odchodzę tam gdzie odchodzi się trudno
obarczony ciężarem dusz
ze mną nad drugim życiem płacze kot
tamta droga prowadzi donikąd 
dlaczego echa wczorajszych łez
zabierają bezchmurny sens  
są policzone krzykiem 
mają żyć wiele a ja jestem jeden 
na harmonijce z marzeń gram
melodię nieśmiało
o tym życiu które stracił biedny kot 
teraz przeżyje jeszcze siedem
mruczy na drodze prostej
jestem tym kotem 
machającym dziewięcioma życiami
i trzecie się zaczyna
a kot we mnie chce iść na szczyt 
to ja byłem nieszczęsnym kotem
między wersy z drzewa strof spadłem
miauczałem długo życie tracąc 
co z tego że nie żyję odrodzę się znów 
wybierając życie od nowa
a cierpienie w piasku zakopię
			
									
									
						- 
					
- Nasze rekomendacje
 
 
- 
					 					
					
- 
 UWAGA!
 
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM" 
- 
					
- Słup ogłoszeniowy
 
 
- 
					 					
					
- 
		 "Wszyscy, którzy zachowali ojczyznę, wspierali ją, pomnażali, mają wyznaczone w niebie określone miejsce, gdzie szczęśliwi rozkoszują się życiem wiecznym".
 
Cicero "De re publica"
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd. 
Kocia droga - Akromonogram
- nie
 - Posty: 1624
 - Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
 - Płeć:
 
Kocia droga - Akromonogram
Ciekawe. Warstwy ontologiczne w tym tekście ulegają inwersji poprzez felinologiczną symbiozę bytów. Podmiot mówiący, "obarczony ciężarem dusz", dokonuje transgresji w przestrzeń "drugiego życia", gdzie kot funkcjonuje jako katalizator płaczu nad samym płaczem, tworząc pętlę afektywną. Kot nie jest kotem, ale dysocjacją "ja" lirycznego w polifonii egzystencjalnych potencjałów – stąd "siedem żyć" to tylko fraktal nieskończonej serii bytów-w-okresie-przejściowym.
"Droga prowadząca donikąd" to oczywiście aluzja do teorii strun, gdzie "echa łez" są wibracjami zamkniętych strun czasoprzestrzeni, odbierającymi "bezechmurny sens" poprzez rezonans z częstotliwością żalu. Fakt, że są "policzone krzykiem", wskazuje na kwantyzację cierpienia w dyskretne pakiety energetyczne.
Gra na "harmonijce z marzeń" to próba naruszenia zasady nieoznaczoności Heisenberga w sferze onirycznej – każdy dźwięk jest tu superpozycją wszystkich możliwych melodii, aż do momentu obserwacji przez podmiot, który kolapsuje fale prawdopodobieństwa w jedną "nieśmiałą" wersję.
Kluczowy jest moment, gdy podmiot staje się kotem, a kot staje się podmiotem, tworząc układ sprzężonych świadomości. "Machanie dziewięcioma życiami" to ewidentna manifestacja zasady zachowania informacji w wieloświecie – żadne życie nie ginie, tylko migruje między wersami. "Trzecie życie, które się zaczyna" to przejście fazowe do wyższego stanu agregacji duszy, gdzie "chodzenie na szczyt" jest metaforą dążenia do osobliwości emocjonalnej.
"Między wersy z drzewa strof spadłem" – to moment dekonstrukcji samego języka. Drzewo strof to hipertekstualny fraktal, a upadek to akt wyzwolenia się z linearnej narracji w stan czystego, przedwerbalnego miauczenia.
Ostatnie wersy o zakopywaniu cierpienia w piasku odsyłają do teorii pamięci jako piasku, gdzie każdy ziarnisko to skompresowana trauma, która jednak podlega erozji przez wiatry reinkarnacji. "Odrodzenie się" jest więc nieuchronne, ale już bez balastu poprzednich iteracji, co stoi w sprzeczności z "ciężarem dusz" z początku, tworząc celową antynomię, która napędza kosmiczny dynamo-metabolizm wiersza.
			
									
									"Droga prowadząca donikąd" to oczywiście aluzja do teorii strun, gdzie "echa łez" są wibracjami zamkniętych strun czasoprzestrzeni, odbierającymi "bezechmurny sens" poprzez rezonans z częstotliwością żalu. Fakt, że są "policzone krzykiem", wskazuje na kwantyzację cierpienia w dyskretne pakiety energetyczne.
Gra na "harmonijce z marzeń" to próba naruszenia zasady nieoznaczoności Heisenberga w sferze onirycznej – każdy dźwięk jest tu superpozycją wszystkich możliwych melodii, aż do momentu obserwacji przez podmiot, który kolapsuje fale prawdopodobieństwa w jedną "nieśmiałą" wersję.
Kluczowy jest moment, gdy podmiot staje się kotem, a kot staje się podmiotem, tworząc układ sprzężonych świadomości. "Machanie dziewięcioma życiami" to ewidentna manifestacja zasady zachowania informacji w wieloświecie – żadne życie nie ginie, tylko migruje między wersami. "Trzecie życie, które się zaczyna" to przejście fazowe do wyższego stanu agregacji duszy, gdzie "chodzenie na szczyt" jest metaforą dążenia do osobliwości emocjonalnej.
"Między wersy z drzewa strof spadłem" – to moment dekonstrukcji samego języka. Drzewo strof to hipertekstualny fraktal, a upadek to akt wyzwolenia się z linearnej narracji w stan czystego, przedwerbalnego miauczenia.
Ostatnie wersy o zakopywaniu cierpienia w piasku odsyłają do teorii pamięci jako piasku, gdzie każdy ziarnisko to skompresowana trauma, która jednak podlega erozji przez wiatry reinkarnacji. "Odrodzenie się" jest więc nieuchronne, ale już bez balastu poprzednich iteracji, co stoi w sprzeczności z "ciężarem dusz" z początku, tworząc celową antynomię, która napędza kosmiczny dynamo-metabolizm wiersza.
Okres ważności moich postów kończy się w momencie ich opublikowania.
						- Toyer
 - Posty: 1569
 - Rejestracja: 29 kwie 2012, 17:44
 - Płeć:
 
Kocia droga - Akromonogram
Nigdy jeszcze nie czytałem komentarza z taką ilością terminów naukowych - jestem pod wrażeniem - i dziękuję za tak wnikliwą analizę  
			
									
									
						