Można.
Wrócić te uprzejmości, bo czuję się winna okaleczenia wiersza.
Skojarzenie miałam z tych najoczywistszych: kołysanie się ciał na wietrze. Sorry.
Można.
Bardzo mi się spodobał ten zupełnie nadrealistyczny sposób opisania świata Marii. Przyzwyczajenie do nienormalności, która, już tylko krok, a stanie się normalna, oby nie, jest porażające. Coś jakby dzieci bawiły się na cmentarzu kośćmi nieboszczyków. Bywa, że współczucie ustępuje rutynie, pracownicy prosektorium też tego doświadczają. Nasuwa się też przywołanie obozów śmierci, gdzie równe układanie trupów było pragmatyką podyktowaną efektywnością w wypełnianiu obowiązków przez jeszcze żywych współwięźniów.biegnąca po fali pisze: ↑27 paź 2018, 14:46w jej ogrodzie co noc gromadzą się wisielcy
niektórych już zna z widzenia i wymieniają uprzejmości
nowi milczą skupieni na śmierci
kołysząc się miarowo uspokajają nurt odległej rzeki
Maria wyobraża sobie wtedy że przechodzi po wodzie
po tamtej stronie czeka wszystko czego się wyrzekła
kusi obiecany odpust i miejsce na odwieszenie krzyża
w jej ogrodzie szumi i złowróży
zwłaszcza gdy patrzeć pod światło świat staje się przejrzysty
by w końcu rozmyć się przeistoczyć w wielobarwną plamę
do starcia powieką albo rękawem
tym bardziej gdy sączy się siąpi uwalnia przez pory
sól ze sparciałych sznurów czy lizawki w miejscu księżyca
na szczęście na wszystko jest sposób
i Maria zakrywa defekt kolejną głową
do świtu powinna się utrzymać