Za potężny to naród.
"Wejdziesz w wrony, kracz jak one".
Niestety, mogłam tylko nie konsumować.
Nikomu nic nie zabronisz.
Zabroń naszym wsuwać świnie?
Dobra, nie spamuję.
Za potężny to naród.
Ogólnie, zestawienia kilku pomysłów, ale bez zbudowania przekazu, jakbyś nie wiedziała, co chcesz przez ten wiersz powiedzieć. Moim zdaniem, można z tego wiersza rozwinąć dwa niezależne i różne teksty.biegnąca po fali plus moje komentarze pisze: ↑10 sie 2018, 22:13noc zaciera granice
nocą śnię że latam ziemia maleje w dole <-- noc, nocą, po co to powtórzenie; skoro latasz to wszystko w oddali małe, czyli oczywistość; latanie to częsty motyw snów, ale niech tam
ciebie wcale nie widać <-- skoro taki daleki jesteś, dalsza oczywistość
może dlatego czuję się wolna lżejsza o garb <-- usuń garb, brzmi okropnie, gdy mowa o innym człowieku, huba też jest pasożytem i to wystarczy, aby określić relację z partnerem, ulot we śnie pozwala się uwolnić PL-ce; tyle wiemy już, sen, lot są konieczne dla uzyskania poczucia tożsamości, samostanowienia
hodowany od poczęcia jest jak huba
na której przysiadają ptaki częściej ćmy<-- by wystarczyłyby ptaki, lepiej nocne ptaki, skoro ma być w nocy, albo usuń ptaki; i tu ważne pytanie: dlaczego ptaki i/lub ćmy miałyby lgnąć do huby, tego pasożyta PL-ki albo do garba, jak go wcześniej nazwałaś; czy ćmy to panienki, a ptaki to jakieś latawice i to wzbudza zazdrość PL-ki? czy poszedłem w złą stronę w przestrzeni do interpretacji,
ale staram się zgadnąć, dlaczego ptaki i ćmy przysiadają na hubie i dlaczego to przeszkadza PL-ce, a Ty dlaczego o tym piszesz
zmęczone poszukiwaniem światła <-- acha, ale to za mało, by o tym wspominać, i co ma być tym światłem, poza tym pytanie, czy nocne ptaki szukają światła, czy cienia; najpewniej jedzenia
przydałby się różdżkarz albo dwóch
amatorów żył świetlnych <-- to fajne, wyobraziłem sobie podziemne czołganie się, nurkowanie w żyłach wodnych, jak krety w ziemi, albo ukrywający się kanałami; żyły świetlne to jeszcze bardziej czarodziejskie środowisko, różdżkarz - to inna bajka, sugeruję przeredagować w taki sposób, aby nawiązać do aktualnie negatywnego wspomnienia o partnerze PL-ki, a przecież kiedyś wydał się jej atrakcyjny, inaczej by się z nim nie zadała; może zatem wspólnie nurkowali w żyłach świetlnych, nie?
po których jakoś doczołgalibyśmy się do źródła <-- czyli byłą jakaś rozmowa PL-ki z jej partnerem, do czegoś udało się dogadać
w ten podły czas kiedy zamknięte oczy <--w podły czas, znowu skojarzenie z wojną, może dlatego, że przeczytałem komentarz Doroty o Baczyńskim
dogaszają najodleglejsze nawet gwiazdy <-- świetne; ale jednak powstaje zapytanie: dlaczego PL-ka oczami dogasza odległe gwiazdy, co jej szkodzą, poetycki pomysł fajny, ale dlaczego zastosowałaś ten rekwizyt, czas jest podły dlaczego, bo partner PL-ki jest garbem, czyli rozmowy na nic się nie zdały, znalezienie źródła nic nie pomogło, w którą to stronę zmierza ten konflikt
jest ciemno ale przejrzyście <-- no wiadomo, inne gwiazdy dalej świecą
i wyraźniej niż za dnia widzę twoje myśli
przeczuwam każdy ruch i burzę
nie czekając na wypiętrzanie się chmur
zamykam okna by nie dosięgła mnie złość <--fajna myśl, przenosisz akcję w przestrzeń osiedla mieszkaniowego
dłonie które napinając cięciwę
budzą świst uwolnionej strzały
- dotkną <-- oj ostrożnie, te dłonie już napięły łuk, nie dotykaj, teraz jest wojna, dotykać można było wcześniej; PL-ka chce nie istnieć jakby na złość, za karę za jakieś złe traktowanie; at teraz co najwyżej strzała przeleci mimo, skoro PK-ka już dla strzelającego nie istnieje; może ten amorek ze strzała miłości adekwatny, ale infantylny dla PL-ki,życie bywa bardziej trudne, niż tylko chuć.
by przekonać się o moim nieistnieniu <-- fajny pomysł z tym nieistnieniem, ale coś nie pasuje