w dowolną inną rzeczywistość, a one wciąż pozostaną one aktualne. Niektóre z poruszanych w konkretnym tekście literackim kwestie są tak precyzyjne, niemalże wizjonerskie, że czytelnik nieraz zastanawia się, skąd w umyśle autora znalazło się tyle przenikliwości, że umiał z tak niebywałą dokładnością zdiagnozować problemy, które istnieją w danej kulturze od dawna i nigdy się nie wypalają.

Osobiście uwielbiam wracać do książki, która nie cieszy się opinią arcydzieła, choć zajmuje ważne miejsce w naszej rodzimej literaturze. To „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej. Za każdym razem odnajduję w tej powieści inne walory. Niekiedy zachwycają mnie barwne i malarskie opisy przyrody (zmora licealistów, ale ja się przy lekturze fantastycznie relaksuję), czasem urzeka piękna historia miłosna, a czasem... podziwiam trafną diagnozę rozmaitych zjawisk społecznych, które pomimo upływu dwóch stuleci, wciąż wyglądają i przebiegają dokładnie tak samo, jak je opisała autorka w XIX wiecznej Polsce pozostającej pod zaborami. Podziwiam Orzeszkową zwłaszcza za jedną genialną scenę. Mam na myśli rozmowę pani Andrzejowej Korczyńskiej ze swym synem, narcystycznym pięknoduchem, bawidamkiem i fircykiem, nakłaniającym matkę do sprzedaży rodzinnego majątku i wyjazdu za granicę. Ten fragment powieści jest jak stendhalowskie zwierciadło odbijające spory ze współczesnej przestrzeni opiniotwórczej.

Skoro dzisiejszy mainstream uwielbia tworzyć różne językowe nowalijki, to ja do szeregu rozmaitych -izmów (faszyzm, rasizm) dodałabym jeszcze pojęcie „zygmusizm”. Od Zygmusia Korczyńskiego, który, przeniesiony w realia Polski lat 20. XXI wieku, stałby się niewątpliwie sztandarową postacią wielu środowisk.

„Kiedy bank został do szczętu rozbity, idzie się grać przy innym stole. Tym innym stołem jest dla nas cywilizacja powszechna, europejska cywilizacja... Ja przynajmniej uważam się za syna cywilizacji, jej sokami wykarmiony zostałem (...)” - oznajmia bez żenady Zygmunt Korczyński*. I od razu przychodzą mi na myśl wszyscy wypowiadający się w mediach celebryci, wstydzący się tego, że są Polakami, zażenowani swoim pochodzeniem, odrzucający swój język i swoją przynależność. Podobnie zachowują się młodzi ludzie, którym wystarczyło kilka miesięcy lub lat przebywania za granicą, aby odciąć się od korzeni i zachłysnąć tym, co zachodnie. Jaki potężny kompleks drzemie w naszej polskiej (czy jeszcze polskiej i czy jeszcze naszej?) pseudointeligencji, że sami z własnej i nieprzymuszonej woli uznajemy kulturę europejska i cudze wartości za lepsze od naszych, rodzimych? Przy czym nie postrzegamy Europy jako przestrzeni, gdzie odrębności zgodnie mają współistnieć, lecz jako miejsce, w którym powinny się one zatracić i zatrzeć. Polskość uwierała Zygmusia, polskość uwiera tych, którzy liznęli lepszego – w ich chwilowym, efemerycznym odczuciu – stylu życia, i chcą za wszelką cenę przekuć to doświadczenie na poczucie wyższości. To samo robi młody Korczyński i samo to robią ludzie, wygnani z kraju na emigrację zarobkową, dorabiający do swojego, w gruncie rzeczy, średnio ciekawego losu, ideę „światłej europejskości”. Kilka wypłat w euro skutecznie leczy z poczucia tożsamości narodowej? Może? Obraz kogoś, komu się udało, to obraz kogoś, kto żyje poza Polską, kto wyrwał się z ograniczeń narzuconych przez przywiązanie do własnego kraju i własnego narodu. Podobnie dla Zygmusia, gwarancją spełnienia ambicji, odniesienia sukcesu i wzniesienia się na intelektualne oraz artystyczne wyżyny był wyjazd z kraju, ucieczka od sąsiadów, pracy organicznej i przytłaczających wspomnień indywidualnych bądź zbiorowych.

Najbardziej zresztą plują na dzisiejsze rządy i naśmiewają się z ojczyzny właśnie ci, którzy w Polsce poprzedniej dekady nie potrafili się odnaleźć, nie otrzymali perspektyw, choć to właśnie poprzednie ekipy rządzące (aktualna opozycja) skazali ich na europejskość. Nomadyzm kulturowy jest bowiem, bardzo często, wyrokiem, a nie wyborem. Będąc gorszym sortem obywateli „w świecie”, Zygmusie marzą, by za wszelką cenę być lepszym sortem wśród „swoich”.
Dlatego modne jest odrzucanie potencjału tkwiącego w polskości, negowanie wartości polskiej tradycji, historii, kultury, języka, zwyczajów, modny jest wstyd z mówienia po polsku. Nasza ojczyzna to miejsce, gdzie nikt się nie rozwija – ani intelektualnie, ani duchowo. Ot, zaścianek, ciemnogród. Czy z tych przekonań znów nie wyskakuje, jak diabeł z pudełka, twarz Zygmusia, skarżącego się na przaśną pospolitość życia na ojcowiźnie? Przekonany jest za to, że „jeszcze kiedyś i bardzo bogatym zostanie, gdy w otoczeniu stosownym artystyczne natchnienia i zdolność twórczą odzyska. Żyć i podróżować będą zawsze razem, przyjemności wysokich używać, wszystkie marzenia swoje spełniać, tylko trzeba, aby wydostali się stąd koniecznie, aby koniecznie i co najprędzej wynurzyli się z tego morza pospolitości, nudy i powszechnych złych humorów.”

Zygmuś mógłby być wymarzoną twarzą jednoczących się przeciwko PiS-owi lewaków, PO-wców, kodziarzy, a także rozmaitych klakierów, wśród których prym wiedzie np. pani Janda, i innych zakompleksionych szumowin, dopieszczających sobie ego szczuciem na władzę, na kościół i na rodaków. Czym się różni grafika umieszczona przez znaną panią aktorkę na Instagramie od pogardliwego określenia „Bydło!”, rzuconego przez Zygmusia w twarz rodzonej matce, przekonującej syna o tym, że powinien kochać i oświecać prosty lud, bo jest on „solą tej ziemi”, w nim tkwi nadzieja na lepszą przyszłość, w nim drzemią nieskończone możliwości i pokłady mocy.

Czy takim „bydłem” nie są dla antypisowskich szczekaczy mieszkańcy wsi i małych miast, emeryci, rodziny wielodzietne? Odpowiedniki zygmusiowskiego „bydła” to dzisiejsze „patologia 500+”, „mohery”, „nieroby”, „katole”, „homofoby”...Nie wiem i nie chcę wiedzieć, jak mocny musi być kompleks niższości, zżerający nasze tzw. „elity” i doprowadzający je to takiej eskalacji nienawiści do bliźnich. Tak, jak Zygmunt, nie potrafi znaleźć życiowego celu na swojej własnej ziemi, w swojej małej ojczyźnie, tak i polską „śmietankę” intelektualną toczy marazm, inercja, nienawiść do najbliższego otoczenia, chorobliwa potrzeba zamanifestowania swoich pretensji do subtelniejszego, wspanialszego, postępowego sztucznego raju. Ten raj znajduje się poza granicami Polski, gdzie ludzie – o zgrozo! - chodzą do kościoła, obchodzą święta narodowe, czczą pamięć o wielkich wydarzeniach historycznych i w ogóle gniją w tej zmierzłej, stęchłej, gnuśnej polskości, którą należałoby zmyć z twarzy jak hańbiące piętno. Sam Zygmunt Korczyński o tym piętnie niższości mówi wprost, jak i o swojej niechęci do kraju, gdzie twórczy duch umiera w monotonii, gdzie „wszyscy po kimś albo po czymś płaczą”, gdzie idealistów zabija pospolitość, gdzie cywilizowani ludzie przemieniają się w żałosnych prymitywów. Czy ostatnia kampania przed wyborami do parlamentu europejskiego, zrealizowana przez KE, nie była właśnie próbą narzucenia Polakom punktu widzenia Zygmusia, którego oczami oglądaliśmy w spotach wyborczych karykaturalne, minorowe postacie rozlicznych deprecjonowanych grup społecznych, wdzięcznie u Orzeszkowej wtłoczonych w stereotyp „bydła?. Eurosceptycy, katolicy, ludzie starsi, przeciwnicy propagandy LGBT, to nic innego, jak „królestwo trupów”, panoptikum ignorancji i buractwa, od którego pragnie odciąć się młody Korczyński i od którego wypadałoby się odciąć każdemu, kto chce być uznany za oświeconego, nowoczesnego i racjonalnego... obywatela (już nawet nie powiem, że Polaka, bo określenie „Polak” to synonim faszysty i kato-taliba).

Zachód zaś do tego na tyle skutecznie pierze nam mózgi, że sami tracimy wiarę, iż możemy stanąć do konkurencji na europejskim targowisku wartości. Zamiast cierpliwą i nieustępliwą pracą u podstaw przekonywać innych, że nasz wkład w cywilizację europejską może być cenny i konstruktywny, zamiast być dumnymi z tego, że u nas jeszcze nie wszystko upadło, co na Zachodzie legło w gruzach, zamiast walczyć o swój „kawałek podłogi”, choćby tylko ideowy, my wolimy przyłączyć się, jak ofiara syndromu sztokholmskiego, do chóru szyderców z nas i z naszej polskości. Gdyby współczesnemu Zygmusiowi kazać zilustrować jakimś wymownym przykładem zajawkę „A to Polska właśnie!”, na pewno nie pokaże on żadnego ciekawego zabytku, żadnej osobliwości przyrodniczej, żadnego interesującego obyczaju, żadnej budującej inicjatywy lokalnej. Pokaże on co najwyżej flagę polską wetkniętą w psią kupę (przytyk do pana Wojewódzkiego, jakby kto nie wiedział), albo grafikę Tomasza Wiatera. I stwierdzi z ubolewaniem: „(..) o połowę uboższy jestem przez to, że mój ojciec i jemu podobni... „

* Wszystkie cytaty pochodzą z powieści „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą

/B. Zadura
_________________
E-mail:
[email protected]

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Zygmusie 2.0

#2 Post autor: eka » 04 cze 2019, 17:24

Bardziej esej niż publicystyka, choć temat gorący, jątrzący, dzielący, stricte polityczny. Wypowiedź wyborcy PiS-u, jakże rozbudowana, świetnie skomponowana, teza motywowana - jak przystało na portal literacki... literaturą. Piękny styl ponadto, zgrabna kompozycja, naprawdę warto przeczytać i polemizować z każdym akapitem... lub nie, opcje zależne od osobistych preferencji partyjnych.
Głosowałam na Zielonych. Wystartowali w Koalicji, więc siłą rzeczy do poglądów Autorki i tym samym Prawa i Sprawiedliwości jednak mi dalej.

