Rozzuchwalasz się, Eka, coraz bardziej. W którym miejscu manipuluję? Gdzie jest ta Twoja prawda, która nie powinna ginąć? Aha, już wiem, wbiłaś sobie do głowy, że matka jest dewotką, i święty Boże nie pomoże. Ale to może w Twojej głowie przyczaiło się źródło zmanipulowania? A kto je tam posiał? - uciskana klasa przebierańców. Zresztą sama wiesz najlepiej. W świetle haseł niesionych na paradach równości obcujesz ze złem urojonym, przesiąkasz nim, złem wcielonym, jakim jest tradycyjna polska rodzina. Dysfunkcyjna, patologiczna, katolicka, moherowa. Dzieci w tych spaczonych rodzinach przymuszane są do chodzenia do kościoła. Przymuszają je zwłaszcza matki dewotki. Ojcowie pijaczkowie zaś notorycznie je gwałcą, o czym zresztą wiedzą wyrodne matki. I nic z tym nie robią. Należy jak najprędzej zewrzeć szeregi partii Biedronia oraz Zielonych, rzeczników owych postępowych partii wysłać do Brukseli, celem przynaglenia Parlamentu Europejskiego, by jak najszybciej uchwalił unijne prawo pozwalające zabierać dzieci patologicznym rodzinom polskim. Jednoczenie zostanie rozwiązany problem adopcji dzieci przez homoseksualne pary. Dzieci do wzięcia będzie aż nadto. Nawiasem mówiąc, widziałem kiedyś zdjęcia homoseksualnych par mieszkających na Zachodzie, w krajach, gdzie możliwa jest adopcja przez takie właśnie pary. Dziwnym zbiegiem okoliczności uśmiechnięta, szczęśliwa dziewczynka stała zawsze pośrodku dwóch mam lesbijek, natomiast uśmiechnięty, szczęśliwy chłopczyk stał zawsze pomiędzy dwoma tatusiami gejami. Dzieci trochę podrosną i będą fajną zabawką dla mamuś i tatusiów
A tak a propos dewotki. Raz jeszcze zapytam, z których wersów wiersza Amasajahh wynika niezbicie, że matka nastolatki jest dewotką? Bo to, że pomiędzy matką i córką wybuchła awantura, gdy nastolatka nie chciała pójść do kościoła, o jeszcze nie powód, by matkę tak nazywać. A niechby i była dewotką. Póki nie zostanie w Brukseli uchwalone odpowiednie, wyżej wzmiankowane prawo, pozwalające odbierać katolickim rodzinom dzieci, to chyba matka dewotka mimo wszystko może cieszyć się prawem do wychowywania własnego dziecka?! Czy mogą to robić wyłącznie latarnicy po Wyższej Szkole Edukacji Seksualnej przy Biedroniu?!
Żeby sprawa była czysta, proponuję Ci, Eka, byś porozumiała się z Autorką wiersza, imieniem Amasajahh. Może się zgodzi, byś dopisała do wierszyka parę wersów, z których czarno na białym będzie wynikało, że matka nastolatki jest moherową dewotką i wredną matką. Wtedy publicznie odszczekam insynuacje pod Twoim adresem.
Pozdrawiam w poniedziałkowe popołudnie.
