-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
"Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
Cicero "De re publica"
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Koniec jest początkiem, Uroboros, czyli niekończący się wiersz
- Lucile
- Posty: 4879
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
- Płeć:
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
pod wiatr już nie płynę
jedwab zastąpiły barchany
pośnieżną pluchę kalosze
prozaicznie wróżące
przyziemienie
obraz ściemnia szpilką lotu
pozbawiona pasyn lucylla*
białą szarfą przepasana
a mnie nadal trzyma ascetyczny styczeń
czy pod śnieżną kołdrą pozbawi
złudzeń
nie lata… szkoda
• motyl z rodziny rusałkowatych, pod częściową ochroną
jedwab zastąpiły barchany
pośnieżną pluchę kalosze
prozaicznie wróżące
przyziemienie
obraz ściemnia szpilką lotu
pozbawiona pasyn lucylla*
białą szarfą przepasana
a mnie nadal trzyma ascetyczny styczeń
czy pod śnieżną kołdrą pozbawi
złudzeń
nie lata… szkoda
• motyl z rodziny rusałkowatych, pod częściową ochroną
- eka
- Posty: 18513
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
nie lata szkoda lecz zimy
która czas musi mrozić
a nie chce
wolałaby boso w krótkiej sukience
do rzeki wchodzić
pola i łąki ogrody lasy przenikać rojem
zapładniać kwiaty
a nie szarością czernią lub bielą
wypełniać światy
lodem i krupą ostrym podmuchem
udręcza ptaki
uwierz mi – płacze – nad głodnych losem
ale tak musi
nie wybierała paskudnej roli
czas ją narzucił
serce ją boli drętwieją ręce
i krą chce spłynąć
nie wracać więcej
która czas musi mrozić
a nie chce
wolałaby boso w krótkiej sukience
do rzeki wchodzić
pola i łąki ogrody lasy przenikać rojem
zapładniać kwiaty
a nie szarością czernią lub bielą
wypełniać światy
lodem i krupą ostrym podmuchem
udręcza ptaki
uwierz mi – płacze – nad głodnych losem
ale tak musi
nie wybierała paskudnej roli
czas ją narzucił
serce ją boli drętwieją ręce
i krą chce spłynąć
nie wracać więcej
- tabakiera
- Posty: 5042
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Płeć:
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
nie wracać więcej
- stopniałe serce
zaczyna czuć
oddechy
palce
pazury
krzyki
a było biało
a było cudnie
w tej izolacji
i braku presji
bez społeczeństwa
z cieniem depresji
- stopniałe serce
zaczyna czuć
oddechy
palce
pazury
krzyki
a było biało
a było cudnie
w tej izolacji
i braku presji
bez społeczeństwa
z cieniem depresji
- eka
- Posty: 18513
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
z cieniem depresji zderz parezjastów
więźnionadzorców
megalomanów z panoptikonów
pewna produkcja pozytywów z przewin i przestępstw
polimerycznych poetów – potop poligonowej poezji
pokręcona prawda
pragnienie proste
proś
więźnionadzorców
megalomanów z panoptikonów
pewna produkcja pozytywów z przewin i przestępstw
polimerycznych poetów – potop poligonowej poezji
pokręcona prawda
pragnienie proste
proś
- Lucile
- Posty: 4879
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
- Płeć:
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
Proś, zegnij dumny kark, ukorz się w końcu,
za miedzą hufiec czarnobrewych mołojców.
Jednak czy wybaczę nie wiem,
swoje dobro mam na przedzie.
Nie trzymaj mnie w niepewności ogrojcu.
za miedzą hufiec czarnobrewych mołojców.
Jednak czy wybaczę nie wiem,
swoje dobro mam na przedzie.
Nie trzymaj mnie w niepewności ogrojcu.
- eka
- Posty: 18513
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
Nie trzymaj mnie w niepewności ogrojcu.
Przetrwam, Abba? Zostanę?
Ostatni azyl opada schodami
w cierpienie.
W ciemność.
Z niej, jak z trzeciego tłoczenia,
światło. Płyń po kamieniach
na szerokie wody.
Przetrwam, Abba? Zostanę?
Ostatni azyl opada schodami
w cierpienie.
W ciemność.
Z niej, jak z trzeciego tłoczenia,
światło. Płyń po kamieniach
na szerokie wody.
