noc

[jabberwocky]

Już noc zapada nad Krakowem,
wieczorny księżyc się pojawił
a ja znowu zachodzę w głowę
gdzie też się jutro będę bawił.

Inaczej niż wszyscy Polacy
nie zapierdalam już o świcie
by nie utracić kiepskiej pracy
bo inne cenię sobie życie.

Nie mam już nic, nic mi nie trzeba
wystarczy, że wciąż jestem wolny,
a gdy zajdzie taka potrzeba
to do wszystkiego jestem zdolny.

Lubię swą pracę, nie robotę
i nie haruję dla nikogo.
Maluję, kiedy mam ochotę,
liczę bez VATu więc niedrogo.

Omijam wszelkie formalności,
jakieś przepisy podatkowe
bo wywołują u mnie mdłości
gdy chcą odebrać mi połowę.

Inni już śpią, gdy ja nocami
nakładam akryl na blejtramie,
a potem patrzę godzinami
czy obraz przypadkiem nie kłamie.

Na przykład pospolite liście,
one nie zawsze są zielone,
a ludzie mówią – oczywiście,
widzimy takie na balkonie.

Żyjemy w takim samym świecie
lecz każdy widzi go inaczej,
dla jednych kwiaty, innych śmiecie,
ja nigdy nie wiem co zobaczę.

[Lucile]

Żyjemy w takim samym świecie
lecz każdy widzi go inaczej,
dla jednych kwiaty, innych śmiecie,
ja nigdy nie wiem co zobaczę.

Niby truizm, a przecież dobrze go wyartykułować, a w tej formie całkiem, całkiem...
Wydaje mi się, że nawet nasze miasto - Kraków - widzimy inaczej, ale to akurat dobrze, bo każdy ma prawo do indywidualnego wglądu i osądu.

Pozdrawiam z Podgórza
L

[Leon Gutner]

Niom to pozazdrościć

Z uszanowaniem L.G.

[Jana]

.