autor: skaranie boskie » 19 lip 2018, 21:16
Nikt nie rozwiązał, dlatego coś z tym robić trzeba.
Odsyłanie jest technicznie niewykonalne, przyjmowanie napotyka coraz większy opór społeczny.
To, o czym pisze Refluks jest tylko jedną stroną medalu, moim zdaniem celowo eksponowaną nad miarę. Prawdopodobnie właśnie w celu wzbudzenia tęsknoty za faszyzmem. Cel - jak widać choćby w Polsce - osiągany niemal w stu procentach. W innych krajach (poza Węgrami) jeszcze się przed faszyzmem bronią. Pytanie, jak długo. Myślę, że nowe zyski z produkcji broni stoją już u drzwi największych korporacji. Zbyt długi pokój nie sprzyja bogaceniu się tych, którym miliony ledwie wystarczają do pierwszego...
Jedyną możliwą formą obrony przed podżeganiem wojennym producentów uzbrojenia jest... przyjmowanie uchodźców, a nawet imigrantów. Trzeba to tylko ubrać w sensowne ramy prawne.
Na świecie jest aktualnie ok. 60 milionów różnych migrantów. Zaledwie niecałe dwa procent z tego trafiło do Europy, a w ostatnich miesiącach fala imigracji do nas maleje. To naprawdę można przetrzymać, jeśli przyjąć, że w UE żyje od lat znacznie więcej ludzi pochodzących z innych kontynentów, z innych kręgów kulturowych, niż w ostatniej fali migracyjnej do niej przy było i nie stanowi to problemu, z którym nie można by sobie poradzić. W Niemczech żyją miliony Turków przybyłych tu przed pół wiekiem, żyją ich potomkowie w trzecim pokoleniu i... w znakomitej większości są zasymilowani. Trudno wymagać od nich, by stali się wyznawcami jedynie słusznej religii, dlatego mają swoje centra religijno-kulturowe i nikomu to nie przeszkadza. Zresztą, najlepsze prawo - w odniesieniu do muzułmanów (bo tymi się najbardziej straszy) ma Austria. Jest prawo pochodzące jeszcze z czasów monarchii Austro-węgierskiej i tam czują się oni Austriakami z krwi i kości, choć pochodzą z różnych miejsc na ziemi.
U nas wybrano politykę straszenia, co doskonale zdiagnozowała Refluks. To sposób na wprowadzenie faszyzmu - jak widać skuteczny. Historia uczy, że do tego celu najlepiej wykorzystać mniejszości, nieważne - własne, czy obce.
Nikt nie rozwiązał, dlatego coś z tym robić trzeba.
Odsyłanie jest technicznie niewykonalne, przyjmowanie napotyka coraz większy opór społeczny.
To, o czym pisze Refluks jest tylko jedną stroną medalu, moim zdaniem celowo eksponowaną nad miarę. Prawdopodobnie właśnie w celu wzbudzenia tęsknoty za faszyzmem. Cel - jak widać choćby w Polsce - osiągany niemal w stu procentach. W innych krajach (poza Węgrami) jeszcze się przed faszyzmem bronią. Pytanie, jak długo. Myślę, że nowe zyski z produkcji broni stoją już u drzwi największych korporacji. Zbyt długi pokój nie sprzyja bogaceniu się tych, którym miliony ledwie wystarczają do pierwszego...
Jedyną możliwą formą obrony przed podżeganiem wojennym producentów uzbrojenia jest... przyjmowanie uchodźców, a nawet imigrantów. Trzeba to tylko ubrać w sensowne ramy prawne.
Na świecie jest aktualnie ok. 60 milionów różnych migrantów. Zaledwie niecałe dwa procent z tego trafiło do Europy, a w ostatnich miesiącach fala imigracji do nas maleje. To naprawdę można przetrzymać, jeśli przyjąć, że w UE żyje od lat znacznie więcej ludzi pochodzących z innych kontynentów, z innych kręgów kulturowych, niż w ostatniej fali migracyjnej do niej przy było i nie stanowi to problemu, z którym nie można by sobie poradzić. W Niemczech żyją miliony Turków przybyłych tu przed pół wiekiem, żyją ich potomkowie w trzecim pokoleniu i... w znakomitej większości są zasymilowani. Trudno wymagać od nich, by stali się wyznawcami jedynie słusznej religii, dlatego mają swoje centra religijno-kulturowe i nikomu to nie przeszkadza. Zresztą, najlepsze prawo - w odniesieniu do muzułmanów (bo tymi się najbardziej straszy) ma Austria. Jest prawo pochodzące jeszcze z czasów monarchii Austro-węgierskiej i tam czują się oni Austriakami z krwi i kości, choć pochodzą z różnych miejsc na ziemi.
U nas wybrano politykę straszenia, co doskonale zdiagnozowała Refluks. To sposób na wprowadzenie faszyzmu - jak widać skuteczny. Historia uczy, że do tego celu najlepiej wykorzystać mniejszości, nieważne - własne, czy obce.