Erudyta z samego Krakowa
chciał się bić z warszawiakiem na słowa.
Kreśląc miejsce i porę,
sam wyprawił  się w pole.
Warszawianin na dworze się chowa.
			
									
									
						- 
					
- Nasze rekomendacje
 
 
- 
					 					
					
- 
 UWAGA!
 
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM" 
- 
					
- Słup ogłoszeniowy
 
 
- 
					 					
					
- 
		 "Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
 
Cicero "De re publica"
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd. 
Ziomek
- eka
 - Posty: 18679
 - Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
 
Ziomek
Wyprowadzić w pole (zmylić kogoś, oszukać).
Wyjść na pole - małopolski (i chyba bieszczadzki) frazeologizm - wyjść na otwartą przestrzeń.
Wyjść na dwór - mazowiecki, to samo znaczący.
Dwa pierwsze zręcznie wykorzystane przez warszawiankę
Trzeci do nobilitacji mieszkanki naszej stolicy po całości, bo jakże cudnie użyto go w ostatnim wersie, co najmniej - szlachcianko! : )
Btw, przy kim siła i decyzyjność, tego język staje się normą.
Na pole - to już dziś regionalizm. Regionalizmy się bronią, no i dobrze. Ale to stracona walka, chyba że normatywny język jakąś formę sobie upodoba, wchłonie, i tak ona przetrwa.
