Fisharmonia to nie instrument,
lecz rodzaj grającego mebla.
Przynajmniej ja tak to rozumiem,
ale wiadomo, że mam jebla.
Mebel jest bardzo okazały
i ze sto kilo waży pewnie,
ma klawiaturę, dwa pedały
i cały jest rzeźbiony w drewnie.
Ochoczo więc naciskam miechy
i gram toccatę pana Bacha,
ileż do daje mi uciechy
gdy nogami na przemian macham.
Mebel ożywa, grzmią organy
jak te w kościelnej starej nawie,
a ja muzyką opętany
jak organista jestem prawie.
Wysuwam i wsuwam te heble
czy też rejestry jak tam zwał
i czuję się, jakbym był w niebie
gdy unisono przejdzie w cwał.
I coraz głośniej brzmi muzyka,
już porcelana drży w kredensie,
i lampa podrygując fika,
melodia się niezwykła niesie.
Walę w klawisze opętany,
fuga ugania się za fugą,
ja nawiedzony i zziajany
gram już cholera wie jak długo.
Dźwiękami poprzez ściany runę,
ze starym pudłem fisharmonii
nad światem wysoko pofrunę
i nikt mnie nigdy nie dogoni.
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
"Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
Cicero "De re publica"
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.