• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    [email protected]
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Rechot

Komedia, tragedia, nawet burleska i opera mydlana - wszystko, co można przenieść na scenę
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Rechot

#1 Post autor: eka » 06 paź 2018, 19:20

(ascetycznie urządzony pokój, przy oknie mężczyzna wąchając dorodną pelargonię, ukradkiem wybiera numer w telefonie, po czym odwraca się do kobiety)

On: I wtedy już zawsze będę przy tobie.
Ona: Aha. (skręca się ze śmiechu)
On: Kotku, dłużej nie mogę być twoim konkubentem, partnerem, przyjacielem...
Ona: Ani kochankiem.
On: Właśnie. Jeśli mam się do ciebie wprowadzić, to wyłącznie jako mąż. Kochamy się, więc koniec z prowizorką. A partnerką, pamiętasz? Był taki film kręcony w kenijskim rezerwacie, lektor nazwał partnerką samicę kopulującą z gorylem...
Ona: Prowokacja, tak? Czy sfiksowałeś? Jakby nie było, na żaden ślub się nie piszę.
On: Cudownie będziesz wyglądać w koronkowej, białej sukni. Nie odmawiaj.
Ona: Możesz poważnie potraktować moje pytania? Czemu nagle zachciało ci się kapelana? Źle nam jest?
On: A nie cierpiałaś? Twój przyszły mąż, czyli ja, już nigdy cię nie zdradzi.
Ona: Szkoda wielka.
On: Co?
Ona: Dwa razy w ciągu tych pięciu lat wracałeś skruszony. Do mnie, a nie do aktu ślubu walającego się w szufladzie.
On: Aleś ty pokręcona, wiesz ile kobiet, zamieniłoby się z tobą?
Ona: (otwiera drzwi) Idź i sprawdź.
On: (zamyka) Nie przeginaj.
Ona: Moim mężem nie zostaniesz.
On: Więc koniec z nami.

(chwila ciszy)

On: Poznałaś kogoś, tak?
Ona: Zaczynasz swoje rutynowe śledztwo? Głupio, jak zwykle.
On: Racja, jutro przyjdę ogolony na łyso.
Ona: Jutra chyba nie przewidujemy, lecz bez przesady z wizerunkowym umartwianiem. Hm... nie pozbawiaj się tak pracowicie rozwichrzonej fryzury. (uśmiecha się)
On: Lubisz ją, lubisz, wiem kotku, ale muszę, bo to honorowa powinność, efekt małego spisku. Dzisiaj założyłem się w pracy, że wyjdziesz za mnie jeszcze przed końcem jesieni. Co tam włosy, do urlopu odrosną. Nie martw się. Przepraszam, mogę? (wyjmuje smartfon z kieszeni) Chłopaki, spadam do fryzjera, wygraliście. (słychać rechot podsłuchujących kolegów)
Ona: Założyłeś się?!
On: Auć! (przykłada dłoń do piekącego policzka)
Ona: Oddaj klucze, gówniarzu.
On: (wręcza i cedzi) Bałem się, że pękniesz i będziesz chciała zostać moją żoną.
Ona: Pięknie, kolejny egzamin u ciebie zaliczony na pięć, i... ostatni.
On: Ostatni? (uśmiecha się i przytula ją) Czyżby? Wystarczy spojrzeć, te błękitne oczy nie potrafią kłamać.
Ona: Masz rację. (oblizując górną wargę, wbija mu klucz w oko)
On: Jezu! Kretynko, nienormalna jesteś, dzwoń po karetkę!
Ona: (podając upuszczony telefon) Proś kumpli.

(on rzuca polską wersją putany i wybiega; ona staje tyłem do widowni, płacze)

Kurtyna

Awatar użytkownika
refluks
Posty: 965
Rejestracja: 28 lut 2016, 11:49

Rechot

#2 Post autor: refluks » 13 paź 2018, 23:57

eka pisze:
06 paź 2018, 19:20
Kurtyna
To teraz obejrzyj fragment o wołowych łączkach w dwóch interpretacjach.
Nie muszę pisać, która interpretacja kojarzy mi się ze twoim tworem.

https://www.youtube.com/watch?v=gySCBDB1J5s

https://www.youtube.com/watch?v=JISGTZ2de90

Awatar użytkownika
Lucile
Posty: 4805
Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
Płeć:

