Wydarzyło się to w czasach, kiedy ziemią lęborską władał Zakon Krzyżacki. Źle się wtenczas działo. Nienawiść i nędza panoszyły się między ludźmi niby liszka w kurniku, a kostucha triumfowała, zbierając obfity plon. Nic więc dziwnego, że diabły, widząc owo rozpasanie, wyłaziły na świat przez sięgającą piekła szczelinę, którą przed wiekami wydrążył w ziemi piorun. Wypełzały jeden po drugim niczym karaluchy, rozłażąc się we wszystkie strony i swawoląc do woli. A że czuły się całkiem bezkarne, bawiły się kosztem ludzi ponad miarę, pławiąc się w ich nieszczęściu niby w kotle pełnym wódki. Były wśród nich biesy różnej maści. Jedne - chuderlawe, wiecznie obdarte, brudne i głodne - siedziały w puszczy, najczęściej na bagnie. Drugie - strojne, ruchliwe i pomysłowe, zdolne przecisnąć się nawet przez najmniejszą dziurę - szły tam, gdzie ludzi gromada, do grodów i osad. Inne znowuż - spasione, niemrawe, lubujące się w lenistwie - pomieszkiwały w chałupach na zapiecku bądź w komorze, gdzie wygoda i strawy dostatek. Wszystkie łączyło zaś jedno - każdy czart z piekła rodem, miast serca, skrywał w piersi lodowatą bryłę czyniącą zeń mistrza w szerzeniu zła. Wszystkie, lecz z jednym wyjątkiem…
Nazywali go Vitus, co się przekłada z łaciny: ochoczy, chętny, gdyż skory był do roboty, dokładny i porządny, ale nie zawżdy… Gdy trzeba było komu dokuczyć, nasz diablik migał się od zadania. Ze wszech miar polubił bowiem ludzi i nie chciał ich krzywdzić. Bywało, że ten i ów, zgubiwszy w borze drogę, miast ku swojej chałupie, zwiedziony błędnym ogniem, lazł w bagno między utopce, skąd jak wiadomo nie łacno się wygrzebać. Vitus, na przekór swym pobratymcom, tak prowadził owego człeka, iż ten, otrząsnąwszy się z ogłupienia, wracał ku swoim - wystraszony, lecz żywy. Bywało, iż dziatki, zapędziwszy się dla zabawki tudzież za grzybem lub jagodą na dzikie ostępy, wpadły w łapska zbójów, których w owym czasie całe bandy grasowały po lasach, mordując, grabiąc bądź biorąc niewinnych w jasyr. I na to nieszczęście Vitus znajdował sposób! Nocą zakradał się do zbójeckiego obozu i uwolniwszy dziadki z powrozów, prowadził w ciemności do matuli, ale tak, aby żadne nie spostrzegło, kto przyniósł ratunek. Dobre było z niego diablisko! Można by rzec: anioł, choć bez skrzydeł i świetlistej aureoli, za to z sercem pełnym oddania i miłości.
Pewnego razu umyślił sobie ów anioł bez skrzydeł, iż uwolni ziemię lęborską od czarciej niewoli.
— Potrzebny podstęp, aby na powrót zwabić tałatajstwo do piekła — rzekł kiedyś, nie mogąc już zdzierżyć bezeceństw kamratów, którzy wprost prześcigali się w zwodzeniu ludzi na ciemną stronę i zadawaniu bólu — i tak zrobić, aby żaden diabeł nie mógł już stamtąd wyleźć.
Długo siedział w lesie i oglądał szczelinę w ziemi, przez którą co rusz wyłaził jakowyś diabeł i majdając z uciechy ogonem, gnał między ludzi, żeby im szkodzić. Z czeluści cuchnęło smołą i siarką, aż drzewa rosnące wokoło, niegdyś bujne i piękne, zamieniały się w suche kikuty. Marniało wszystko. Zwierzęta i ptaki omijały ten zakątek puszczy, a ludzie bali się zbliżać choć na dwa kroki. Snuto o tym miejscu różne straszne opowieści, a ten, kto weń nie wierzył, stawał się igraszką w łapach sił piekielnych. Czarcik Vitus długo się głowił nad sposobem zwabienia diabłów w szczelinę, aż pewnego poranka, widząc mrówkę dźwigającą ogromną szyszkę do mrowiska, zawołał z triumfem:
— Już wiem!
Pognał co sił w kulasach na kraj świata i tam sobie tylko znanymi sztuczkami dźwignął ogromny głaz, jakiego nie znajdziesz nigdzie na ziemi lęborskiej, choćbyś ją przeszedł wzdłuż i wszerz, i przyniósł go na skraj szczeliny sięgającej piekła. Pozostało jeno zwabić tłuszczę, aby nic nie podejrzewając, wlazła do środka, potem zaś zatkać otwór kamieniem. Lecz jak tego dokonać? Nie lada to sztuka zebrać wszystkie diabły z okolicy, a było ich więcej niż włosów na łbie naszego wisusa. I na to znalazł się sposób! Otóż Vitus począł rozpowiadać między czarcią zgrają, iż wreszcie udało mu się zwieść wszystkie ludzkie dusze.
— Łacno nie było… — rzekł kiedyś niby w sekrecie. — Odkąd przybyłem na ziemię, pracowałem nad zdobyciem ich zaufania. Pracowałem w pocie czoła, aż dzisiaj w tajemnicy mogę wam oznajmić, iż zgodzili się iść ze mną na układ. Oddadzą mi swe dusze w zamian za skarby kryjące się w szczelinie. Przyjdą tutaj ochotnie, aby owe obiecane bogactwa odebrać. Wystarczy jeno zaczaić się u wejścia do piekieł i wyrwać z nich dusze, które zresztą zgodzili się oddać! Sam jednak im nie poradzę…
Zadziwiły się biesy nad zmyślnością Vitusa, a że mądrością nie grzeszyły, łacno je było przechytrzyć.
— Wspomożemy cię, bracie! — zawołały.
Przybyły tłumnie, jako że każdy diabeł chciał mieć udział w tym wielkim dziele.
— Lucyfer nie poskąpi nam nagród, gdy przywiedziemy tak wiele ludzkich dusz do piekielnej czeluści — mówiły między sobą, włażąc ochotnie do szczeliny, aby tam zasadzić się na zdobycz.
Vitus pomagał im jak tylko potrafił. Spasłe diabły spuszczał w czeluść na powrózku, chuderlakom podawał misę strawy, żeby pokrzepiły się nieco przed wielkim polowaniem, zaś te zwinne klepał po grzbiecie na znak podziwu i bez pardonu spychał w przepaść. A gdy już wszystkie diabły znalazły się w szczelinie, porwał głaz, który był przydźwigał z krańca świata, i nie zwlekając, zatkał nim wejście do piekła, tak, aby żaden czart nie mógł już nigdy więcej się przezeń przecisnąć.
Tak to Vitus uratował ziemię lęborską od piekielnej tłuszczy.
Głaz, którym zatkał wejście do piekła, ludzie nazwali Kamieniem Diabelskim, zaś pobliską wioskę Witkowem jako że Vitus ich uratował.
Odtąd dobrze im się wiodło. Wszak mieli swojego anioła, który, choć nie miał aureoli ani skrzydeł, opiekował się nimi najlepiej jak umiał - całym sercem.
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
O Diabelskim Kamieniu z Witkowa
- Alicja Jonasz
- Posty: 1773
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
O Diabelskim Kamieniu z Witkowa
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Posty: 18343
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
O Diabelskim Kamieniu z Witkowa
Olbina ma konkurencję : )
Bardzo dobry pomysł z rozszerzeniem zasięgu "legendowego", choćby z przyczyn marketingowych. Czarcich głazów jest dużo nota bene.
Anioczar - świetny! Jak i Twoje pisanie, Alicjo.

