Karma pisze: ↑08 mar 2022, 14:22
I chociaż jesteś jak ten płatek śniegu,
który wylądował mi na języku, apostrofo
- to wszędzie wokół panuje pustynia.
Choć moknę.
Nie pojmuję, czego nie pojmujecie. Wystarczy przeżyć to samemu i naprawdę. Albo wyobrazić sobie, dać się ponieść emocji tej, czy takiej chwili, podążając za namową PL-a. Nie powiem kuszeniem, bo brzmiało by to obrazoburczo. Ale coś w tym jest. On w takiej sytuacji stwierdza, że jest sam. Niezrozumiany. Zupełnie, jak wynika to z powyższej dyskusji. Cóż, teoria nie zawsze ogarnia praktykę. Trzeba samemu przeżyć. Pustynia emocjonalna wokół, niezrozumienie, co nie oznacza, że PL-a nic nie dotyka. Owszem, ta pustynia wokół pewnie nawet boli. Niełatwo być innym, wyróżniać się. A może po prostu mokre ubranie i przemoczona komórka. Pewnie trywializuję.
Inna sprawa, czy nie ma tu postawy roszczeniowej. W końcu sakrament, to coś co wyróżnia, ale nie jest to powód do specjalnego traktowania. Ta obojętność świata musi być wliczona w koszty życia. Przyjmowanie sakramentu może być nawet niebezpieczne, jak każde opowiedzenie się, publiczne wyrażenie przekonań niezgodnych z panującą modą.
Nigdzie nie jest powiedziane, z jakim sacrum mamy tu do czynienia. To jest obojętne dla sedna tego wiersza.