- Lucile
- Posty: 4879
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
- Płeć:
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
na szerokie wody poezji wypłynąć nie jest łatwo
co rusz borykasz się ze składniowych pułapek matnią
a nawet jeśli polonista-ratownik podpłynie tratwą
i szczodrym gestem ofiaruje metafor bogactwo
wyczuwasz możliwości i talentu cherlactwość
co rusz borykasz się ze składniowych pułapek matnią
a nawet jeśli polonista-ratownik podpłynie tratwą
i szczodrym gestem ofiaruje metafor bogactwo
wyczuwasz możliwości i talentu cherlactwość
- eka
- Posty: 18513
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
Wyczuwasz możliwości i talentu cherlactwość?
I słusznie. Długiej iskry brak we mnie.
Los mi wpisał średniactwo. Wielkość w tym nie drzemie.
Przeciętne wyrobnictwo, nawet nie rzemiosło, ale...
coś tam w końcu tej ece przyniosło. Co dokładnie
nie wiem, nie martwiąc się wcale.
Jestem. Mniejsza o detale.
I słusznie. Długiej iskry brak we mnie.
Los mi wpisał średniactwo. Wielkość w tym nie drzemie.
Przeciętne wyrobnictwo, nawet nie rzemiosło, ale...
coś tam w końcu tej ece przyniosło. Co dokładnie
nie wiem, nie martwiąc się wcale.
Jestem. Mniejsza o detale.
- tabakiera
- Posty: 5042
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Płeć:
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
Jestem. Mniejsza o detale.
i nie martwię się tym wcale.
A co, kiedy mnie nie będzie?
Ksiądz przybieży po kolędzie,
a tu pusto - drzwi zamknięte,
nie ma znaków na zachętę,
nie ma Boga ni człowieka.
Wieczność czeka, czas ucieka...
i nie martwię się tym wcale.
A co, kiedy mnie nie będzie?
Ksiądz przybieży po kolędzie,
a tu pusto - drzwi zamknięte,
nie ma znaków na zachętę,
nie ma Boga ni człowieka.
Wieczność czeka, czas ucieka...
- eka
- Posty: 18513
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Koniec jest początkiem, Uroburos, czyli niekończący się wiersz
Wieczność czeka, czas ucieka...
...od źródła do ujścia, jak ginąca rzeka.
Która się rozpływa w czymś głębszym i słonym.
Ciepło ją unosi i w chmurę zamienia. Skrapla się, gdy tęskni.
Płacząc nad szczytami, do źródła powraca. Wieczność nic nie kończy, a po prostu zmienia.
W POCZĄTKU byliśmy i się powtarzamy.
W ognisku, pod lodem, na progu, za progiem... w dżetach czarnej dziury, w jądrze gwiazd, planetach...
Ktoś wie, co tam czeka? Dramat czy nadzieja...
Zanim się rozpełznę w inny stan skupienia (żadnej wiedzy nie mam), dziękuję WSZYSTKIEMU – co mnie zobaczyło.
Każdemu kto zranił, kochał, znaczył albo lekko minął. I ważce, i łące, książkom, nutom, słońcu...
Tu i teraz jestem. Pikselem w matrycy, na nią się składamy.
Czy ktoś widział nicość?
Ubytek przestrzeni?
Czas stanął?
Nie.
OBRAZ w sobie mamy.
...od źródła do ujścia, jak ginąca rzeka.
Która się rozpływa w czymś głębszym i słonym.
Ciepło ją unosi i w chmurę zamienia. Skrapla się, gdy tęskni.
Płacząc nad szczytami, do źródła powraca. Wieczność nic nie kończy, a po prostu zmienia.
W POCZĄTKU byliśmy i się powtarzamy.
W ognisku, pod lodem, na progu, za progiem... w dżetach czarnej dziury, w jądrze gwiazd, planetach...
Ktoś wie, co tam czeka? Dramat czy nadzieja...
Zanim się rozpełznę w inny stan skupienia (żadnej wiedzy nie mam), dziękuję WSZYSTKIEMU – co mnie zobaczyło.
Każdemu kto zranił, kochał, znaczył albo lekko minął. I ważce, i łące, książkom, nutom, słońcu...
Tu i teraz jestem. Pikselem w matrycy, na nią się składamy.
Czy ktoś widział nicość?
Ubytek przestrzeni?
Czas stanął?
Nie.
OBRAZ w sobie mamy.