Zarodnik (drabble)

[Mchuszmer]

Rozproszone drobiny gęstniały w plątaninę kształtów, które z mozołem nabierały znaczenia. Rozkołysana sylwetka eleganckiego mężczyzny urywała się na wysokości karku, zastąpiona przez coś obcego: żółtawozieloną szyję długości połowy osobnika, wygiętą jak u flaminga. Zakończoną... kapturem grzyba?
Wzrok przeskoczył niespokojnie, omiatając ulicę pełną drepczących lub kiwających się ludzi. Wszyscy pokryci byli różnokolorowymi naroślami. Gdzieniegdzie pośród nich stały dwumetrowe grzyby przypominające muchomory.
Nagła niemożność zaczerpnięcia tchu wstrząsnęła obrazem. Zaraz jednak zogniskował się na zwyczajnie wyglądającej młodej kobiecie w pogniecionej maseczce; z wyraźnie wilgotnej tkaniny wyrastały smukłe białe grzybki.
Słowo pandemia wypłynęło z głębin, podeszło do ust i roztopiło się razem ze spojrzeniem.

[eka]

Pierwsza myśl: niesamowicie wyrazisty scenariusz na etiudę filmową, jedynie z podkładem muzycznym. Albo na obraz.
Jako zagorzały fan surrealizmu podziwiam wyobraźnię i wielkie

Co do treści... hm Trochę inaczej na ten ówczesny kawał rzeczywistości patrzyłam.

Świetny drabbelek.

[Mchuszmer]

Wow, miło! Kusisz, marzą mi się czasem animacje. A co do treści, zaznaczam żaden np. prześwit ideologii, zwyczajnie spostrzegłem, że ludzie w tamtym czasie rzadko zmieniali maseczki i tak dalej, więc w tej creepy formie straszę grzybem:P.

[eka]

Fakt, przeoczyłam ową mocną wilgotność

w maseczce ochronnej;

W pogniecionej maseczce, niebystrzakom byłoby łatwiej

[Mchuszmer]

E, tak czy inaczej można czytać przecież różnie. Ale podoba mi się Twoja wersja, faktycznie podkreśla moje intencje i bardziej obrazowa, dzięki:)

[eka]

Faktycznie, opcjonalność ma swoje zalety.

[mirek13]

Kokę lepiej wciągać po pisaniu, a nie przed

[Mchuszmer]

Heh... Jest znacznie gorzej, bo nic nie brałem

[eka]

[mirek13]

Wierzyć mi się nie chce