• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    [email protected]
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Pamiętnik kochliwego młodzieńca (21)

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
EdwardSkwarcan
Posty: 2981
Rejestracja: 23 gru 2013, 20:43

Pamiętnik kochliwego młodzieńca (21)

#1 Post autor: EdwardSkwarcan » 24 mar 2019, 23:51

poprzedni odcinek

15 czerwca 1966
jednak się pomyliłem w moich kalkulacjach
bo w kontaktach z panienką małe oziębienie
liczyłem że za umiar spotka mnie owacja
i przeżywam ten afront ze smutnym milczeniem

czyżby chciała w tym sadzie przeżyć inicjację
o wstydliwych początkach wiem z pewnej gazety
te sprawy mieć za sobą pragnie dużo panien
żeby sprawdzić ich jakość w kontaktach dyskretnych

trudno dostrzec w miłosnych stanach nieważkości
intencje płci przeciwnej w fazie oczekiwań
ruch nachalny mógł łatwo sedno sprawy pokpić
bo w młodości dziewczyna jest nader zawiła

nie widziałem w reakcjach okruchu zachęty
więc nie mogłem grać roli gówniarza zdobywcy
wcale tam nie pragnąłem należeć do świętych
i martwią mnie niesnasek nieznane przyczyny

nie jest to jawna wojna w potyczkach na słowa
lecz lekkie wyciszenie w szkolnym obcowaniu
nie mogę wiecznie za nią na przerwach polować
w ten sposób bym na siebie bat litości zaniósł

17 czerwca 1966
dzisiaj wreszcie spytała – co robisz w niedzielę
drwiłem choć zaskoczyło nieśmiałe pytanie
- na mszę poranną pójdę żeby po kościele
mieć trochę więcej czasu dla namiętnych panien

odeszła i po twarzy ciężko było poznać
co skrywa w półuśmiechu błogiej rezygnacji
w tym teatralnym geście nie było aktorstwa
i swoją szansę młokos chyba zaprzepaścił

lecieć za nią nie mogłem ze względu na widzów
jednak się zastanawiam co zrobić z tym fantem
paść u kolan oznacza opieszały minus
więc chyba przyjdzie pisać miłosny testament

18 czerwca 1966
przemogłem się i pytam o niedzielny kocyk
w nagłym błysku spojrzenia widzę kpiący ogień
- czyżbyś wszystko przemyślał po bezsennej nocy
przecież wczoraj mówiłeś coś o liczbie mnogiej


niezłe podsumowanie wczorajszej rozmowy
próbuję wyprowadzić na tory przyjazne
po słowach że to dla niej był ten żart miłosny
dobija mnie pytaniem – a z nudów nie zasnę

weź tu zrozum dziewczynę i jej stany wahań
jawnie mnie prowokuje albo tak podpuszcza
pewnie na tym kocyku przyjdzie się rozpłakać
lub rezygnując z niego nabrać wody w usta

nie można obiecywać jeśli nie określi
jakich rozrywek w sadzie po mnie się spodziewa
nie chciałbym lekkomyślnie jej przesady pieścić
bo jeszcze w powijakach sen o rajskich Ewach

takie myśli przemknęły niczym błyskawica
lecz żal za utraconym swoje podpowiadał
bo namiastkę w arkanach miłosnych polizał
więc obiecał solennie na wszystko się zgadzać

serce łapało szansę jak tonący brzytwę
i czarując uśmiechem składało przysięgi
by usłyszeć głaszczące – dobrze jutro przyjdę
fakt ten łaskocząc zmysły w szkole rozanielił

19 czerwca 1966
rano była w kościele dziwnie odmieniona
po mszy pląsała przy mnie w radosnych podskokach
jakby czuła się wieszczką w intymnych ramionach
i nie mogłem smutniary z tygodnia rozpoznać

myślałem że jej wigor na śmierć zacałuje
czyżby tutaj się wczuła już w rolę kochanki
bo publiczne występy hamowałem z trudem
choć wirtualnie śniłem ciało jak aksamit
*
zaczęło się niewinnie przytulnym spacerem
tłumaczyłem że mamy czas na pewne sprawy
lecz stopniowo sam diabeł zajmował się piecem
i czułem w oczach blasku przypuszczalny zamysł

nie mieliśmy dziś kremu i ten fakt też zbliżał
bo wszystko jest w dotyku bardziej naturalne
szósty zmysł nakazywał i czujność zanikła
więc z ustami na udach kompletnie przepadłem

żarty że nie chodziłem z pannami na stronę
stopniowo dolewały oliwy do ognia
rosło w szalonym tempie co niedozwolone
ciała płonęły w słońcu jak żywa pochodnia

na styku temperatur trudno zostać głazem
więc kontrolę straciły istoty niewinne
nie mogłem opanować wewnętrznych ponagleń
i po raz pierwszy w życiu intymnie zbłądziłem

nasz czyn z pewnością nie był wydarzeniem roku
i miałem po występie uczucia mieszane
nie wiem czy to zrobiłem by mieć święty spokój
ważny fakt mnie pociesza - ojcem nie zostanę

starczy że moja piękność była zachwycona
i wcale nie wspomina o szybkim rozwodzie
podziwiałem jej senność leżącą w skowronkach
wyciszając po burzy swój wewnętrzny ogień

ominąłem niechciane dla obrony uczuć
jeszcze muszę wygłaskać bo przy mnie zasypia
może przyśni jednego z niedoszłych tatusiów
i sen wskaże miłości prawidłowy wymiar

zasnęła lecz nie z nudów tak jak wspominała
chłonę zapach kobiety patrząc na figurę
i dla zmysłów w tym stanie jest bardziej pikantna
o kształtach eliptycznych dla mnie na pokusę

włosy u ramion wdzięku i senna potulność
mówią że nie pomogą żadne rady świętych
wtulając się zachłannie by w jej kształtach usnąć
wiem dlaczego uległem zachciance kobiety

czerwiec pamiętał o nas i chłodem obudził
musieliśmy się zwijać w miłosnym zakątku
w tym podekscytowaniu wracając do ludzi
tylko oczy szukały erotycznych wątków

cdn.

ODPOWIEDZ

Wróć do „PAMIĘTNIK KOCHLIWEGO MŁODZIEŃCA”