pamięci Natalii Kwiecień
Dobrze mieć swój kąt na świecie, oj, dobrze! Chałupa co prawda nędzna, pokryta strzechą upstrzoną dziurami niby sito, przepróchniała, z roku na rok coraz bardziej chyląca się ku ziemi jak owa starucha, która na przednówku przyłazi do wsi na żebry, ale zawsze to własna. Jest gdzie usiąść na zydlu, lichej polewki pochłeptać, jest gdzie legnąć na zapiecku w czas zimowej zawieruchy, pobajdurzyć o tym i owym. Żal porzucić to wszystko! Ale cóż można poradzić na pański nakaz? Jeszcze w zimie dziedzic rzekł chłopom, iż nim w pole ruszą pługi, mają pójść precz z tej ziemi, na której przed wiekami osiedli, i odtąd z Bożą pomocą klepią biedę niezgorzej. Ponoć w miejscu, gdzie teraz stoją ich chałupy, cukrownię będzie budował.
— Jakże to, jaśniepanie? — jęknęło chłopstwo. — Przecie to nie po krześcijańsku tak człeka niby psa z ojcowizny przeganiać!
— Ja wam żyć na tej ziemi nie wzbraniam! — odparł dziedzic, bo choć bogacz, miał litościwe serce. — Zabierzcie dobytek i osiądźcie, gdzie chcecie. Ziemi u mnie pod dostatkiem. Wykarmi moje i wasze dziatki przecie…
Cóż mieli zrobić, kiedy dziedzic się uparł? Spakowali, co mieli, a było tego niewiele. Zgrzebne koszuliny na grzbiecie, takież porcięta i kiecki. Ziarna w worku tyle, ile polna mysz zmieści w norze, kopa kartofli, dwie stare nioski, kilka gliniaków tudzież gospodarskich narzędzi, nic więcej! Nim słońce wychyliło koronę znad widnokręgu, ruszyli w drogę, a za nimi polazły bieda z nędzą, nieodłączne towarzyszki niedoli.
Ale cóż to? Nad ludzką ciżbą niespodzianie zawisł obłok, biały niby śnieg leżący na polach, a na nim przycupnął białoskrzydły anioł, posłaniec Najświętszej Panienki, i nachyliwszy się ku wędrowcom, zdawał się ich pocieszać. A to muskał ciepłym oddechem skostniałe z zimna ręce, a to koniuszkiem skrzydła głaskał po płowych czuprynach zapłakane dziatki, a to znowuż szeptał coś dla pociechy w ucho temu i owemu tudzież tak ścieżkę przed każdym ścielił, aby nie potknął się o kamienie leżące na miedzy. Niewidzialny dla chłopów, którzy pogrążeni w rozpaczy, wlekli się niby senne mary, bez nadziei na lepsze jutro, wypełniał zadanie przydzielone przez Matkę Boską najlepiej jak umiał, rzetelnie.
— Tak ich prowadź, aniołku, aby znaleźli miejsce na nowy dom — przykazała Boża Matula, gdy obudził się o brzasku słońca gotowy siać wszędy dobro, którego wciąż na świecie jak na lekarstwo.
Białoskrzydły nie wiedział, dokąd mógłby zaprowadzić wygnańców, toteż postanowił wpierw frunąć pod obłoki i nieco rozejrzeć się po okolicy.
— Ach, jakżeż tutaj pięknie! — wołał w zachwycie, unosząc się nad polami otulonymi puszystą kołdrą śniegu, nad rzekami, które wiły się wśród łąk niby wstęga w anielskich włosach, nad lasami i sadzawkami pełnymi wszelakiego dobra.
Widział ziemię zasobną we wszystko, czego człowiek potrzebuje, aby żyć dostatnio i szczęśliwie. Nie rozumiał wszakoż jednego — dlaczego ludzie nie potrafią cieszyć się wespół owym bogactwem, jeno jedni drugich odzierają z tego, co Bóg ofiarował dla dobra wspólnego. Długo kołował nad światem! Czasem wznosił się tak wysoko, iż dotykał skrzydłami obłoków, chwilami zaś zniżał lot i muskając stopami koniuszki drzew, śmiał się donośnie, aż wrony pierzchały w krakaniem, a szaraki czmychały spod miedzy gdzie pieprz rośnie.
Tak dalece zatracił się w owym podniebnym spacerze, iż niespodzianie zawadził o potężny konar dębu rosnącego na skraju boru. Niby nic wielkiego, nie z takich tarapatów wychodził przecież bez szwanku, jednak tym razem stało się inaczej. Ułamał sobie bowiem biedaczyna skrzydło, które zatoczywszy w górze kilka piruetów, spadło z trzaskiem na ścieżkę, którą akurat resztkami sił wędrowali chłopi w poszukiwaniu ziemi obiecanej. A to ci nieszczęście! Anioł bez skrzydła? Nie może być!
— Aniele… — szepnęła z miłością Boża Matula, patrząc, jak jednoskrzydły anioł szamoce się wśród gałęzi dębu, nie mogąc wyrwać się ku niebu. — Twoja strata nie pójdzie na marne… Ja to wiem! Skrzydło, które straciłeś, podźwignie tych biedaków z nędzy! Spójrz tylko…
W istocie, chłopi, ujrzawszy anielskie skrzydło, które niespodzianie spadło z nieba niby manna w czas głodu, padli na kolana i poczęli dziękować Bogu za ten niezwykły znak.
— Zostaniemy pod tym borem — rzekli. — Bóg daje nam znak, abyśmy tutaj pobudowali nasze chałupy i żyli pospołu, jak brat z bratem, w miłości i szacunku!
Tak też się stało. Wzięli się do roboty i wkrótce powstała wieś zwana dziś Podborek, gdyż stanęła pod borem. Anielskie skrzydło, swój najcenniejszy skarb, złożyli w matce ziemi i postawili na tym miejscu figurkę z ukrzyżowanym Chrystusem, symbolem nadziei. Wkrótce rozeszła się po okolicy plotka, iż pod figurką zakopano skarb. W istocie, skarb ukryto tam niezwykły! Wieść głosi, że kiedy ludzie utracą nadzieję, wtenczas mieszkańcy Podborek ów skarb wykopią i na powrót ją w ludzkich sercach wskrzeszą.
A co z aniołkiem? Czasem można go spotkać, jak fruwa nad staszowską ziemią i śmieje się donośnie, aż pierzchają wrony i zające. I chociaż ma tylko jedno skrzydło, za przyczyną łaski Bożej Mateńki nieustannie rozsiewa wszędy dobro, którego wciąż jak na lekarstwo…
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
O skarbie ukrytym pod figurą w Podborku (gm. Rytwiany)
- Alicja Jonasz
- Posty: 1765
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
O skarbie ukrytym pod figurą w Podborku (gm. Rytwiany)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Posty: 18257
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
O skarbie ukrytym pod figurą w Podborku (gm. Rytwiany)
Myślałam, że Olbina pomoże
Alicjo, jesteś lekiem na zło tego świata, tyle Ci powiem.


