— Nie masz samotniejszej istoty na świecie ode mnie, oj, nie masz… — zaskrzeczała śmierć i usiadłszy na pieńku wierzby, która jeszcze jesienią szumiała nieopodal Bartkowego młyna, poczęła dumać nad swoim losem.
Wierzba dawno przepróchniała i się przewróciła, przygniatając młynarza, który też już na boskim sądzie - osobiście go tam odstawiłam jakoś na wiosnę - a młyn jak stał tak stoi i stać pewnie będzie, póty się robactwo zań nie weźmie, tak jak najsampierw wzięło się za wierzbę, potem zaś za Bartka leżącego w grobie. Wszystko na świecie jako to przepróchniałe drzewo albo jak ten biedaczyna w mogile, nietrwałe, kruche, jeno ja śmierć nieśmiertelna i samotna całe wieki, aż się coś w piszczelach robi… Bartek miał żonę i dziateczki, które osierocił, wierzba swoją wierną rzekę, w której co dzień taplała swe gałęzie, a ja nie mam nikogo prócz kosy i zgrzebnej szaty z kapturem dziurawym niby sito… Ech, psi los!
I gdy tak siedziała na gnijącym pieńku, nie znajdując w niczym pociechy, nagle ujrzała przechadzające się po łące Życie.
— Ach, jakże ono piękne, jakże strojne! Chciałabym je poznać… — westchnęła, wlepiając swe puste oczodoły w cudowną postać.
Tymczasem Życie, spostrzegłszy śmierć gapiącą się na nie tak łapczywie, zlękło się nie na żarty, a że było młode i silne, podkasało swą strojną sukienkę i poczęło uciekać. Biegło tak wartko, iż nie mógł go dogonić nawet wiatr. Okrążyło Ziemię kilka razy, aż w końcu, nie znajdując w sobie siły, aby biec dalej, przystanęło nieopodal Bartkowego młyna. O dziwo, śmierć siedziała tam nadal, jakby na coś czekając!
— Dlaczego mnie nie goniłaś? — zapytało Życie wielce zadziwione, wyrzucając sobie po cichu, że niepotrzebnie aż tak się spieszyło.
— Ano, nie goniłam… — rzekła kostucha. — Czekałam, aż się samo zatrzymasz, a że się zatrzymasz, było pewne! Mam nadzieję, że teraz znajdziesz czas, by dotrzymać mi towarzystwa?
Odtąd śmierć nie czuła się już samotna, albowiem wiedziała, że wcześniej czy później Życie zmęczy się i zatrzyma przy niej...
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
"Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
Cicero "De re publica"
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Baśń o śmierci, która nie chciała już być samotna
- Alicja Jonasz
- Posty: 1803
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
Baśń o śmierci, która nie chciała już być samotna
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Posty: 18501
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Baśń o śmierci, która nie chciała już być samotna
Z troską o kondycję śmierci : )
Wrażliwiec z Ciebie
Nie da się poczynić definicji śmierci bez oparcia o życie. I vice versa. Warto o tym pamiętać, nie buntować się.
Życie ma tylko jedną przewagę, było i jest pierwsze.
Bardzo mi się Twoja baśń spodobała.

Wrażliwiec z Ciebie

Nie da się poczynić definicji śmierci bez oparcia o życie. I vice versa. Warto o tym pamiętać, nie buntować się.
Życie ma tylko jedną przewagę, było i jest pierwsze.
Bardzo mi się Twoja baśń spodobała.

- Alicja Jonasz
- Posty: 1803
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
Baśń o śmierci, która nie chciała już być samotna
"Samotność, to taka straszna trwoga:
Ogarnia mnie, przenika mnie..."
(List do M.)
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Posty: 18501
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Baśń o śmierci, która nie chciała już być samotna
Jest wpisana w życie, w geny... koegzystuje cały czas.

