• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    [email protected]
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Skrzynia pełna wspomnień

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Alicja Jonasz
Posty: 1664
Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
Płeć:

Skrzynia pełna wspomnień

#1 Post autor: Alicja Jonasz » 02 sty 2024, 12:53

Dawno już takiej zimy nie było, oj, dawno! Jak okiem sięgnąć, rozmiękłe bajora upstrzone tu i ówdzie wysepkami przegniłej trawy, kępami trzciny tudzież gąszczem skarłowaciałych drzew, powykręcanych w kształty tak dziwaczne, aż ciarki przechodzą po grzbiecie. Śniegu ani mrozu nie uświadczysz, choćbyś i przesiedział na mokradłach całą zimę.
— Ani myślę dłużej tutaj tkwić! Kopyto od wilgoci całkiem sparciało, rogi straciły dawny blask, w gnatach niemiłosiernie strzyka, a w piersiach świszcze niczym wiatr w puszczy — rzekł czart Olbina, stojąc na jednej z takowych suchych płachetek gruntu i rozglądając się po bagnach. — Pora wracać do piekła! Należy mi się emerytura…
Akurat kończył się rok. Ludzie rychtowali się na powitanie Nowego, a ten nadchodził prężnie, ani go zatrzymać, pyszny i strojny niby młody kogut sprowadzony przez gospodarza dla pomnożenia hodowli. Kto by tam myślał o Starym, rozpamiętywał nędzę, której pełne gliniaki stoją w komorze? Wszak Nowy Rok niósł nadzieję, a tej w chałupie nigdy za wiele.
Wziął więc Stary Rok ogromną skrzynię na plecy, a musisz wiedzieć, że było w niej wszystko, co udało mu się zgromadzić w ciągu dwunastu miesięcy, i nieżegnany przez nikogo ruszył przed siebie. Uszedł ledwo kilka kroków leśnym duktem, a już odpocząć musiał.
— Co tam dźwigacie, dziadku? — zagadnął go diabeł Olbina, który akurat się napatoczył. — Widać, że skrzynia ciężka, wy zaś starzy jesteście jak te moje porcięta, starzy i bez sił! Zrzućcie to brzemię i nie oglądając się za siebie, chodźcie ze mną! Tam, dokąd zmierzam, niepotrzebne tobołki… — dodał i przysiadłszy na zgniłym pieńku, począł oglądać skrzynię.
Okrutnie go kusiło, żeby zajrzeć do środka.
Starzec, słysząc czarcią propozycję, najsampierw uśmiechnął się dobrotliwie, potem zaś rzekł:
— W skrzyni znajdziesz wspomnienia z całego roku, te niechciane i te, do których pragnie się powracać po wielokroć. Jeśli chcesz mi ulżyć, zamiast mnie, zabierz do piekła choć garść wspomnień.
— Wspomnienia? Cóż mi po nich? — wzdrygnął się diabeł. — Przesiedziałem w tej puszczy nie rok, nie dwa, ino całe wieki! W błocie, w szarudze, dnia nie odróżniając od nocy, jeno zwierzęta mając za towarzyszy. Wspomnienia? Nuda i wieczna nędza! W piekle zaś czekają mnie zbytki - biesiady, siarkowe kąpiele, łoże jakiego i sam kaliski kasztelan mieć nigdy nie będzie, a zamiast leśnych jagód i korzonków, od których pysk wykręca, pod dostatkiem mięsiwa, wszelakich napitków, jednym słowem, czego dusza zapragnie!
— Zajrzyj jeno… — szepnął starzec. — Wszak nie musisz czerpać ze źródła, jeśli nie chcesz. Widzę jednak, że ciekawość cię zżera! Zajrzyj, by nie żałować potem…
— Ano, słusznie prawisz! Zajrzeć mogę, a jakże! — przytaknął skwapliwie czart i nim Stary Rok cokolwiek zdołał powiedzieć, uchylił nieco wieko skrzyni, na tyle wszakże, by móc łypnąć okiem na jej zawartość.
Ach, czegóż tam nie było! Wspomnień całe mnóstwo! Niespożyte pokłady cudów! Na samym dnie leżały wspomnienia straszne, te, których pamiętać nikt nie chce, a które nie wiedzieć czemu wypełzają na wierzch niby jadowite węże z gniazda i boleśnie kąsają. Między nimi zaś niczym diamenty pośród brył węgla błyszczą wspomnienia piękne, przyjemne i lekkie. Można je czerpać garściami, sycić się jak miodem z leśnej barci i nigdy nie mieć dosyć. Tym nie mógł się diabeł oprzeć. Wyciągnął szponiastą łapę i począł je głaskać z czułością równą tej, z jaką pieścił wilcze szczenię przygarnięte zeszłej wiosny.