Alicjo, jesteś lekiem na zło tego świata, tyle Ci powiem.

- Alicja Jonasz
- Posty: 1765
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
O skarbie ukrytym pod figurą w Podborku (gm. Rytwiany)
to o mnie śpiewała Krystyna Prońko?

też mi go brakowało, ale on grasuje w Wielkopolsce, a wieś Podborek jest w świętokrzyskim, więc umyśliłam sobie, że tutaj zagnieździ się ten Jednoskrzydły

Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Posty: 18257
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
O skarbie ukrytym pod figurą w Podborku (gm. Rytwiany)
Aaa... no tak, geografia, spoko. Jednoskrzydły i czart... mają wiele wspólnego.
Uściski!
Nie Prońko, nie spłycaj, please : )
Uściski!
Nie Prońko, nie spłycaj, please : )
- Alicja Jonasz
- Posty: 1765
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
O skarbie ukrytym pod figurą w Podborku (gm. Rytwiany)
nie wiedziałam, iż sięgasz głębszej materii


Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Posty: 18257
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
O skarbie ukrytym pod figurą w Podborku (gm. Rytwiany)
Z czego garściami wybiera Twój talent
Z DOBRA!
Intuicja i wyjątkowa wrażliwość - to narzędzia Alicjowej pracy.

Z DOBRA!
Intuicja i wyjątkowa wrażliwość - to narzędzia Alicjowej pracy.
- Alicja Jonasz
- Posty: 1765
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
O skarbie ukrytym pod figurą w Podborku (gm. Rytwiany)
eka, psycholog? 

Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak