#116
Post
autor: Alicja Jonasz » 25 lis 2018, 10:09
"Ekspres do kawy" cz.XXIV - Przyjacielu fr.54
Drogi przyjacielu, gdy chcę kogoś oswoić, sadzam go w blasku słońca, w cieple odżywczych promieni, i długo patrzę mu w oczy, a potem obsypuję go listkami mięty, głaszczę delikatnością zieleni, aby to, co zamierzamy stworzyć, miało siłę trwać przez wieki. Taki oswojony człowiek z listkami mięty we włosach, pachnący wiosenną świeżością, nadzieją, wciąż kruchy i słaby, zachowuje się inaczej niż przeciętny śmiertelnik. Dzięki zalążkom skrzydeł umieszczonym tam, gdzie inni mają tylko sztywny kręgosłup, potrafi pochylić się z miłością nad drobiną piasku.
***
Drogi przyjacielu, coś się stało niedobrego, gdy Bóg lepił moją duszę z boskiej materii. Musiał coś pomylić, może proporcje albo zapomniał o jakimś bardzo ważnym składniku, tudzież dorzucił do mikstury o jeden za dużo, dodał czegoś, czego być tam nie powinno. I teraz męczę się z tą duszą, bo zamiast grzecznie dreptać po ziemi jak inne, wesoło bawić się błyskotkami, malować paznokcie i mrugając zalotnie girlandą rzęs, przeglądać w lustrze, zamiast rozpychać się łokciami w kolejce o słodki życia okruszek, ona ciągle wyrywa się gdzieś ku górze, ku niespokojnym wirom, tam, gdzie bywa chłodno i samotnie, gdzie może się z łatwością zgubić, przepaść bez śladu. Ani wziąć ją na łańcuch, skrępować, ani nakazać, aby warowała przy budzie, z pokorą czekając na miskę.
Biedna dusza...
Ostatnio zmieniony 25 lis 2018, 18:02 przez
Alicja Jonasz, łącznie zmieniany 1 raz.
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak