• Nasze rekomendacje
  •  
    UWAGA!
    JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
    [email protected]
    PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
     
  • Słup ogłoszeniowy
  •  
    Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
    Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.

    Benjamin Franklin

    UWAGA!
    KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!

    Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
    A oto wyniki



    JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
     

Dykciarze i inni, cz.2/3

Opowieści pisane prozą - nie powieści
ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Hardy
Posty: 1369
Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
Płeć:

Dykciarze i inni, cz.2/3

#1 Post autor: Hardy » 07 mar 2024, 19:36

cd.
– Mamo, to jak ci od kryształków. – Opanowałem śmiech, przypomniawszy sobie niedawne zdarzenie. – No ci spod kiosku Ruchu.

– Mówisz o Kaziu i jego kolegach? – Mama zmarszczyła brwi, próbując sobie przypomnieć.

– Tak, o nim. Dobre kilka lat temu…

– Ale Kaziu już nie żyje.

– No, zapił się. Ale jak jeszcze żył, to kryształki pił. – Uśmiechnąłem się w myśli, zauważając mimowolny rym. – Kiedyś miałem ojcu kupić kilka sportów(1) i akurat za nim stanąłem. A Kaziu do kioskarki: „Dwa kryształki(2) proszę, szefowo”. Ona też kulturalnie: „Proszę, panie Kaziu, proszę”. Kaziu dał jej drobniaki, a potem, za kioskiem, na raz chlup z dwóch buteleczek pociągnął. Na jednym bezdechu, w spragnione gardziołko. Pełna kultura, wiedział, że przed kioskiem nie wolno pić. – Znowu zakrztusiłem się od śmiechu. – A potem wrócił i do kioskarki: „Dziękuję, szefowo”. A ona też: „Nie ma za co. Miłego dnia. Polecam się na przyszłość, panie Kaziu”.

– No i pewnie już miał miły. – Ojciec porozumiewawczo mrugnął okiem. – Do tego oszczędny, kryształek na spirytusie, a dużo tańszy niż monopolowy. Ale nie pamiętam go. – Sięgnął odruchowo w miejsce, gdzie poprzednio kładł papierosy. Machnął ręką i skrzywił usta. – Ot, przyzwyczajenie. Przecież już nie palę.

Mama uniosła ręce do góry i westchnęła:

– Janek, kopciłeś przecież dwie paczki najgorszych Sportów. Dobrze, że cię lekarz pogonił.

– No, tato, gdybyś sam chodził po fajki, to byś Kazia poznał. Stały klient. Ale jak pachniał kwiatami po wypiciu! Dziwne, że żadna go nie chciała, taki pachnący…

Znowu się roześmialiśmy.

– Czego tak rżycie? – Siostra wyszła z łazienki. – W całym domu was słychać, zaraz się sąsiedzi zlecą.

– Teresa, gdybyś tyle nie siedziała przed lustrem, to byś słyszała – zakpiłem. – Mama przed chwilą w sklepie pouczała tych młodych dykciarzy, jak najlepiej denaturat filtrować.

– A idźcie w cholerę z tymi dykciarzami!

– Coś taka nerwowa? Pośmiać się nie wolno?

– A bo mnie kilka dni temu zrobili w konia. – Siostra usiadła przy stole i pokręciła głową. – Zdzisiek, sama jestem na siebie wściekła.

– No? Nic nie mówiłaś.

– Co, no. Nie mówiłam. A co, miałam się jeszcze tym chwalić?

– Ale teraz mówisz – roześmiałem się. – Zaczęłaś, to powiedz.

– A, powiem, jak już zaczęłam. – Teresa machnęła ręką i wreszcie lekko się uśmiechnęła. – Byłam w Owczarkach i chciałam coś kupić. Taki jeden, mocno sterany życiem, zaczepił mnie przed sklepem, tym przy ostatnim przystanku autobusowym. Mówi: „Szanowna pani, głodny jestem. Dałaby mi pani na pół bochenka chleba”. Znam ja takich głodnych. No to mu mówię, że ja takich znam, niby na chleb nie mają, a na flaszkę albo papierosy żebrzą. A on, że nie, że naprawdę jest głodny, że mogę mu sama kupić, jak nie wierzę. I tak patrzy na mnie żałośnie, aż zwątpiłam. Może naprawdę jest głodny, może źle wszystkich oceniam. No i mu kupiłam. Nawet cały, a nie tylko połówkę…

Siostra przerwała, wstała i nastawiła czajnik. Usiadła ponownie i zaczęła kręcić młynka palcami. Zacisnęła wargi, jakby nie wiedziała, co powiedzieć.

– No i? – Mama nie lubiła długich przerw w rozmowie. – No, co dalej? Chyba nie zjadł chleba? Dałaś się zrobić?

– A właśnie, że zjadł. – Teresa pokręciła głową. – Czekał przed sklepem, więc mu wyniosłam. Rozpłynął się w podziękowaniach, łzy mu popłynęły, prawie wpół mi się kłaniał, jaka to ja dobra panienka, że takich ludzi to teraz mało. Wyciągnął scyzoryk i przeciął chleb; zaraz połówkę zaczął z lubością gryźć. Gryzł i mlaskał, jakby od tygodnia nic w ustach nie miał i dalej mi dziękował.

– I co, nagle wyciągnął dyktę i poprosił, abyś chlebek potrzymała? – wszedłem siostrze w słowo, aby przyspieszyć jej opowiadanie, bo jak się rozgada, to wykapana mama… Zamiast konkretnie i krótko, to musi wszystko niepotrzebne też powiedzieć.

– Właśnie że nie. A ty nie przerywaj, jak starsza siostra mówi. – Teresa żartobliwie pogroziła mi palcem. – Dalej jadł, mlaskał i dziękował. Aż mi się przyjemnie zrobiło, że jednak są i tacy, i dobrze, że mu kupiłam. Wtedy weszłam jeszcze raz do sklepu, aby swoje kupić i zagadałam się chwilę ze sprzedawczynią. Kiedy wyszłam, stanęłam na przystanku autobusowym i się odwróciłam. Że też mi się chciało odwrócić! Wolałabym nie. A tak, aż szlag mnie trafił. Patrzę, a ten niby biedak za sklepem stoi i kilku jeszcze z nim, też takich zużytych. Wszyscy patrzyli pożądliwie w jeden punkt. W szklaneczkę, którą jeden trzymał. Mój zgłodniały trzymał całą, odkrojoną połówkę chleba, a drugi… – na chwilę przerwała, pokręciła głową i dokończyła – a drugi leje z butelki denaturat. Z dołu zaś kap, kap, do trzymanej szklaneczki…

Nie zdzierżyłem ja, nie wytrzymali i rodzice. Znowu szyby w oknach zatrzęsły się od naszego wybuchu śmiechu.

– Aleś się dała zrobić…

– Dlatego nie chciałam o tym mówić. Wiedziałam, że będziecie się ze mnie śmiali. A ty, Zdzisiek, nie przerywaj, mówiłam. Mam nauczkę, już nigdy nie dam się zrobić.
---
1/ papierosy "Sport" (później zmienili nazwę na "Popularne") można było wtedy kupić w kiosku "Ruch" nawet na sztuki. Dzieciom "dwa sporty dla taty" też sprzedawali,
2/ "Kryształek" - popularna woda kolońska dla mężczyzn.
---------
cdn.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16894
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Dykciarze i inni, cz.2/3

#2 Post autor: eka » 09 mar 2024, 17:00

Alkohol wtedy musiał być droższy, jeśli można było zaoszczędzić na kupnie "kryształku" - swoją drogą taka polityka cenowa dobrze świadczy o peerelu. Premiowano "zapach" i zniechęcano do picia. A bańka "dykciarzy i kryształkowców" chyba nie była tak liczna jak dzisiejsza armia ponad miliona alkoholików.

A co do "dawania się zrobić" - remis w rodzince. Mamusia wrobiła dykciarzy, siostra została wrobiona :)

Pozdrawiam.

:kofe:

Awatar użytkownika
Hardy
Posty: 1369
Rejestracja: 06 sie 2017, 14:32
Płeć:

Dykciarze i inni, cz.2/3

#3 Post autor: Hardy » 10 mar 2024, 14:06

Eka - tak, procentowo do płacy alkohol był dużo droższy.
Natomiast plaga alkoholizmu się nie zmienia - trwa w najlepsze. Tylko teraz piją właśnie "trunki lepsze".
Rodzina moja nie była ponuracka. Kiedy była okazja, cieszyliśmy się życiem :)
Ostatnio zmieniony 10 mar 2024, 15:10 przez Hardy, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
eka
Posty: 16894
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Dykciarze i inni, cz.2/3

#4 Post autor: eka » 10 mar 2024, 14:29

Nie wątpię :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „OPOWIADANIA”