W Kolbuszowej
W domu przy ulicy Wspomnień 3
Jest strych a do strychu drzwi
Schody kończą się tymi drzwiami
A za nimi jest świat naszej mamy
Naszej babci i dziadka, i taty
Chociaż dla nas to już tylko graty
Wyrzucone zapomniane przedmioty
Na których śpią niekiedy koty
Nim się drzwi strychu otworzy
Warto do nich ucho przyłożyć
Bo za nimi toczy się rozmowa
Na szelesty, skrzypy i słowa
O tym, co było, minęło i nie wróci
O czym babcia tylko czasem nuci
Wypatrując przez jesienne okno
Tego czasu, gdy zwano ją trzpiotką
Szmery, skrzypy, szelesty, słowa…
Wystarczy się w nie wsłuchać –
I bajka gotowa.
*
Pod oknem zaciągniętym
Bielmem pajęczyny
Złożono w stertę meble
A na nich pierzyny
Tuż obok stary bęben
Sagan byle jaki
Kufry, skrzynie, pomiotło
Obok tego paki
W pakach wszelkie różności
Znaleźć człowiek może
Koral dawno zgubiony
Latarnię i noże
Łyżeczkę do mieszania
Cukru w piołunówce
Kałamarz, kalejdoskop
Rapć po kontuszówce
Kuferek na robótki
Nożyczki do świecy
Wycieraczkę stalówek
I fragmenty „Hecy”
Jest mieszek do kominka
Dzbanuszek z serwisu
Coś nieodgadnionego
I część długopisu
Jest dzwonek od drzwi sklepu
I drugi od sanek
Figurynka z serwantki
I ziołowy wianek
Mocno już pogryziony
Przez mole i myszy
Całkiem tutaj nieważny
Bo nikt go nie słyszy
Gdy próbuje wśród gwaru
Wtrącić swoje słowo
Gwar stąd, że każdy pragnie
Głosić to i owo
Jak teraz:
LATARNIA DOROŻKARSKA
/ przekrzykując gwar /
Znowu dziś każdy mówi tutaj, co popadnie
A fe proszę państwa. Nieładnie!
Och, na jakich ja traktach bywałam…
Co nie znaczy, bym się wywyższała
Lecz do głosu nigdy dojść nie mogę
Chociaż można mnie pytać o drogę…
Mogę też jasność stworzyć dookoła
Niestety, o to tutaj nikt nigdy nie woła
Za to gada się o tym, co bez sensu lub błahe
Za mentorkę przyjmując nawet jakąś szafę…
A ja przecież jedyna, jak wiecie
Przemierzałam drogi w tym powiecie
Bo któż z państwa gdzieś za domem bywał?
Kto się kiedy na podróż porywał?
Nikt, tylko ja…
KUFER
/ mruczy /
Doprawdy trudno się tego słucha
Co za pyszna samolubna starucha!
Pani nie wie, skąd ja przybywam
I co w swoim wnętrzu ukrywam
A co w pani jest oprócz ogarka?
Zgasły płomień i kurzu miarka
Niech więc pani na nas nie sarka
Pani jesteś – popsuta latarka
LATARNIA DOROŻKARSKA
Panie kufer, pan jesteś jakaś podła marka
Zapewne chałupniczym zrodzonyś sposobem…
Nigdyś nic nie dokonał, jeno stał gdzieś w kącie
Aż cię tu wyrzucono, boś zwykłym nierobem…
KUFER
To przechodzi już wszelkie pojęcie
Nic o mnie przecież nie wiesz
Sygnałówko stara…
KLAMRA
Ależ wulkan emocji!
/ śmiejąc się /
Może być z was para…
LATARNIA DOROŻKARSKA
Pan jesteś dużo starszy!
/ do Klamry /
A cóż za przyczyna
Że toto się nam wtrąca?
