Wadziły się między sobą drzewa, które winno stać się królem nadprośniańskiej puszczy. Pierwszy przemówił dąb rosnący pośrodku kniei. Wyróżniał się wzrostem spośród sióstr i braci. Jego piękna, rozłożysta korona zdawała się sięgać błękitu nieba. Pień miał gruby, mocarny, że w kilku ludzi nie sposób go objąć. Ogromne korzenie mocno wczepiały się w podłoże, jedne wystawały ponad leśną ściółkę, tworząc rozliczne skrytki dla owadów i zwierząt, inne zaś sięgały w głąb odżywczej, żywicznej gleby, czerpiąc stamtąd pokarm.
— Byłem tutaj przed wami — rzekł, prezentując swe potężne konary. — Z racji wieku, siły i mądrości, którą nabyłem przez wieki, tytuł króla puszczy mnie się należy.
— Nie przeczę, bracie, żeś sędziwy i mądry, jednakże dla mnie stworzono to królestwo zwane rezerwatem — wtrąciła się jodła. — Wszak wiadomo wszem i wobec, że mam niezwykłe zdolności. Dzięki moim igłom, szyszkom tudzież pędom ludzie nie chorują i nabierają mocy. Nazywają mnie Abies alba! Czyż nie brzmi to po królewsku? — dodała z dumą, rozsiewając przy tym upajający aromat swych eterycznych olejków.
— Przychodzą tutaj dla ciebie, lecz koniec końców podziwiają mnie – parsknęła wyniośle sosna. — Spójrz na mój wysmukły pień pokryty grubą, wzorzyście spękaną korą, na moje długie, wonne igły, kształtne szyszki, pędy, z których ludzie pozyskują leczniczy eliksir. Żadne z was nie dorównuje mi urodą, zgrabnością ani też biegłością w korzystaniu ze swych talentów! Nie ulega wątpliwości, że to ja powinnam zostać królową tego lasu… — dorzuciła niby od niechcenia, wszakże dało się wyczuć, iż nie zniesie sprzeciwu.
— Może i jesteś piękna, może i zgrabna tudzież biegła w sztuce leczenia chorych, jednakże twoje szyszki, co tu dużo kryć, nie grzeszą urodą, w przeciwieństwie do moich owoców — ozwał się jarząb i nachylił ku ziemi jedną ze swych gałęzi strojną w baldachy czerwonych jagód mieniących się w blasku słońca. — Wszyscy mi ich zazdroszczą, nawet ty, sosno! Klejnoty godne króla, nieprawdaż?
— Phi… — prychnęła sosna i pewnie dorzuciłaby jeszcze trzy grosze do swej tyrady, gdyby nie inne drzewa, które poczęły gadać jedno przed drugim, wyśmiewając się i lżąc wzajem.
Mijały dni, tygodnie i miesiące, a puszcza nie cichła, przeciwnie kłótnie zdawały się przybierać na mocy. Nadeszła jesień, a wraz z nią lodowate podmuchy wiatru. Niektóre drzewa straciły liście, skuliły się z zimna, inne pochyliły się ku ziemi, nie znajdując oparcia w silniejszych braciach i siostrach. I pewnie zginęłaby prastara puszcza, nie doczekawszy ciepłego podmuchu wiosny, gdyby nie brzoza białokora, która ozwała się w te słowa:
— Siła każdego z nas ma swoje źródło w sercu drugiego. Wszak jesteśmy rodziną! Porzućmy głupie spory, zacznijmy się wspierać, a nasze królestwo przetrwa ten ciężki czas.
Drzewa, słysząc brzozę, najsampierw zawstydziły się srodze, potem wtuliwszy się jedno w drugie, poczęły kołysać się i szumieć, aż zrobiło im się cieplej i weselej.
Dziś nadprośniańska puszcza jest silna i piękna, bowiem jej moc ma swoje źródło w sercu każdego rosnącego tam drzewa.
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
"Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
Cicero "De re publica"
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Baśń o drzewach
- Alicja Jonasz
- Posty: 1803
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
Baśń o drzewach
Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
- eka
- Posty: 18501
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Baśń o drzewach
Prawda.

- Alicja Jonasz
- Posty: 1803
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 09:01
- Płeć:
Baśń o drzewach
i ja w to wierzę 

Alicja Jonasz
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak
"A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy"
Tadeusz Woźniak