Pewnie tu jeszcze wrócę. Po pierwszym czytaniu co uderzyło... wynikająca z kryterium czasowego ocena wartości tekstu. Czyli w tej naszej teraźniejszości żaden utwór nie ma prawa do miana arcydzieła. Czyżby?

A teraz polecę oczywiście ironią, bo kończąc czytanie, pomyślałam, iż niewykluczona jest (o ile poglądy zawarte w tekście są i będą poglądami jedynie słusznej partii i jeszcze dłuuugo rządzącą Polską) przymusowa emigracja lemingów-kodziarzy i zboków z LGBT już widnieje na horyzoncie naszym politycznym.
Naturalnym następstwem będzie zamknięcie granic i otoczenie ich wszędzie wysokimi murami.
Ksenofobia nigdy nie wychodziła mniejszym czy większym społecznościom na dobre. No ale może byt a'la Mormoni większości Polakom się spodoba. Zero tolerancji dla odmienności, w tym politycznej, jedna pula poglądów na wszystko, kolejna i kolejna piątka + i, przynajmniej dla wyborców PiS-u, nastanie raj.
Szkoda, że Niemen poza granicami... a mury nie runą, nie runą, nie.

Świetnie napisany tekst. Spin doktorzy mogą się od Ciebie uczyć :)

szczepantrzeszcz
Posty: 554
Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03

Zygmusie 2.0

#3 Post autor: szczepantrzeszcz » 09 cze 2019, 15:14

Ciężko, stojąc po tej samej stronie barykady, co Gloinen, nie zgodzić się z wymową artykułu, jednak Szczepan się nie zgadza.

Twierdzę, że zygmusizm jest podstawą bardziej uniwersalną i odnosi się nie tylko do naszej skromnej piaskownicy nad Wisłą.

Siedzę w czasowni moich książek...

Na komórce kiepsko pisać.

Do swojej norki i do tematu powrócę niebawem.

Gloinen, bardzo fajny, emocjonalny tekst, ale drobna korekta by się przydała.

* * *

Wróciłem, do dzieła.
Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Niektóre z poruszanych w konkretnym tekście literackim kwestie są tak precyzyjne, niemalże wizjonerskie, że czytelnik nieraz zastanawia się, skąd w umyśle autora znalazło się tyle przenikliwości, że umiał z tak niebywałą dokładnością zdiagnozować problemy, które istnieją w danej kulturze od dawna i nigdy się nie wypalają.
Zadawałem sobie podobne pytanie. W końcu doszedłem do wniosku, że wbrew obiegowym opiniom ludzie zmieniają się bardzo powoli, a ipsa historia repetit. Ktoś, kto napisze tekst o wartościach uniwersalnych, a nie o tym, że autor jest świetny i na nim powinien sie skupić blask reflektorów, ma duże szanse, że to, co napisał, będzie aktualne również kilka wieków później.

Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Niekiedy zachwycają mnie barwne i malarskie opisy przyrody (zmora licealistów, ale ja się przy lekturze fantastycznie relaksuję)
Ciekaw jestem, co sądzisz, o opisie puszczy jodłowej w Popiołach.

Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Podziwiam Orzeszkową zwłaszcza za jedną genialną scenę. Mam na myśli rozmowę pani Andrzejowej Korczyńskiej ze swym synem, narcystycznym pięknoduchem, bawidamkiem i fircykiem, nakłaniającym matkę do sprzedaży rodzinnego majątku i wyjazdu za granicę. Ten fragment powieści jest jak stendhalowskie zwierciadło odbijające spory ze współczesnej przestrzeni opiniotwórczej.
Tyle że dla mnie, owo zwierciadło odbija problem uniwersalny. Narcystycznych pięknoduchów, bawidamków i fircyków, zdolnych do czynów niedobrych w każdym narodzie jest odsetek podobny. Wmawianie, że w Polsce jest czegoś więcej lub mniej nie trafiało do mnie i dlatego wiele lat temu przestałem czytać Gazetę Wyborczą.

Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Skoro dzisiejszy mainstream uwielbia tworzyć różne językowe nowalijki, to ja do szeregu rozmaitych -izmów (faszyzm, rasizm) dodałabym jeszcze pojęcie „zygmusizm”. Od Zygmusia Korczyńskiego, który, przeniesiony w realia Polski lat 20. XXI wieku, stałby się niewątpliwie sztandarową postacią wielu środowisk.
Polemizowałbym z tym, że dzisiejszy mainstream lubi tworzyć językowe nowalijki. Nowalijki powstają zawsze (na przykład archaiczny termin "dulszczyzna"), tylko że nieliczne się przyjmują, a większość przechodzi bez echa. Osobiście bardzo bym chciał, aby "zygmusizm" wszedł na stałe do słownika. Kończę pokaźne tekścicho, w którym Ukrainiec złości się na swoich rodaków pracujących w Polsce, a Polak w identyczny sposób złości się na rodaków wyjeżdżających na zachód. Twój esej dał mi sporo do myślenia i nie wykluczam, że zmienię to, co już napisałem. Mam nadzieję, że nie opatentowałaś jeszcze tego zygmusizmu ;)

Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
„Kiedy bank został do szczętu rozbity, idzie się grać przy innym stole. Tym innym stołem jest dla nas cywilizacja powszechna, europejska cywilizacja... Ja przynajmniej uważam się za syna cywilizacji, jej sokami wykarmiony zostałem (...)” - oznajmia bez żenady Zygmunt Korczyński. I od razu przychodzą mi na myśl wszyscy wypowiadający się w mediach celebryci, wstydzący się tego, że są Polakami, zażenowani swoim pochodzeniem, odrzucający swój język i swoją przynależność.
A mi na myśl przychodzą bardzo liczne wyalienowane jednostki w Imperium Romanum. Wówczas europejska powszechna cywilizacja załamała się pod wpływem takich postaw. Czy któraś z dzisiejszych cywilizacji załamie się dzisiaj, bo w Chinach produkują taniej? Nikomu nie życzę.

Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Podobnie zachowują się młodzi ludzie, którym wystarczyło kilka miesięcy lub lat przebywania za granicą, aby odciąć się od korzeni i zachłysnąć tym, co zachodnie. Jaki potężny kompleks drzemie w naszej polskiej (czy jeszcze polskiej i czy jeszcze naszej?) pseudointeligencji, że sami z własnej i nieprzymuszonej woli uznajemy kulturę europejska i cudze wartości za lepsze od naszych, rodzimych?
Takie stawianie sprawy, w kategoriach kultura lepsza - kultura gorsza jest niedobre. Jeżeli chodzi o wartości... w czasach antycznych, na kamiennych tablicach, ludzkość dostała niezły szablon dla wartości. Szczepan nie potrafi, jednak dostrzeganie wartości w zawiłych wartościach innych osób to umiejętność zacna i pożądana.

Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Przy czym nie postrzegamy Europy jako przestrzeni, gdzie odrębności zgodnie mają współistnieć, lecz jako miejsce, w którym powinny się one zatracić i zatrzeć. Polskość uwierała Zygmusia, polskość uwiera tych, którzy liznęli lepszego – w ich chwilowym, efemerycznym odczuciu – stylu życia, i chcą za wszelką cenę przekuć to doświadczenie na poczucie wyższości. To samo robi młody Korczyński i samo to robią ludzie, wygnani z kraju na emigrację zarobkową, dorabiający do swojego, w gruncie rzeczy, średnio ciekawego losu, ideę „światłej europejskości”.
Oceniając postawę Zygmunta Korczyńskiego nie używam słów tak wzniosłych. Chłopak, podobnie jak wielu przed nim i wielu po nim pragnie się postawić nad innych i dorabia do tego ideologię. Francja, Anglia i Niemcy były w owym czasie źródłem ciekawych myśli, więc też wielu odwolywało się do owej zagranicy. Jedni z dobrym skutkiem, a inni z takim, jak Zygmuś. Najgorzej wyszli na owym odwoływaniu się nie Polacy, ale, paradoksalnie, Francuzi. Oni nie mieli zagranicy, więc masowo odwoływali się do idei lewicowych i to tych najbardziej wypaczonych. Tragicznym skutkiem była nie tylko Rewolucja Francuska.

Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Kilka wypłat w euro skutecznie leczy z poczucia tożsamości narodowej? Może? Obraz kogoś, komu się udało, to obraz kogoś, kto żyje poza Polską, kto wyrwał się z ograniczeń narzuconych przez przywiązanie do własnego kraju i własnego narodu.
To nie są dobre słowa. Zbyt wielu z tych, którzy na powyższą opinię nie zasługują, weźmie je do siebie.

Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Najbardziej zresztą plują na dzisiejsze rządy i naśmiewają się z ojczyzny właśnie ci, którzy w Polsce poprzedniej dekady nie potrafili się odnaleźć, nie otrzymali perspektyw, choć to właśnie poprzednie ekipy rządzące (aktualna opozycja) skazali ich na europejskość. Nomadyzm kulturowy jest bowiem, bardzo często, wyrokiem, a nie wyborem. Będąc gorszym sortem obywateli „w świecie”, Zygmusie marzą, by za wszelką cenę być lepszym sortem wśród „swoich”. Dlatego modne jest odrzucanie potencjału tkwiącego w polskości, negowanie wartości polskiej tradycji, historii, kultury, języka, zwyczajów, modny jest wstyd z mówienia po polsku. Nasza ojczyzna to miejsce, gdzie nikt się nie rozwija – ani intelektualnie, ani duchowo. Ot, zaścianek, ciemnogród.[/i]
Zygmusie nie są podmiotem. Są przedmiotem. Są skutkiem tego, że dali się przekonać propagandzie. Bonzom od propagandy płaci się za to, aby jak największą liczbę Polaków przekonać, że są gorsi. Człowieka, który uwierzy, że jest gorszy, łatwiej wykorzystać.

Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
polską „śmietankę” intelektualną toczy marazm, inercja, nienawiść do najbliższego otoczenia, chorobliwa potrzeba zamanifestowania swoich pretensji do subtelniejszego, wspanialszego, postępowego sztucznego raju.
Problem jest głębszy. Poprzednie ekipy kokietowały intelektualistów, a ta nie kokietuje. Jeżeli weżmiemy po uwagę fakt, że w obecnych władzach jest liczna grupa osób, które mówią, co myślą, a czasami mówią zanim pomyślą, nie może dziwić, że liczne grono dopieszczonych i często bardzo wartościowych ludzi wypina zady na władzę i woli się dowartościować pod tęczą.

Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Zachód zaś do tego na tyle skutecznie pierze nam mózgi, że sami tracimy wiarę, iż możemy stanąć do konkurencji na europejskim targowisku wartości.
Szczepan nie traci wiary, że możemy odnieść sukces na każdym europejskim targowisku.

Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Zamiast cierpliwą i nieustępliwą pracą u podstaw przekonywać innych, że nasz wkład w cywilizację europejską może być cenny i konstruktywny, zamiast być dumnymi z tego, że u nas jeszcze nie wszystko upadło, co na Zachodzie legło w gruzach, zamiast walczyć o swój „kawałek podłogi”, choćby tylko ideowy, my wolimy przyłączyć się, jak ofiara syndromu sztokholmskiego, do chóru szyderców z nas i z naszej polskości.
Te słowa dyktuje desperacja. Nie wszyscy, Gloinen, nie wszyscy, jednak lepiej przekonany będzie ten, który uwierzy w to, co dobre niż ten, który jedynie odrzuci, to, co złe.

Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Gdyby współczesnemu Zygmusiowi kazać zilustrować jakimś wymownym przykładem zajawkę „A to Polska właśnie!”, na pewno nie pokaże on żadnego ciekawego zabytku, żadnej osobliwości przyrodniczej, żadnego interesującego obyczaju, żadnej budującej inicjatywy lokalnej. Pokaże on co najwyżej flagę polską wetkniętą w psią kupę (przytyk do pana Wojewódzkiego, jakby kto nie wiedział), albo grafikę Tomasza Wiatera. I stwierdzi z ubolewaniem: „(..) o połowę uboższy jestem przez to, że mój ojciec i jemu podobni... „
Tak, to prawda. Można by rzec, że uchwyciłaś kwintesencję Zygmusizmu. Szczepan jest bardzo zadowolony, że zapoznał się z trafnymi spostrzeżeniami Gloinen, jednak nie może oprzeć się, aby zadać pytanie: czy masz coś do zaproponowania?


P.S. Z natury jestem i upierdliwy, i złośliwy, jednak w moim ostatnim pytaniu nie doszukuj się złośliwości. Raczej nadziei na rozwinięcie tematu.
Ostatnio zmieniony 15 cze 2019, 19:15 przez szczepantrzeszcz, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Gunnar
Posty: 29
Rejestracja: 20 gru 2016, 16:48

Zygmusie 2.0

#4 Post autor: Gunnar » 14 cze 2019, 00:25

Zgrabnie napisany tekst. Aż kusi, by skomentować.
Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
„Kiedy bank został do szczętu rozbity, idzie się grać przy innym stole. Tym innym stołem jest dla nas cywilizacja powszechna, europejska cywilizacja... Ja przynajmniej uważam się za syna cywilizacji, jej sokami wykarmiony zostałem (...)” - oznajmia bez żenady Zygmunt Korczyński*.
(...)
To samo robi młody Korczyński i samo to robią ludzie, wygnani z kraju na emigrację zarobkową, dorabiający do swojego, w gruncie rzeczy, średnio ciekawego losu, ideę „światłej europejskości”. Kilka wypłat w euro skutecznie leczy z poczucia tożsamości narodowej? Może? Obraz kogoś, komu się udało, to obraz kogoś, kto żyje poza Polską, kto wyrwał się z ograniczeń narzuconych przez przywiązanie do własnego kraju i własnego narodu.
Wtedy rozbitym bankiem był kraj pod zaborami. Dziś dla wielu rozbitym bankiem jest bezrobocie czy brak perspektyw na miejscu. Potępianie w czambuł wszystkich szukających chleba za granicą jest niesprawiedliwe.
Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Podobnie zachowują się młodzi ludzie, którym wystarczyło kilka miesięcy lub lat przebywania za granicą, aby odciąć się od korzeni i zachłysnąć tym, co zachodnie. .
Nie wiem jak wielu emigrantów znasz, ale ze swojego doświadczenia to większość wcale się zachodem nie zachwyca. To dla nich tylko miejsce zarabiania pieniędzy. Wielu po kilku latach wraca, by zainwestować na miejscu, czy wybudować dom. Oczywiście są i tacy, co wygodnie im się tam mieszka i nie zamierzają wracać.
Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Jaki potężny kompleks drzemie w naszej polskiej (czy jeszcze polskiej i czy jeszcze naszej?) pseudointeligencji, że sami z własnej i nieprzymuszonej woli uznajemy kulturę europejska i cudze wartości za lepsze od naszych, rodzimych?
Nie wiem skąd ta opozycja; wartości polskie vs europejskie. Polska nie jest gdzieś obok. Polska to część Europy od zawsze. Polska kultura to część kultury europejskiej.
Znać tu też wąskie pojęcie "kultury i wartości", zapewne ogranicozne do spraw obyczajowych. Zaś "kultura i wartości" to też osiągnięcia naukowe, architektura, muzyka, literatura, sztuka, humanizm etc. etc.
I to uznawanie "wyższości kultury europejskiej" też zakrawa na chwyt retoryczny. Czy ta fałszywa "wyższość" to np. trójpodział władzy, czy tylko homozwiązki?
Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Przy czym nie postrzegamy Europy jako przestrzeni, gdzie odrębności zgodnie mają współistnieć, lecz jako miejsce, w którym powinny się one zatracić i zatrzeć.
Pytanie: Czy rzeczywiście część elit tak uważa, czy krytycy tych elit uważają, że te elity tak uważają?
To prawdziwe poglądy, czy tylko przypisywanie poglądów nielubianym przez nas "elitom"?
Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Najbardziej zresztą plują na dzisiejsze rządy i naśmiewają się z ojczyzny właśnie ci, którzy w Polsce poprzedniej dekady nie potrafili się odnaleźć, nie otrzymali perspektyw, choć to właśnie poprzednie ekipy rządzące (aktualna opozycja) skazali ich na europejskość.
Dostrzegam tu dwa błędy w jednym zdaniu:
1. Utożsamianie rządu z ojczyzną --> kto krytykuje rząd, krytykuje Polskę etc. to wyjątkowo paskudna manipulacja, którą wmawia się społeczeństwu i na dodatek pachnąca mocno hipokrycją, gdyż wczorajsza opozycja też "donosiła" na wczorajszy rząd i wtedy było ok.
2. To własnie ludzie którzy "nie potrafili się odnaleźć, nie otrzymali perspektyw" zostali teraz docenieni rożnymi programami społeczno-socjalnymi, kierowanymi właśnie do tych, którzy stracili na transformacji (emeryci, renciści, rodziny wielodzietne etc.). Przecież ci, którzy zyskali na transformacji w większości są "proeuropejscy".
Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Nasza ojczyzna to miejsce, gdzie nikt się nie rozwija – ani intelektualnie, ani duchowo. Ot, zaścianek, ciemnogród.
Rozwijać się można wszędzie - to zależy od Ciebie, nie od państwa. No chyba, że żyje się w Korei Północnej, czy podobnym "raju".
A "ciemnogród"? - cóż, mentalność społeczeństwa to już materiał na inny temat.
Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Zygmuś mógłby być wymarzoną twarzą jednoczących się przeciwko PiS-owi lewaków, PO-wców, kodziarzy, a także rozmaitych klakierów, wśród których prym wiedzie np. pani Janda, i innych zakompleksionych szumowin, dopieszczających sobie ego szczuciem na władzę, na kościół i na rodaków. Czym się różni grafika umieszczona przez znaną panią aktorkę na Instagramie od pogardliwego określenia „Bydło!”,
A czym się różni pogardliwe "Bydło" od podkreślonych sformułowań, które stosujesz wobec tych, których nie lubisz? ;)
Tak jakby pełna symetria na przestrzeni dwóch zdań.
Gloinnen pisze:
03 cze 2019, 22:55
Czy takim „bydłem” nie są dla antypisowskich szczekaczy mieszkańcy wsi i małych miast, emeryci, rodziny wielodzietne? Odpowiedniki zygmusiowskiego „bydła” to dzisiejsze „patologia 500+”, „mohery”, „nieroby”, „katole”, „homofoby”...Nie wiem i nie chcę wiedzieć, jak mocny musi być kompleks niższości, zżerający nasze tzw. „elity” i doprowadzający je to takiej eskalacji nienawiści do bliźnich.
Pewnie taki sam kompleks ich zżera i taka sama nienawiść, jak tych stosujący określenia "łżeelity", "zomo", "elementy animalne", "gorszy sort", "lemingi" etc. etc.
Ani jedna ani druga strona nie wyróżnia się tu specjalnie cnotą.


Ogólnie za dużo kwantyfikatorów ogólnych i wrzucaniu wszystkich do jednego worka.

Nie jesteśmy jakimś wyjątkowym narodem, ani lepszym ani gorszym od innych. Zresztą, pojęcie "narodu" jest bardzo abstrakcyjne. Generalizowanie jest krzywdzące, lepiej podchodzić do ludzi indywidualnie.

To prawda że postępuje powolna sekularyzacja i upadek obyczajów (np. wzrost ciąż pozamałżeńskich, obniżanie wieku inicjacji seksualnej etc.) ale to nie efekt jakiegoś spisku czy wpływu "zgniłego zachodu", ale powolnej ewolucji społeczeństwa i jego obyczajowości. Nie da się tego zatrzymać nakazami i zakazami.
Agresji też jest coraz więcej, ale to wina wszystkich aktorów sceny. W walce o władze nie ma "świętych". W wyścigu do koryta nie liczą się wartości, a maski "konserwatystów" czy "liberałów" to tylko opakowania w których osoby zabiegające o władzę chcą się sprzedać wyborcom. Tu nie ma "jasnej" i "ciemnej" strony mocy. Jedno i drugie to teatr i manipulacja.

Dostrzegam też nasze "tradycyjne" narzekactwo. Przez lata dominowała opcja, roboczo ją nazwijmy "proeuropejska", od kilku lat przewagę zyskała i umacnia ta druga opcja. Czemu więc nie ma zachwytów, wyrazów zadowolenie? Tylko znowu narzekanie?
Przecież wygląda na to, że "praca u podstaw" nie jest potrzebna, bo naród sam skręca w dobrą stronę ;)

Szacunek dla autorki za lekkie pióro.

falkon

Zygmusie 2.0

#5 Post autor: falkon » 14 cze 2019, 20:37

Padają wielkie słowa, Naród, Polska.itp.
Religia kat. została przywleczona siłą do Polski. Istnieje niewiele ponad tysiąc lat.
Mamy rok 2019.
Istnieje pewna luka w czasie. Każdy milczy.
Gdzie są prawdziwi Polacy, służący obcemu Państwu - Watykan.

Obecny Papież z Ameryki południowej, promuje jedyną słuszną religię na świecie.
U niego w kraju jeszcze krócej, bo niewiele ponad 500 lat.
Amnezja, co było wcześniej.

Polscy katolicy zachowują się tak, jakby Pan Jezus był Polakiem z Torunia.
A Matka boska, też oczywiście Polką, która dała życie wszystkim ludziom na świecie.

Religia obecnie tutaj panująca musi upaść, bo została narzucona wbrew Narodowi Polskiemu
jak komuna w Polsce przez sowietów.


Nadciąga Noc Kupały!

Awatar użytkownika
nie
Posty: 1563
Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
Płeć:

Zygmusie 2.0

#6 Post autor: nie » 15 cze 2019, 13:26

Gunnar pisze:
14 cze 2019, 00:25
To prawda że postępuje powolna sekularyzacja i upadek obyczajów (np. wzrost ciąż pozamałżeńskich, obniżanie wieku inicjacji seksualnej etc.) ale to nie efekt jakiegoś spisku czy wpływu "zgniłego zachodu", ale powolnej ewolucji społeczeństwa i jego obyczajowości.
(...)

W walce o władze nie ma "świętych". W wyścigu do koryta nie liczą się wartości, a maski "konserwatystów" czy "liberałów" to tylko opakowania w których osoby zabiegające o władzę chcą się sprzedać wyborcom.
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.

Waldemar Kubas
Posty: 109
Rejestracja: 12 lis 2014, 16:19

Zygmusie 2.0

#7 Post autor: Waldemar Kubas » 03 lip 2019, 10:00

Po dłuższej przerwie powróciłem do eseju autorstwa Gloinnen i przeczytałem go na nowo. Lektura sprawiła mi równie dużą przyjemność, jak przy pierwszym czytaniu, i pragnę donieść, że moje bardzo dobre zdanie odnośnie tego tekstu nie zmieniło się ani na jotę. W pierwszym rzędzie należy podkreślić piękny język i kompozycję eseju, jak również odwołanie się do arcydzieła naszej rodzimej literatury i na tej bazie sformułowanie własnych tez bezpośrednio odnoszących się do bieżącej rzeczywistości społecznej, na co zresztą zwróciła już uwagę Eka. Autorka artykułu opisuje mianowicie jeden, ale jakże ważny przejaw naszego społeczno-politycznego życia. Diagnoza, jaką stawia, jest prawdziwa i w pełni trafna. W szczególności prawidłowo zdiagnozowała zjawisko, które z wiadomych powodów nazwała „zygmusizmem”. Więc może nie powinniśmy się dziwić, że pod jej tekstem znalazła się spora grupa niezadowolonych. Wiadomo, prawda w oczy kole.

Wspomniana wyżej komentatorka, doceniając tekst i podkreślając jego walory, nie omieszkała zaznaczyć swojego odrębnego zdania w pewnych kwestiach dotyczących problemu. Zmartwieniem, które spędza jej sen z powiek jest „przymusowa emigracja lemingów-kodziarzy i zboków z LGBT już widniejąca na horyzoncie naszym politycznym”. Albowiem wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi „jedynie słuszna partia jeszcze dłuuugo będzie rządzić Polską”. W rezultacie nastąpi „zamknięcie granic i otoczenie ich wszędzie wysokimi murami”. Inna zmora, która niebawem objawi się z całą mocą, to „zero tolerancji dla odmienności, w tym politycznej, jedna pula poglądów na wszystko, kolejna i kolejna piątka +”. Oto ponura wizja apokaliptyczna, umęczonej ojczyzny pod rządami PiS-u, apokalipsa według nie-świętej Eki.

Dwóch innych dyskutantów pracowicie sporządziło swoiste protokoły rozbieżności (ich własnych opinii w stosunku do tych, które zaprezentowała Autorka artykułu). Trzeciemu natomiast z dyskutantów marzył się czy też marzy powrót do czasów pogańskich sprzed tysiąca i więcej lat i na tym tle daje upust swojemu wielkiemu rozgoryczeniu z powodu rzekomej dominacji Watykanu nad ojczystym krajem. Tymczasem czwarty spośród dyskutantów oponentów ogranicza się do przytoczenia dwóch, jego zdaniem najbardziej ważkich, cytatów z protokołu jednego ze wspomnianych już malkontentów. Pragnie w ten sposób wesprzeć populację niezadowolonych. Jego strategia jest jak najbardziej słuszna, bowiem ten sam rodzaj amunicji, ale wystrzelonej dwukrotnie, zwiększa siłę rażenia.

Wypisz wymaluj mamy tu do czynienia z następującą sytuacją. Oto jesteśmy świadkami małej przejażdżki pewnego rowerzysty. Nagle ni stąd, ni zowąd na drogę wyskakuje kundel i dopada rowerzystę. Szczekając podąża cały czas obok roweru. Co gorsza, nie ogranicza się do ujadania. Za każdym razem, gdy za sprawą tarczy mechanizmu napędowego roweru pedał po tej stronie, gdzie biegnie kundel, znajdzie się na najniższej wysokości względem ziemi, rozwścieczony przybłęda gryzie rowerzystę w kostkę. Już sama jazda na rowerze jest czymś pięknym i godnym pochwały, ale jest też swego rodzaju sztuką. Czytelnik z otwartym umysłem potrafi to docenić. Śledząc z należną uwagą ową przejażdżkę rowerzysty, życzliwy obserwator niejako w nagrodę dostaje piękną panoramę okolic, które przemierza cyklista. Tymczasem kundel niczego tak naprawdę nie widzi i tylko gryzie i ujada. Po co to robi? – nie wiadomo. A może jednak odpowiedź jest łatwa i w zasięgu reki? Kundel po prostu zazdrości rowerzyście. Dobrze wie, że nie stać go na zaprezentowanie takiej wyśmienitej jazdy.

Podsumowując, taki sam pożytek z protokołów rozbieżności, jak i ze szczekania i gryzienia kundla.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Zygmusie 2.0

#8 Post autor: eka » 03 lip 2019, 19:01

Waldemar Kubas pisze:
03 lip 2019, 10:00
Zmartwieniem, które spędza jej sen z powiek
Sen z powiek spędza mi ktoś, a nie coś:)
Waldemar Kubas pisze:
03 lip 2019, 10:00
Inna zmora, która niebawem objawi się z całą mocą,
eka pisze:
04 cze 2019, 17:24
A teraz polecę oczywiście ironią, bo kończąc czytanie, pomyślałam, iż niewykluczona jest
Warto przypomnieć sobie znaczenie pojęcia ironii. Bynajmniej mi nie zmorą, a miłą atrakcją. Szkoda, że w Twoim wywodzie jej zabrakło.
Może poduszeczkę na klęcznik podrzucę? Pewnie kolanka bolą.
Kundle przed nikim nie klęczą, a piechy salonowe, pudle ufryzowane w pięknym stylu aż za bardzo. Dworskie przysmaki dla nich najważniejsze. Wolności by nie przeżyły.
Ale łaska pańska na pstrym koniu jeździ.

Witaj po powrocie, Waldemarze:)

:kofe:

Waldemar Kubas
Posty: 109
Rejestracja: 12 lis 2014, 16:19

Zygmusie 2.0

#9 Post autor: Waldemar Kubas » 04 lip 2019, 09:34

Nie muszę sobie przypominać znaczenia pojęcia ironii. Posługuję się nią na co dzień. Jest obecna również w mojej powyższej wypowiedzi. W miejscu, do którego nawiązujesz, zastosowałem ironię do ironii, Twojej ironii, ale jak widzę nie zrozumiałaś.

Nie potrzebna mi „poduszeczka”, bo przed nikim nie klękam. Owszem, podziwiam wielu różnych ludzi i mam do nich szacunek, ale żeby klękać? Coś Ci się chyba pomyliło. Myślę, że ta „poduszeczka” już prędzej przyda się Tobie, kiedy przykujesz się do jakiegoś drzewa, gdy PiS będzie dewastował kolejną puszczę. Umieścisz sobie ją wówczas między swoim brzuszkiem a szorstką korą drzewa. Wtedy brzuszek nie będzie narażony na przykre otarcia.

Jakoś mi nie pasują do liderów PiS-u „piechy salonowe i ufryzowane pudle w pięknym stylu”, i ich apetyt na „dworskie przysmaki – które wedle Ciebie – są dla nich najważniejsze”. A o szeregowych działaczach w tym kontekście nie ma sensu mówić. Jesteś poetką i często Twoje słowa nie przystają do rzeczywistości.

Z całym szacunkiem Eka, ale okazuje się, że można być Zieloną i nie mieć zielonego pojęcia o tym, jak się przejawia wolność, gdzie jest jej pod dostatkiem, a gdzie jej akurat brakuje i zasadnie można mówić o deficycie. Nigdy nie ma wolności absolutnej, wolności totalnej. Totalna jest tylko opozycja. Zwłaszcza gdy cierpi na brak pozytywnego programu.

Miło mi. Witaj, Eka!

:rosa: :rosa:

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Zygmusie 2.0

#10 Post autor: eka » 04 lip 2019, 20:10

Waldemar Kubas pisze:
04 lip 2019, 09:34
zastosowałem ironię do ironii, Twojej ironii, ale jak widzę nie zrozumiałaś.
Porównanie oponentów tez (postawionych w eseju) do kundelków miało być ironiczne? Hm. Faktycznie, nie zastosowałeś ciężkiego kalibru (nawet mnie to trochę zaskoczyło:), ale i tak zabolało. Stąd w roli riposty ufryzowane w pięknym stylu (tu przede wszystkim stylistycznym) dworskie pieski, Waldemarze. Nie osądzaj po wyglądzie akapitów:)

Poduszeczka dla ekolożki? : )))) Do siedzenia w biernym jak Gandhi proteście przed ministerstwem spadłej Szyszki jak najbardziej się przyda. W lesie niekoniecznie, stoję zawsze twarzą do przeciwników. Wiesz, mam plan zamknięcia pilarzy RP w tartakach za ich własną zgodą. Szczegółów nie zdradzę.

A co do politycznych odniesień... nie ma i nie było chyba (poza PZPR) bardziej dworskiej stajni od PiS-u. Władca jeden, nawet prezydent wypełnia jego Wolę. O mniejszych rangą urzędnikach rządowych, posłach czy senatorach, członkach zwykłych nie wspominając.
Donaldino miał przynajmniej oddech Schetyny za sobą.
Jarek nie uznaje żadnej opozycji wewnątrzpartyjnej.

Pozytywny program dla planety Ziemia ma tylko partia Zielonych.
Pozdrawiam.
Miłego wieczoru, Waldemarze:)

ODPOWIEDZ

Wróć do „DOKUMENT I PUBLICYSTYKA”