KLAMRA
/ z godnością /
Jam jest klamra Marcina
(Księcia, jeśli chcą wiedzieć)
A mówię, kiedy ochota
Mam prawo, bo jestem ze złota
KUFER
Cie, cie, pierwsze słyszę…
KLAMRA
Ze złota, proszę pana!
DZBANUSZEK
/ cichutko /
A nieprawda, bo pozłacana
KLAMRA
A to potwarz jest, proszę dzbana
Byłam droga i jestem droga
Wręcz przeciwnie niż ta kuternoga
LATARNIA DOROŻKARSKA
Pani do mnie, żem o jednej nodze?
Ależ ja tak od dzieciństwa chodzę…
Nie o nogi zresztą w lampach chodzi
Tak grubiańską być, to się nie godzi!
KREDA
Gdyby komuś, drogie dziadki
Chciało się wyjść za rogatki
To by ledwie w pół pacierza
Pojął, że do lasu zmierza
Bowiem las tu, miłe dzieci
Blisko miasta odnajdziecie
A w tym lesie same dziwy:
Jest borowik, ten prawdziwy
Są tam buki, pszczółki, mrówki
Sosny, dęby i borówki
A jak ktoś dobrze poszuka
To paproci kwiat odszuka
W którym wielka jest nauka…
KUFER
W tej dopiero dzięcioł stuka!
KALEJDOSKOP
Lecz ku czemu pani zdąża?
KUFER
Niech umysłu nie przeciąża
Już tłumaczę, w czym rzecz cała:
Do uczenia się dorwała
Nasza kreda zapomniana
Czy wieczorem, czy też z rana
Kreda – kredą, proszę pana…
KREDA
Gdyby ktoś, gdyby coś
A tu nikt, jak na złość
Nic sensownie… No to ja…
Myśl nie była całkiem zła…
LATARNIA DOROŻKARSKA
Ba!
DZWONECZEK
Cicho, cicho, cicho
Po co to? Na co to
Budzić złe licho?
Cicho, cicho, cicho
Przyjdzie cieć
I nas wysprząta
Po co to? Na co?
Może już stąpa…
Cicho, cicho, cicho
KREDA
Sam bądź cicho i marsz mi do kąta!
KALEJDOSKOP
Czemu pani kreda nam skrzypi?
Po co ściera się, wskrzeszając zmory?
Pani widzi, co to za typy…
A dzwoneczek pęknięty, chory…
LATARNIA DOROŻKARSKA
/ z przekąsem /
Jeszcze jeden, widzę, do parady
Również święty i też bez ogłady…
KUFER
CICHO HOŁOTA!
KOT
/ przeraźliwie /
Miauuuu!
LATARNIA DOROŻKARSKA
/ ze zgrozą /
Tak huknąć wiekiem!
A to niecnota!
KALEJDOSKOP
Niewiele brakło, przytłukłby kota…
KIELICH
Tu moja racja:
Po co rabacja?
Nie lepiej w zgodzie
Przy dobrym miodzie
Utworzyć koło
Gwarząc wesoło
W miłą pogodę?
/ czka /
Wnoszę o zgodę!
GŁOSY
/ zmieszane /
Zgoda, zgoda, zgoda!
