Kiedy Al bierze się za adaptację bajek
Plątanina kabli zdawała się nie mieć końca.
− Nigdy nie uporam się z tą pracą nakazaną przez macochę.
Kopciuszek bezradnie kręcił w dłoni końcówkę naderwanego złącza USB, które chyba już nie nadawało się do użytku. Nagle, nie wiadomo dlaczego, gąszcz kabli ułożył się w napis „Międzyplanetarna stacja kosmiczna Universal Safe Space Real „House of Hope” zaprasza na bal inaugurujący eksperymentalno-charytatywne teleportacje w czasie i przestrzeni”.
− Byłoby pięknie, gdybym i ja mogła tam polecieć. Ale jak? Nie mam odpowiedniego kombinezonu ani spacerakiety.
Takim urządzeniem noszącym nazwę „Spacecraft carrier” w ich domu posługuje się tylko macocha i jej dwie córki. Nawet ojciec musi pytać o pozwolenie. Jej, Kopciuszkowi, nie wolno nawet do niego się zbliżyć. Westchnęła, spojrzała w okno, za którym zamigotało złote światełko.
− Jaka ładna gwiazda – pomyślała. Światełko zbliżało się coraz szybciej, pulsując i migocąc. − Co to? − zdumiała się. Podeszła bliżej zaciekawiona, bo nibygwiazda przekształciła się w złocisty transporter, z którego wysunęła się wygodna rampa kończąca się u jej stóp. Usłyszała głos – Międzygwiezdna Sztuczna Inteligencja wytypowała właśnie ciebie, Kopciuszku, na reprezentantkę waszej zagrożonej wysoce zakaźnym egocentryzmem planety. Kabel, który trzymasz w dłoni jest zaproszeniem i łącznikiem z bezpieczną przyszłością. Nie zgub go i wróć przed północą.
Nawet nie zdążyła się zdziwić, kiedy − ubrana w połyskujący kombinezon, najmodniejszego kroju − znalazła się na obrotowej platformie kosmicznej stacji. Przedstawiciele gwiezdnych galaktyk przyglądali się jej z ciekawością. Niektórzy delikatnie dotykali jej twarzy metalicznymi czułkami. Usłyszała muzykę i już za chwilę wirowała w ramionach wysokiego kosmity o przenikliwym spojrzeniu. Czas płynął szybko, a kiedy zorientowała się, że za chwilę galaktyczne zegary wybiją północ, rzuciła się do ucieczki. Nie zauważyła, że z kieszeni kombinezonu wpadł kabel USB.
Otworzyła oczy umorusana, w połatanej sukience siedziała na podłodze, a przed nią piętrzył się stos popiołu przemieszanego z makiem. Do uszu doszedł rozkazujący głos macochy − bal w pałacu USSR HH tylko dla wybranych, z odpowiednią przeszłością. Nie dla ciebie, Kopciuszku. Twoim obowiązkiem jest oddzielić mak. Co do ostatniego ziarenka, a jak trzeba i… tchu.
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Cinderella today
- Lucile
- Posty: 4854
- Rejestracja: 23 wrz 2014, 00:12
- Płeć:
- eka
- Posty: 18257
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Cinderella today
Świetny pomysł na uaktualnienie starych baśni, brawo, bardzo mi się okruch podoba, Lu.
Oczywiście jest tu drugie dno, ten pantofelek zamieniony w kabel USB, prawda? W tym momencie można by wejść w polemikę, przynajmniej w obrębie cywilizacji Zachodu. Kto dzisiaj tak naprawdę jest pozbawiony dostępu do tejże technologii? Dzieci? Z tego wiem, najbiedniejsze, w czasie covidu miały zakupione laptopy przez samorządy.
U nas jest problem lęku starszego pokolenia przed urządzeniami komunikacyjnymi.
Czytało się bardzo dobrze, jest moc, jest przesłanie, które w poincie słusznie wskazuje na nierówności społeczne. Kuź.., biliony idą na narzędzia do zabijania, a na wyrównywanie różnic - ochłapy. Niechby kosmici przybyli i pacyfizm wprowadzili, sobie znanymi metodami. Ot, choćby ten metaliczny przystojniak tańczący z Kopciuszkiem.

Oczywiście jest tu drugie dno, ten pantofelek zamieniony w kabel USB, prawda? W tym momencie można by wejść w polemikę, przynajmniej w obrębie cywilizacji Zachodu. Kto dzisiaj tak naprawdę jest pozbawiony dostępu do tejże technologii? Dzieci? Z tego wiem, najbiedniejsze, w czasie covidu miały zakupione laptopy przez samorządy.
U nas jest problem lęku starszego pokolenia przed urządzeniami komunikacyjnymi.
Czytało się bardzo dobrze, jest moc, jest przesłanie, które w poincie słusznie wskazuje na nierówności społeczne. Kuź.., biliony idą na narzędzia do zabijania, a na wyrównywanie różnic - ochłapy. Niechby kosmici przybyli i pacyfizm wprowadzili, sobie znanymi metodami. Ot, choćby ten metaliczny przystojniak tańczący z Kopciuszkiem.