Bardzo dobry pomysł z rozszerzeniem zasięgu "legendowego", choćby z przyczyn marketingowych. Czarcich głazów jest dużo nota bene.
Anioczar - świetny! Jak i Twoje pisanie, Alicjo.

- Alicja Jonasz
- Posty: 1773
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
O Diabelskim Kamieniu z Witkowa
tę baśń napisałam na konkurs "Legendy Błękitnej Krainy"; dziękuję, eko, że czytasz moje teksty i zawsze zostawiasz pod nimi kilka słów 

Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Posty: 18343
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
O Diabelskim Kamieniu z Witkowa
Naprawdę, Alicjo, nie masz za co dziękować! Przyjemność obcowania z Twoimi utworami jest ogromna.
To ja dziękuję
To ja dziękuję

- Alicja Jonasz
- Posty: 1773
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
O Diabelskim Kamieniu z Witkowa
Właśnie się dowiedziałam, że zdobyła Grand Prix konkursu 

Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Posty: 18343
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
O Diabelskim Kamieniu z Witkowa

Olbina też tańczy i klaszcze, widzę go. : )
Absolutnie zasłużone zwycięstwo. Świetnie piszesz, powtarzam od lat.



__________________
I prywatę tu wcisnę,wiesz, znowu moja opinia zgodna jest z różnymi decydentami, nie tylko zresztą w konkursach : )
- Alicja Jonasz
- Posty: 1773
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
O Diabelskim Kamieniu z Witkowa
jestem zaskoczona tym GRAND PRIX, ale tak mile
eka

eka

Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Posty: 18343
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
O Diabelskim Kamieniu z Witkowa
Mocniej wierz w siebie, bo naprawdę masz talent, bdb warsztat, wiedzę i wrażliwość.