LATARNIA DOROŻKARSKA
Niech i tak będzie, bo czasu szkoda…
Niech każdy powie historię swą
Ja znam wyborne… Oto dwie są…
KIELICH
Cicho więc wszyscy
Baśń się już toczy
Kto chce ją widzieć
Niech zamknie oczy
KALEJDOSKOP
Wiatr siadł na dachu jak sowa
I stroszy obłokom pióra
Niebawem opowie baśnie
A większość baśni ponura
Tajemnic wielkich w tym nie ma
Ot, zwykłe ludzkie przywary
On zna je, bo już nie młodzik
Przeciwnie – jak świat jest stary
Niekiedy zwołuje chmury
Ich łzami bębni po dachu
Każda z historii wystarczy
Żeby napędzić nam strachu
Smętnie zajęczy w kominie
Zachichra w okiennej ramie
Jesiennej chandry mu trzeba
By wzruszyć dzwonek przy bramie
Wierzeje wieków skrzypnęły
Senna się przestrzeń rozwiera
Wiatr pierwszą opowieść składa
Stary przedwieczny przechera
Już w gazon wpadają konie
Wioząc opowieść nienową
O księciu, co był zbrodniarzem
A szczycił się Kolbuszową
Pałac tu miał jak marzenie
Piękno, kobiety i śpiew
Przyjeżdżał sam Bogusławski…
Światowo tętniła krew
KLAMRA
/ obcesowo /
Tak jest
Moja opowieść w obecnym czasie
Będzie o sławnym księciu Jurasie
Klasycznym, pięknym, bardzo majętnym
Jednakże draniu też nieprzeciętnym
Znała go niegdyś cała Europa
Nie było w świecie baby ni chłopa
Co by nie słyszał o jaśniepanie
Który tu u nas miał pomieszkanie
Hecny był bardzo, choć znamienity
Szalały za nim różne kobity
Róbta, co chceta – to jego hasło
Dość mu służyło, aż w końcu – trzasło
KUFER
Z nim się stoczyło w grób niepamięci…
WIATR
Oj, próżne chęci…
ECHO
/ zawodząco /
Ej, Marcinie, Marcinie
Wszystko dobro przeminie
Ale zło pozostanie
Nie poradzisz mu panie
Karty czas tu rozdaje
Takie ma obyczaje
Pyłem złoto, dziewoje
Co dzierżysz, to nie twoje
I majątek, i sławę
Wziąłeś tylko w dzierżawę
Wszystko spłynie jak woda
Mienie, władza, uroda…
LATARNIA DOROŻKARSKA
/ ze zgrozą /
No przecież to ja miałam…
KUFER
Ssspokój, bo szybki uszkodzę!
I jak się potem aśćka
Pokażesz na drodze?
KLAMRA
W Janowcu, blisko Wisły
Powito wpierw to dziecię
Śliczne, mądre i lotne
Jak żadne inne na świecie
Zaś jak strzelił od Janowca
Biegła droga jasna, prosta
Drogą tą potem nasze dziecię
Poszło tułać się po świecie…
LATARNIA DOROŻKARSKA
Ecie-pecie, ecie-pecie
Prawdy w tym nie odnajdziecie
Znam tę drogę, polska droga
Taka droga, że laboga!
Wąska, grząska i prastara
Jeździć po niej, to jest kara
KLAMRA
O, wypraszam to sobie
Ja kłamstw żadnych nie robię
A droga nic nie ma do rzeczy
Może mi pani zaprzeczy?
LATARNIA DOROŻKARSKA
Ecie-pecie nie czujecie
Tu się kiepską bajkę plecie
I nie wierzę też w tułactwo
Bowiem węszę w tym łajdactwo
KUFER
Ależ ta sztuka…
Wciąż guza szuka!
KLAMRA
Zresztą, co ja wam tu będę gadać
Wiatr lepiej może tę rzecz opowiadać
I Wiatr, i Echo dobrze pana znali
Przy ucztach obok niego zasiadali
Jam tylko klamrą od lichego pasa
Hasałam owszem – i hopsa, i sasa!
Lecz mnie nie brano wcale na te bale
No skuś się Wietrze i opowiedz dalej…
WIATR
/ zawodząc w szczelinie /
A czy to warto? Raczej nie warto…
Stracone życie. Grane złą kartą
Róbta, co chceta – codzienna feta
Zaś łzy po fecie. Tak to się plecie
KUFER
Nie wydziwiaj stary, trzeba budzić mary
By jak doktory leczyć świat chory
Tej opowieści w tym może przyczyna
Więc – Tusz! I niech się rzecz zaczyna:
WIATR
Ot… Pudrowana peruczka, żabocik i podwiązka
A na gumnie znów błocko, droga jak zwykle grząska
Cóż panu jakieś gumno, nie chodzi wszak gumnami
Ma przecie swą karocę, na co się truć troskami?