— Zastąpiłem mu matkę, którą myśliwy ustrzelił z flinty — szepnął po chwili, próbując powstrzymać łzy cisnące się do ślepiów. — Rósł jak brzozowy lasek, piękny, silny i mądry… Odwiedza mnie czasem ze swą wilczą zgrają!
Stary Rok zdawał się nie słyszeć słów czarta. Zwiesił siwą głowę na piersi i wkrótce pośród kniei rozległo się przeciągłe, głośne chrapanie zdolne wywabić niedźwiedzia z zimowej gawry.
Widać się zmęczył biedaczyna! Niech pośpi ociupinę, pomyślał Olbina i już z większą śmiałością zanurzył łapę w skrzyni.
— A to co? Poziomka? — zapytał, przyglądając się zdobyczy. — Anioł, który raz do roku odwiedza mnie w leśnej głuszy, pachnie równie pięknie jak owa jagoda.
Niełacno umknąć przed takowym wspomnieniem. Niejeden już próbował, bez powodzenia. Wszak myśl o ukochanej istocie zawżdy bliska jest sercu i chociażby ukryto ją na dnie mosiężnej skrzyni, a tę wrzucono w otchłań bezkresną, ona i tak wyrwie się z uwięzi ku gniazdu najmilszemu, gdzie jedno słowo, spojrzenie tudzież uśmiech droższe są niźli wszystkie klejnoty świata. Nie zdołał umknąć przed nim i sam diabeł, choć zwinny był jak mało kto.
— Pewnym jest, że tam, dokąd idę, anielica pójść nie może… — westchnął ciężko i przymknąwszy ślepia, począł wspominać chwile, kiedy nawiedziła go po raz pierwszy - otulona delikatnym muślinem mgieł, piękna i kształtna, jakiej świat nie widział. A gdzie stąpnęła, wytryskał z bagna pęd poziomek, który płożąc się niczym jedwabny kobierzec przed królową, w lot okrywał się aromatyczną jagodą.
Czart, ujrzawszy ten boski cud, oniemiał. Odtąd poczęły dziać się z nim rzeczy dziwne, których on, bies z piekła rodem nienawykły do czułości, żadną miarą pojąć nigdy nie zdołał. Wpierw, w miejscu, gdzie każdy diabeł miast serca ma jeno lodowatą bryłę, pojawiło się coś na kształt ciepłego muśnięcia wiosennego wiatru, tak delikatne i ulotne, iż nasz bohater wnet o nim zapomniał. Wkrótce jednak owo niezwykłe doznanie wróciło, niosąc w sobie moc, o jakiej nawet mu się nie śniło. Na nic się zdały diable sprawki, na nic hulanki, swawole, igraszki z rodzajem ludzkim, sprytne sztuczki, złośliwe psoty, którymi zwykł karmić się na co dzień niby najprzedniejszym jadłem. Przepadł z kretesem! I już zła czynić nie potrafił...
Z zamyślenia wyrwał go z nagła chrapliwy głos starca:
— Zdrzemnąłem się krzynkę, a teraz pora, abym ruszył dalej. Czarcie, pomóż mi wtargać skrzynię na grzbiet.
— Dziadku, postanowiłem zostać! Wezmę twój bagaż i wrócę na bagna. To, co się w nim mieści, cenniejsze od wszelkich dostatków w piekle!
Stary Rok nic nie odpowiedział, uśmiechnął się jeno dobrotliwie, jak to miał w zwyczaju, gdy widział, że dobrze się dzieje. Rozstali się niedługo potem. Staruszek odszedł na zasłużoną emeryturę, czart zaś wrócił na mokradła i po dziś dzień tam siedzi. Podobno nie skarży się już na nudę. I ja w to wierzę… Wszak posiada skrzynię pełną niezwykłych skarbów, z której i ty, jeśli zechcesz, zaczerpnąć możesz…
Alicja Jonasz

"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16894
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Skrzynia pełna wspomnień

#2 Post autor: eka » 13 lut 2024, 18:30

I jak mogłam takie cudo przegapić?! Olbin wrócił!
PRZEPRASZAM, Alicjo. Okres świąteczny, gości full w domu, pewnie dlatego.

Dajesz w swoich utworach rzecz bezcenną, wiarę w to, że zło po jakimś czasie ulega dobru. I wbrew zdaniu totalnych pesymistów dzieje się tak. Choćby zmiana podejścia do ludzi niepełnosprawnych, do zwierząt, fakt, nie jest jeszcze dobrze, ale coś drgnęło na plus w zbiorowej świadomości.

Wspomnienia... ach trzymajmy jak najdłużej w pamięci te, które wciąż miękko otulają :)

Znakomite pisanie pod każdym względem.

:kofe:

ODPOWIEDZ

Wróć do „ALICJA JONASZ”