— Miała naprawdę dużo szczęścia... — usłyszałam piskliwy kobiecy głos dobiegający z korytarza. — Wyjdzie z tego, ale dopiero czas pokaże, na ile uda jej się wrócić do formy sprzed...
Głos należał do lekarki, której udało się pozbierać mnie w całość z kawałków. Tu zakleiła, tam zszyła... Dobra z niej krawcowa! W każdym razie to dzięki niej żyję, co przed kilkoma dniami nie było jeszcze do końca pewne. Dzisiejsza medycyna potrafi czynić cuda!
Drugi głos, przypominający szemranie górskiego potoku, niósł strumień niezrozumiałych dla mnie słów. Mimo to przyciągał uwagę na tyle, że miałam ochotę poznać jego właściciela. Zdawał się być znajomy, choć dałabym sobie rękę uciąć, że słyszę go po raz pierwszy. Uciąć rękę... Śmieszne! Lewa, zapakowana w gips, sterczała na wyciągu jak Mont Everest, a prawa... no cóż, czas pokaże!
— Myślę, że może pan spróbować, lecz nie gwarantuję, że będzie chciała rozmawiać. Jest na silnych lekach przeciwbólowych...
***
— Alka, powiedz mi, co się stało? — zapytał cicho, miętosząc ukradkiem róg prześcieradła, którym przykryła mnie pani Lodzia, opiekunka medyczna. — Przecież ty zawsze jeździsz ostrożnie! Wiem, jak dbasz o Samochodzik...
— Pan Samochodzik, mój najwierniejszy przyjaciel... — odpowiedziałam również szeptem, tak, jakby głośne mówienie było w tym szpitalu przestępstwem. — Kiedy stąd wyjdę, zajmę się nim...
— Alka... — powtórzył z westchnieniem.
Musiało mu być ciężko, może nawet ciężej niż mnie, gdy usłyszałam, co się stało z Panem Samochodzikiem... Anioły cierpią równie mocno jak ludzie, pomyślałam, spoglądając ze współczuciem na tego, który siedział obok łóżka i miętosił prześcieradło. Ze współczuciem, ale i też z niemałym zdziwieniem.
Zawsze wyobrażałam sobie anioły tak, jak ukazują je religijne obrazy albo figurki z gliny, tymczasem ten prezentował się jakoś mizernie. Nie miał śnieżnobiałych skrzydeł, aureoli ani uduchowionego wyrazu twarzy. Taki mały, tłuściutki chłopek z wypisanym poczuciem winy na rumianych pyzach. Aż trudno uwierzyć, że to mój anioł stróż!
— Stary... — Nie wiem, czy można tak zwracać się do anioła, ale w tej chwili tylko taka ksywka przychodziła mi do głowy. — Stary, to nie twoja wina...
— Mogłem nie brać tego urlopu — przerwał mi w pół zdania. — Alka, mogłem cię ochronić, mogłem ochronić was dwoje...
***
Odkąd pojawił się w szpitalu i zmaterializował mi się w pełnej krasie, nie odstępuje mnie ani na krok. Nie wiem, kiedy się goli albo czyści z pajęczyn to coś, co nazywa skrzydłami. Wygląda schludnie. Więcej, jak chłopak z żurnala mody! Nie mam też pojęcia, jak daje radę wykonać te wszystkie czynności, które anioł powinien wykonać, by nie stracić licencji na bycie czyimś stróżem. Anioły mają po prostu swoje sekrety! Cieszy mnie jednak fakt, że gdy wróciliśmy do domu, ja i Pan Samochodzik, obydwoje w niezłej formie, anioł wyluzował się nieco i nie pluje już sobie w rumiane pyzy, ilekroć pomyśli o tym jednym dniu urlopu, który bezsprzecznie mu się należał, a który dla mnie skończył się wiadomo jak... Jeden dzień urlopu, jeden z całej wieczności, a tyle anielskiego gdybania! Alka, gdybym to... Alka, gdybym tamto... Można było oszaleć!
Sierpień przyniósł miski pełne owoców, którym nie sposób się oprzeć. Wieczorami, gdy już całkiem się obrobimy, tak na cito, siadamy na schodkach werandy i patrząc na kroczące ścieżką jednorożce, zajadamy agrest pachnący słońcem...
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Ekspres do kawy cz. XXXIV - Anioł na urlopie
- Alicja Jonasz
- Posty: 1765
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
Ekspres do kawy cz. XXXIV - Anioł na urlopie
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Posty: 18257
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Ekspres do kawy cz. XXXIV - Anioł na urlopie

_________________
Świetne. Po prostu świetne pisanie!
Świat czynisz lepszym.

- Alicja Jonasz
- Posty: 1765
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
Ekspres do kawy cz. XXXIV - Anioł na urlopie
jeśli dzięki moim słowom Twój świat jest ciut lepszy, to ja jestem szczęśliwa
pozdrawiam 


Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Posty: 18257
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Ekspres do kawy cz. XXXIV - Anioł na urlopie
Wiesz, dobro nie jest efektowne, z oporami poddaje się słownej obróbce.
Jakoś patos zagiął na nie parol, i rzadko czytam dobre teksty z nim wpisane.
Dzięki
Jakoś patos zagiął na nie parol, i rzadko czytam dobre teksty z nim wpisane.
Dzięki