Od gumna jest gumienny z batem i gumiakami
Przed panem inne cele, on równa się z władcami
Jest królem swego świata stworzonym do zabawy
Cóż go obchodzić mogą jakieś prostackie sprawy?
ECHO
Ech Marcinie, Marcinie
Wszystko dobro przeminie
Gorzka łza pozostanie
Czy wiesz o tym mospanie?
KIELICH
Marnował i zmarnował
Co w dziedzictwo dostał
Od Boga i od ojca –
Błazenkiem się został
KLAMRA
Co mu tam, byle się bawić
Czapkę sprzedać, szablę przegrać
A duszę zastawić…
ECHO
Ech Marcinie, Marcinie
Także radość przeminie
Wspomnienia żal zostanie
Wzmocni pustkę mopanie
WIATR
Zły to los
Pusty trzos
I pusto na duszy
Taki los
Podły los
Ni diabła nie wzruszy
KALEJDOSKOP
Dziwnie cicho się jakoś zrobiło…
Mroczno, ciężko i raczej niemiło…
/ słychać trzaski /
Już tylko trzaski starej kolaski…
KOLASKA
/ właściwie jeden z jej resorów wtrąca się skwapliwie /
Dawno temu na równinie
Z której gmina nasza słynie
(także z piasków, lasków, śpiewek
Oraz paru pięknych dziewek)
Żył był pan nie byle jaki
Bo kłaniały mu się krzaki
Gdy przechodził, ziemia cała
Śpiewem ptasim go witała…
Sanguszko, Janusz mu było…
WIATR
Też dobrze się zaczęło
A źle się skończyło…
Zbyt wiele tu nie zdziałał
Ot, rynek posolił…
Powłóczył się saniami
Trochę poswawolił
I dokonał transakcji
Którą bies mu zlecił
Niewiele na niej zyskał
A ród swój oszpecił
Bo ojczyzną frymarczył
Dla dobra własnego…
LATARNIA DOROŻKARSKA
Ot, panek jak to panek
Żaden przykład z niego!
Może wreszcie ja powiem…
Dla dobra wspólnego?
KUFER
/ zrzędliwie /
Niech mówi, jak już musi
Bo ją buta zdusi…
LATARNIA DOROŻKARSKA
/ prycha, po czym mówi dostojnie /
Kolbuszowski ryneczek aż tętni baśniami
Nie wierzycie? To proszę, posłuchajcie sami:
Kiedy idzie się nocą przez rynek
Cienie księżyc rzuca nam przed nogi:
Tam był ratusz, zaś obok Wierzynek
Kolbuszowski, rzecz jasna, niedrogi
Zwykła karczma, gdzie bób i pierogi
No i piwo – na litkup ubogich
Dalej fara nad miastem się dźwiga
I dzwonnicę swą odbija w wodzie
Pod nią w krypcie, w kryształowej trumnie
Leży panna w przecudnej urodzie
By ją zbudzić i przywrócić światu
Nie potrzeba pereł ni brokatu
Trzeba śmiałka, wędrowca i chwata
Co ma serce z wolą desperata
Czy się znajdzie? A czy ktoś odgadnie
Co ma człowiek w swym marzeniu na dnie?
KREDA
To lubię, rzeknę, to lubię
KIELICH
Więc go oczekuj, dziewczyno
Już w butlach chłodzi się wino
A ma lat chyba ze dwieście
Bo nikt nie pamięta go w mieście
Teraz noc tylko czasem załka
Gdy przeciąg butelki liczy
Omszałe brzuśce obciera
Dźwięcząc w zajezdnej piwnicy…
KALEJDOSKOP
W studni chichot
Woda kapie
Spływa z cembrowiny
Nie ma karczmy
Nie ma wina
I nie ma dziewczyny
LATARNIA DOROŻKARSKA
/ z oburzeniem /
No wiecie państwo!
