Czy to już?
Kiedy spojrzeć przez moją skórę,
odbijają się w niej oceany.
Nie te niebieskie, z widokówek,
raczej takie z gatunku nieznanych
gdy wypływasz jedynie z kapokiem,
żółtym jak jesienny kwiat, albo oczy złego.
Wiesz? Czasem sam siebie nie poznaję.
I czuję ulgę. Jak dwa do dwóch.
A kiedy dotknąć jej jeszcze zaledwie,
wgniecenia są wszystkim co pozostaje.
Więc leżę nietknięty, z przymarznięta powieka
i mogę już tylko czekać na skałę,
która osunie się z urwisk, lub zwyczajnie spadnie z nieba.
Z galaktyk, których nie znam i mam na końcu języka.
Ciężkiego jak tygodniowa zaspa.
Jak czas od ostatniego słowa, do teraz.
Kiedy jesteś.
I ścierasz mi osad z włosów, z policzka.
Zmieniając zupełnie anatomię.
Z cyklu: Karma.
Marcin Lenartowicz.
K..
-
- Nasze rekomendacje
-
-
UWAGA!
JEŻELI JESTEŚ ZAREJESTROWANYM UŻYTKOWNIKIEM I MASZ PROBLEM Z LOGOWANIEM, NAPISZ NAM O TYM W MAILU.
[email protected]
PODAJĄC W TYTULE "PROBLEM Z LOGOWANIEM"
-
- Słup ogłoszeniowy
-
-
Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad.
Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może bronić się przed demokratycznie podjętą decyzją.
Benjamin Franklin
UWAGA!
KONKURS NA TEKST DISCO POLO ROZSTRZYGNIĘTY!
Jeżeli tylko będziecie zainteresowani, idea konkursów powróci na stałe.
A oto wyniki
JAK SIĘ PORUSZAĆ POMIĘDZY FORAMI? O tym dowiesz się stąd.
Punkt.
- eka
- Posty: 18301
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Punkt.
Dla mnie tu jest wiersz. Dobry wierz!Karma pisze: ↑22 lis 2020, 12:47Więc leżę nietknięty z przymarzniętą powieką
i mogę już tylko czekać na skałę,
która osunie się z urwisk, lub zwyczajnie spadnie z nieba.
Z galaktyk, których nie znam i mam na końcu języka.
Ciężkiego jak tygodniowa zaspa.
Jak czas od ostatniego słowa, do teraz.
Kiedy jesteś.
I ścierasz mi osad z włosów, z policzka.
Zmieniając zupełnie anatomię.
Początek jak chropawa wprawka początkującego. Który z kolokwializmów chce zbudować prawdę o dualnej (męsko-żeńskiej) osobowości.