Rechot

#3 Post autor: Lucile » 14 paź 2018, 13:50

O ile dobrze pamiętam, to tekst na ostatni CTM, w którym zadaniem było napisanie krótkiej scenki dramatycznej z użyciem wskazanych słów. I ponownie, o ile pamiętam, niewiele utworów stanęło w szranki, a jeszcze mniej osób zechciało wziąć udział w głosowaniu. Wiem, niestety, forma dramatyczna jest wymagająca, zmuszająca do samodyscypliny, ale przecież jesteśmy tu po, by się wzajemnie uczyć oraz doskonalić swój warsztat. Tak przynajmniej ja to odbieram. A szkoda, bo CTM były dobrą zabawą, a także, jak już wspomniałam niezłym ćwiczeniem w samodyscyplinie. Niestety, umarły na uwiąd, a może tylko są w letargu? Zobaczymy, chociaż ja – z żalem – nie rokuję im dobrze. Zresztą, co też stwierdzam z wielkim smutkiem, po poważnej, prawie sprzed roku awarii, portal nie odzyskał (może tylko jeszcze?) swojego dynamizmu.
Ewo, przepraszam za ten przydługi wstęp i proszę nie traktuj go jak jakiś celowy offtop.
Więc - już bez dalszej zwłoki – ad rem.

Twój tekst, Refluksa, przywiodł do „Oświadczyn” Gogola ze znakomitą rolą Fijewskiego i brawurowo dotrzymującej mu kroku Barańskiej w scence sporu o wołowe łączki. W skrócie chodzi o to, czyja racja jest lepsza, i każda ze stron jest święcie przekonana, że, oczywiście, ta „mojsza”, a nawet, jeżeli nie do końca w to wierzy , to i tak „mojsza” musi być na wierzchu. Koniec, kropka.
Mnie oczywiście skierował, jakżeby inaczej, w inną dziedzinę sztuki – malarstwo. Przypomniałam sobie, że w muzealnych magazynach, wśród przechowywanych tam obrazów, jest i taki, który mógłby stanowić znakomitą ilustrację Twojej, Ewo, scenki. Chodzi mi o mało znany, albo raczej w ogóle nieznany - bowiem o ile wiem, nie brał udziału w żadnych wystawach – obraz jeszcze nieustalonego autorstwa z końca XVII wieku, malowany temperą na desce (odnajdujemy w nim wpływy malarstwa niderlandzkiego) zatytułowany: „Zaloty”.
Scena przedstawia parę: kobietę i mężczyznę. To bardzo teatralne, wystylizowane malowidło. Na pierwszy plan wysuwa się postać kobiety z twarzą skierowaną wprost na widza, w lekkim półobrocie. Jakby nawiązywała z nim kontakt. Postać mężczyzny jest w tle, także w charakterystycznym półobrocie, jednak to on jest tu „prowodyrem i agresorem”, bowiem jakoś tak władczo, lubieżnie i z samozadowoleniem (co tam zdanie białogłowy – jest tylko przedmiotem, „fantem”) zaciska dłoń na nagiej piersi kobiety. Obejmuje ją całą, może nawet do bólu. To dla niej za dużo. Odwróciła twarz i w jej oczach rodzi się pytanie (szuka poparcia w patrzących), czy mam adekwatnie zareagować? Przelotny uśmieszek w kącikach ust oraz zapalająca się iskierka w prawym oku, wyraźnie mówi, że już zdecydowała, wie, co zrobi; da odpowiedni odpór, może nawet tak zdecydowany, jak w Twojej scence.
Pozwoliłam sobie na taką przewrotną interpretację oraz porównanie tych dwóch dzieł (Twojego oraz obrazu, niektórzy przypisują jego autorstwo Simonowi de Vos (1603 – 1676), chociaż prawdziwi, poważni historycy sztuki twierdzą – odnośnie tego obrazu – coś całkiem innego. A mianowicie, widzą w nim nawiązanie do obrazu Rembrandta „Wesoła para - autoportret z Saskią” (Saskia, była żoną malarza, wielokrotnie portretowaną), czyli całkowicie inny pogodny, miłosny, pełen czułości wydźwięk.
Ja, jednak wolę moją – chociażby całkowicie mylną – interpretację, tym bardziej, że w tym kształcie, przylega – jak ulał – do Twojej scenki.
Jest jeszcze jeden obraz, który pasowałby (po równie przewrotnej interpretacji) do opisanej przez Ciebie sceny; mam tu na myśli „Odwiedziny”, przypisywane Janowi van Gool`owi (1685 – 1763), albo Casparowi Netscher`owi (1639 – 1684), jednak zdecydowanie bliższy i bardziej adekwatny wydaje mi się ten pierwszy, wyżej opisany.

No, to się nagadałam.
Pozdrawiam
L
Non quivis, qui vestem gestat tigridis, audax


[email protected]

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Rechot

#4 Post autor: eka » 14 paź 2018, 19:13

Naprawdę ogrom myśli wywołały Wasze komentarze.
Warto było czekać.
Bardzo jestem usatysfakcjonowana.
Lucile, Refluksie - serdecznie dziękuję.

ODPOWIEDZ

Wróć do „UTWORY DRAMATYCZNE”