KOPERTA
/ nagle z głośnym szelestem z głębi kufra /
A na mnie jest znaczek z cesarzem
Państwo chcecie, to zaraz pokażę…
I pamiętam palbę na rynku
Tam na lewo, nieopodal szynku…
To sam gubernator von Hadik
Wiwatował na cześć cesarza
Ech, cóż to były za czasy
Teraz już się taki czas nie zdarza…
DZWONECZEK
Cicho, cicho, cicho
Po co budzić licho?
Patrzcie jak
Drżą na wietrze
Młodziutkie platany
Tulą się do wieczora
Jak dzieci do mamy…
Cicho, cicho, cicho…
A kysz – poszło stąd licho!
*
W domu przy ulicy Wspomnień 3
Jest strych a do strychu drzwi
Schody kończą się tymi drzwiami
A za nimi jest świat naszej mamy
Naszej babci i dziadka, i taty
Chociaż dla nas to już tylko graty
Wyrzucone zapomniane przedmioty
Na których śpią niekiedy koty
Noc drzwi strychu właśnie zamyka
A przenika ją gwiezdna muzyka
W której milkną zgrzyty i spory
W której świat jest jakby mniej chory
Schody trzeszczą, baśń z kotami schodzi
W anegdotę, i może o to chodzi…
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
STRYCH / całość /
- Ryszard Sziler
- Posty: 409
- Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
- Lokalizacja: Kolbuszowa
- Płeć:
- Kontakt:
STRYCH / całość /
Ostatnio zmieniony 28 kwie 2021, 07:16 przez Ryszard Sziler, łącznie zmieniany 2 razy.
- Ryszard Sziler
- Posty: 409
- Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
- Lokalizacja: Kolbuszowa
- Płeć:
- Kontakt:
STRYCH całość
Zajawki ilustracji:
1/ Okładka
2/ książę Jerzy Marcin Lubomirski
3/ książę Janusz Sanguszko
1/ Okładka
2/ książę Jerzy Marcin Lubomirski
3/ książę Janusz Sanguszko
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- Ryszard Sziler
- Posty: 409
- Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
- Lokalizacja: Kolbuszowa
- Płeć:
- Kontakt:
STRYCH / całość /
Kalejdoskop, Lampa
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- eka
- Posty: 18257
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
STRYCH / całość /
Gratki za publikację!
Udana personifikacja sprzętów, żywy dialog... nic tylko wystawiać, tym bardziej, że niektóre nazwy zupełnie wyszły z użycia z powodu wiadomego. Gdy informuję, że czasami lubię ciasto tradycyjnie w makutrze ucierać, co poniektórzy robią wielkie oczy : )
Dobrze się czytało, pozdrawiam z nadzieją, że świat z ekologicznym nastawieniem stanie się w końcu zdrowszy, a rosnąca tolerancja wobec inności może zapobiec tak ekstremalnym chorobom jak np. I czy II wojna św.

Udana personifikacja sprzętów, żywy dialog... nic tylko wystawiać, tym bardziej, że niektóre nazwy zupełnie wyszły z użycia z powodu wiadomego. Gdy informuję, że czasami lubię ciasto tradycyjnie w makutrze ucierać, co poniektórzy robią wielkie oczy : )
Dobrze się czytało, pozdrawiam z nadzieją, że świat z ekologicznym nastawieniem stanie się w końcu zdrowszy, a rosnąca tolerancja wobec inności może zapobiec tak ekstremalnym chorobom jak np. I czy II wojna św.

- Ryszard Sziler
- Posty: 409
- Rejestracja: 04 cze 2013, 09:00
- Lokalizacja: Kolbuszowa
- Płeć:
- Kontakt:
STRYCH / całość /
Miło mi Eko


