Nie mam z tym problemu, spierać się z Tobą, Ewo, nie będę - zapewne wiesz lepiej, nawet zadałaś sobie trud z przytoczeniem stosownego odnośnika. Bardzo dziękuję. Nieśmiało tylko zaznaczę, że to miał być wiersz (nawet, jeżeli ja w stosunku do swoich poetyckich prób, zazwyczaj mówię - tekst), a więc (tak przypuszczam - ponownie nieśmiało), taki tekst ma prawo rządzić się nieco odmiennymi prawami niż proza. Tym bardziej, że pozbawiony został interpunkcji (a może okaleczony?). Wydawało mi się, że czytając, wystarczy w odpowiednim miejscu zatrzymać się na chwilę, postawić przecinek, a nawet kropkę i już jest jasność. Można by też wstawić tam spójnik „ że” i też… kawa na ławę.
Wdzięczna jestem, Ewo, za poświęcony czas i wnikliwe pochylenie się nad tym (a miał być radośnie-prześmiewczo-autoironiczniepatetyczny) tekstem.
I… jak zazwyczaj – nie wyszło. Ot, taki mój los i takie umiejętności.
Z uśmiechem życzę miłego, radosnego weekendu.
L
Ps. A na mnie czeka Zakopane i - oby - wysokie loty (nie tylko naszych) skoczków narciarskich.