Kiedy chcemy ustalić nadzieje,
Nie należy pytać o przyszłość,
Pamiętając, że czas teraz się dzieje.
I choć tego nie chcą zrozumieć,
Wola życia i instynkt przetrwania,
Nie poprawnie jest właśnie to umieć,
Co bezczelnie nas zmusza do trwania.
Gdy pytamy o swe miejsce w szyku,
A sąsiedzi przesłaniają drogę,
Kiedy werble grają rytm krzyku,
A ty znowu mylisz w marszu nogę,
Nie przeszkadzaj innym i sobie,
Wyjdź z szeregu, niech toczy swe losy,
Czas niech umrze na powrót w tej dobie,
Ty pozostań nagi i bosy .
Życie tocząc się obok z łoskotem,
Krzywiąc twarz i zerkają złośliwie,
Ciche trwanie położy pokotem,
Grzebiąc małe pretensje leniwe.
Byłeś sam i pozostaniesz znaczony,
Samotnością zmęczonego tłumu,
Wciąż czekając na rozbłysk szalony,
Nie pojmując własnego rozumu.
Obok tajemnic wszechrzeczy,
Przemknie czas i zatrzaśnie swe wrota,
Niechaj lęki wtedy swe leczy,
Zapomniana, płacząca tęsknota.
Kiedy jednak będziesz zmuszony,
Brnąć jak Syzyf , by oddać coś komuś,
Zrób, co musisz, by nie być zdradzony,
Przez porządek rozsądku dziejowy.
Gdy pytamy o słowa najprostsze,
A otwiera się otchłań wszechbytu,
Stań milczący i ukryj najdroższe,
Ludzkie łzy i tajemnice błękitu.
To nie jest mój wiersz - napisał go mój Chrzestny - jestem po prostu ciekawy opinii
