• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    [email protected]
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Chomik i koniec świata

Reportaże, felietony itp.
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
szczepantrzeszcz
Posty: 554
Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03

Chomik i koniec świata

#1 Post autor: szczepantrzeszcz » 22 paź 2018, 21:22

Nie, felieton nie ma związku z sympatycznym zwierzątkiem, które szanuję ze względu na chomiczą-hierarchię-wartości (chomik bardzo sobie ceni święty spokój), ale z tą częścią natury ludzkiej, która każe gromadzić wszelakie dobro i w owym procesie gromadzenia znajdować satysfakcję. Chomikuję więc jestem (chomico ergo sum).

Książki, tak jak każda materialna wartość, mogą być przyczyną zmagań nieustających pomiędzy postawą "być" i stawianą niżej w hierarchii wartości postawą "mieć". Pierwsza przejawia się w jakże praktycznej postawie: papier niepotrzebny. Ważna jest myśl słowem drukowanym utrwalona. Zamiast efektownej witryny wypełnionej okazałymi tomami wystarczy czytnik, wystarczy zapis elektroniczny. Oszczędność i miejsca, i pieniędzy. Druga postawa, o wiele bardziej powszechna, emocji rodzi więcej. Liczy się wydanie... z reguły im starsze tym lepsze, liczy się jakość druku, a i stan książek nie jest bez znaczenia. Jeżeli już zaczytane do imentu, to najlepiej tak, aby nawet niewprawne oko dostrzegło, że nie pierwsze i nie drugie pokolenie z "inkunabułu" korzysta. Wszystko to umieszczone w nobliwych drewnianych biblioteczkach (słowo regał przez gardło nie przejdzie), pomieszczenie oświetlone ciepłym światłem miękko rozpraszanym przez satynowe obicia foteli i orzechowy blat biurka. Dopuszczam delikatny zapach fajkowego tytoniu (papierosy w żadnym wypadku).

Ech, rozmarzyłem się. Nie potrafię ukryć, że ja sam zdecydowanie optuję za tą drugą postawą, choć mam świadomość "bycia gorszym", żeby nie powiedzieć "głupszym". Nie bez kozery bohaterowie mojego opowiadania dyskutując o tym co zrobią, kiedy dobiorą się do skarbów harnasia Oleksy, schodzą mimo woli na temat książek, na to, jak urządzą swoje własne gniazdko, w którym, co oczywiste, miejsce do poczytania będzie bardzo ważne.

Mój Ojciec księgozbiór miał spory i myślę, że po prostu go kochał szczerą i bezinteresowną miłością chomika. Szczepantrzeszczowy stosunek do książek ukształtował się na wzór i podobieństwo. Słowa zapisanego na papierze od zawsze posiadałem wiele, żeby nie powiedzieć nadmiar, z każdym rokiem coraz więcej. W studenckich czasach sam, podobnie jak wymyślony przeze mnie Joachim, marzyłem o niewielkim mieszkanku, którego urządzanie zacząłbym od ustawienia konstrukcji ze skrzynek po owocach, skrzynek rzecz jasna wypełnionych książkami. Potem, kiedy przyszło zmienić mieszkanie, a ja powodowany po części koniecznością, a po części ciekawością liznąłem stolarskiego fachu, popuściłem wodze fantazji i z bezdusznej laminowanej płyty stworzyłem kilka konstrukcji, które z mojego punktu widzenia bezduszne nie były, a w założeniach miały wystarczyć na długie lata.

O słodka naiwności!

Chorobliwy zapał do buszowania po zakamarkach antykwariatów przejawiałem, odkąd sięgam pamięcią, nawet wtedy, kiedy w antykwariatach kosztowało więcej niż w księgarni... tak, były takie czasy. Dzisiaj w jedynie słusznej zimnej, ascetycznej architekturze wnętrz nie ma miejsca na ciepło półek wypełnionych książkami. Podejrzewam, że coraz mniej osób potrafi takie ciepło poczuć. Ot, prawo rynku, prawo przemijania... z jednej strony smutne, z drugiej — raj dla antykwariatożerców. Po kilku latach od przeprowadzki zaczęło się w mieszkaniu robić ciasno. Do zbieranych przeze mnie książek doszły książki dwóch latorośli (skoro tata ma, to ja też muszę), gromadzone raz z większym, raz z mniejszym zapałem. Po kolejnych kilku latach znowu musiałem podjąć radykalne działania.

Tym razem w sukurs przyszła dobra ciocia, a konkretnie poddasze w domu położonym daleko od szosy. Krajzega rozgrzewała się do czerwoności, trociny leciały na wszystkie strony i przestrzeni przybyło. Nauczony doświadczeniem teraz już nie napiszę, że myślałem perspektywicznie... Na razie miejsca jest dosyć, nawet na Horyzonty Techniki sprzed półwiecza. Co będzie za lat kilka, kiedy przedostatni czytelnik wypchnie swoje zbiory do antykwariatu?

Dobrze jest usiąść i popatrzeć. Nie, nie popatrzeć — znaleźć się "pomiędzy". Półki zapełnione książkami emanują spokojem, jedynym w swoim rodzaju. To jest nie tylko moje indywidualne odczucie. Pierwszy raz usłyszałem tę opinię od osoby, która ukończyła cztery lata podstawówki, a potem żyjąc długo i ciekawie, posiadła znajomość światowej literatury na poziomie znacznie przekraczającym średnią człowieka z wyższym wykształceniem. Z upływem lat załapałem, na czym rzecz polega. Tłumaczyć nie ma sensu. Niewiele jest do tłumaczenia — to trzeba poczuć. Szkoda, że nie każdy potrafi uchwycić zwiewną, choć zaskakująco mocną barierę, jaką księgozbiór, słowo pisane, potrafi nas oddzielić od tego wszystkiego, co się nam na świecie nie podoba, co powoduje lęk, co budzi nienawiść.

Wierni wyznania prawosławnego przywiązują wielką wagę do ikon. Na wschodnich rubieżach chrześcijaństwa zrodził się zwyczaj budowania specjalnych pomieszczeń — czasowni, w których umieszczano naruszone zębem czasu przedstawienia świętych, aby w spokoju czekały na koniec świata. Trochę świadomie, po części nieświadomie, zbudowałem własną czasownię i złożyłem w niej ikony ludzkiej myśli. Siedzę na moim poddaszu. Za oknem mgły wieczorne niosą głosy małej wyludnionej wioski, która się powoli do snu układa. Świerszcz przestał grać swą piosnkę o niedalekiej jesieni. Cisza srebrna księżycowa nastała. Mój księgozbiór czeka na koniec świata.

Lublin 2015

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Chomik i koniec świata

#2 Post autor: eka » 24 paź 2018, 17:02

Pozdrawiam brata Chomika:)

Zazdroszczę czasowni.

szczepantrzeszcz
Posty: 554
Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03

Chomik i koniec świata

#3 Post autor: szczepantrzeszcz » 25 paź 2018, 18:08

Ciepłe. Zwłaszcza ta cukiernica na środkowym zdjęciu... pozwala przypuszczać, że jest zapas... można się zamknąć i spędzić wiele czasu. Potrafisz się odnaleźć pomiędzy?

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16787
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Chomik i koniec świata

#4 Post autor: eka » 25 paź 2018, 18:17

: )
Wśród książek czuję się bezpieczna.

ODPOWIEDZ

Wróć do „DOKUMENT I PUBLICYSTYKA”