ażeby ten mógł wrócić do gniazda
i jeszcze aureolą mu świecił
kiedy świetlik zgasł jak wieczna lampka
nie był z gipsu ani marmuru
rąk nie składał bezradnie
ani za mały ani za chudy
ani na rubensowską modłę
ot zwykły taki przechodzień
podróżnik między światami
co to trochę postróżuje
coś zmieni
coś tam może poprawi
zmorę z piersi zepchnie
gdy znienacka przysiada
dusząc i ssąc
taki fach - niełatwy przecież
wszystkiemu winien ksiądz
co słowa pomylił
chrzcząc Boże dziecię
zmory żałować trzeba choć zła
ze śpiących powstała
z martwych
z siódmej córki wyszła
myszą kurą
jako żaba
siedzi na zapiecu
czeka
anioł ziewa
prawie śpi
głowa mu opada
